www.nfa.pl/

:: Dyskusja nad programem PiS dotyczącym nauki i szkolnictwa wyższego
Wiadomość dodana przez: nfa (2013-07-22 14:07:55)

GORĄCY TEMAT: Dyskusja nad programem PiS dotyczącym nauki i szkolnictwa wyższego

http://programpis.org.pl/

 

Uwagi do programu PiS ( jw - kursywa na czerwono)

6. Szkolnictwo wyższe i nauka

W dobie społeczeństwa opartego na wiedzy wysoko wykwalifikowane kadry i służące innowacyjności

badania naukowe są kluczem do szybkiego rozwoju Polski.

jw -słuszny wstęp, więc program winien zakładać formowanie wysoko wykwalifikowanych kadr (w relacjach międzynarodowych )

Nie uda się tego osiągnąć bez zwiększenia nakładów budżetowych na naukę i szkolnictwo wyższe.

jw – z pewnością bez zwiększenia nakładów nie uda się tego osiągnąć, ale jeśli zwiększone nakłady pójdą na kadry nisko wykwalifikowane intelektualnie i moralnie to stan nauki a także Polski może się pogorszyć a nie polepszyć. Niestety stan naszych kadr akademickich w porównaniu z kadrami zagranicznymi jest kiepski i to pod względem osiągnięć naukowych, jak i pod względem etycznym.

Osobisty przykład – wydostanie się poza zasięg 'maczug akademickich' zaznaczyło się zwiększeniem rezultatów naukowych, mimo braku finansowania ( fakt, ze na krótki okres bo bez finansowania trudno robić w nauce, ale jednak powinno to dawać wiele do myślenia co do polityki kadrowej i finansowej). A zatem inne czynniki od finansowania winny być brane pod uwagę w programie naprawy systemu.

Dalekie miejsce polskich uczelni w międzynarodowych rankingach wynika z ich niedofinansowania.

jw - nie tylko. W głównej mierze jest to skutek długotrwałej negatywnej selekcji kadr w systemie tytularnym , a nie dorobkowym. Jesteśmy potęgą habilitacyjną, profesorską, ale mizerią naukową i to winno dawać wiele do myślenia, ale nie daje. Widocznie usuwanie z systemu tych, którzy uczyli myślenia i to krytycznego, jako stanowiących zagrożenie dla systemu, swoje zrobiło.

Sukcesem naszego kraju jest uzyskanie wśród państw świata wysokiej lokaty pod względem odsetka młodzieży studiującej w szkołach wyższych.

jw – ale to sukces pozorny, wprowadzający w błąd. Bardzo liczne uczelnie z nazwy wyższe reprezentują na ogół kiepski poziom, podobnie jak ich kadry – wielu profesorów uczelni 'wyższych' chyba nie reprezentuje nawet poziomu profesorów licealnych II RP.

Uczelnie produkują śmieciowe dyplomy, często 'plagiatowe' pod kierunkiem śmieciowych kadr (obficie utytułowanych) , które nie tylko plagiatów nie potrafią/nie chcą wychwytywać, ale także je popełniają.   

 

Do zjawisk ujemnych należy natomiast zaliczyć: nierówny poziom polskich uczelni

jw – nigdzie na świecie nie ma równego poziomu uczelni, są dobre, średnie i kiepskie i wartość kadr jak i dyplomów jest różna w różnych uczelniach

i – w konsekwencji – rzeczywistej wartości wydawanych przez nie dyplomów,

jw – rzeczywista wartość dyplomów, także na najwyżej u nas ocenianych uczelniach jest niewielka i ciągle spada, bo taki jest system preferujący ilość, a nie jakość

brak konkurencji między uczelniami i mobilności kadry naukowej,

jw – negatywny jest brak współpracy między uczelniami dla dobra wspólnego,

brak mobilności stanowi przyczynę wielu patologii akademickich

znikomy stopień zastosowań wyników krajowych badań naukowych w polskiej gospodarce,

jw – jak nie ma wyników naukowych to trudno je zastosować w gospodarce, instytuty badawcze często funkcjonują jako agencje nieruchomości, bo z nieruchomości (nieraz na poziomie europejskim) łatwiej im się utrzymać, niż ze sprzedaży produkcji intelektualnej .

Fakt, że zastosowania badań naukowych w gospodarce nie są należycie doceniane

zbyt mały wkład naszej nauki do światowego dorobku wiedzy,

jw - to potwierdzenie, że nasz system nauki jest do niczego. Polacy są zdolni naukowo i w systemach

normalnych sprawdzają się znakomicie, ale nasz system takich wyrzuca na margines lub z kraju i jest (niemal)zamknięty na ewentualne powroty naukowców polskich z zagranicy

inercyjne struktury i reguły funkcjonowania nauki, odziedziczone w dużej mierze po PRL,

jw – jak najbardziej, i brak od samego początku III RP programu należytego zreformowania systemu, zerwania z systemem PRL

brak mechanizmów zapewniających racjonalne i efektywne wykorzystanie ponoszonych nakładów.

jw – pełna zgoda

Polski system szkolnictwa wyższego i nauki z jednej strony nie tworzy optymalnych warunków rozwoju naukowego wybitnych uczonych i studentów, którzy powinni stanowić elitę nadającą ton swoim środowiskom,

jw – zgoda, stąd produkcja/reprodukcja 'pseudoelit' III RP i konieczność radykalnych zmian tego systemu, aby wykorzystać potencjał intelektualny Polaków i stworzyć elity dla dobra kraju

a z drugiej strony nie rozwiązuje problemu nierówności szans edukacyjnych młodzieży, który wiąże się ze zróżnicowaniem dochodów, poziomu wykształcenia i miejsca zamieszkania, nie potrafi dotychczas sprostać wyzwaniu, jakim jest pogodzenie niezbędnej dla rozwoju nauki elitarności z właściwie pojętym egalitaryzmem dostępu do edukacji na poziomie wyższym.

jw – niejasne. Polska jest liderem jeśli chodzi o liczbę osób studiujących, więc chyba dostęp jest zbyt szeroki, bo odciąga młodzież od kształcenia zawodowego wymagającego większego wysiłku od zdobywania niewiele wartych dyplomów 'uniwersyteckich' bardzo u nas lubianych.

Uznajemy, że w nauce zasada samorządności, w tym autonomia szkół wyższych, sprawdza się  w praktyce i powinna być utrzymana.

jw – czy to uznanie wynika z badań nad sprawdzaniem się w praktyce samorządności i autonomii ? Brak danych! Jeśli w szkołach wyższych rządzą sitwy ( kumoterstwo, kolesiostwo, układy zamknięte, autonomiczna rekrutacja i selekcja kadr wg kryteriów towarzysko-genetycznych a nie merytorycznych) to autonomia źle pojmowana/stosowana może być katastrofalna w skutkach. Fakt, że trudno jest wyjść z sukcesem z tego od lat układu zamkniętego.

Nie może to jednak oznaczać petryfikacji wszystkich istniejących struktur czy niemożności zgodnego z prawem oddziaływania państwa na tę ważną dziedzinę życia zbiorowego w celu jej modernizacji i dostosowania do nowych potrzeb.

Akcentując konieczność szerszego uwzględniania w dydaktyce i badaniach potrzeb gospodarki,

należy zarazem podkreślić, że roli szkół wyższych nie można redukować do kształcenia kadr z myślą o rozwoju materialnym. Zadaniem szkolnictwa wyższego, podobnie jak innych instytucji nauki, jest bowiem także troska o kulturę narodową i rozwój społeczny w jego pozamaterialnych wymiarach. Jeden z nich stanowi rozwój samej nauki, oparty na dążeniu do prawdy i uznaniu etycznych zobowiązań nauki.

jw – dążenie do prawdy wydaje się być na ostatnim miejscu w nauce polskiej, dla której charakterystyczny jest brak krytyki naukowej ( tam się kończy nauka, gdzie kończy się możliwość merytorycznej krytyki, a u nas ta możliwość dawno się skończyła !)
Etyka środowiska naukowego to rozpacz – skutek czystek etycznych w PRL aprobowanych w III RP.

Wprowadzona ostatnio nowelizacja ustawy o szkolnictwie wyższym zawiera wiele błędnych i szkodliwych decyzji.

jw- błędna była przede wszystkim ustawa o szkolnictwie wyższym z 2005 r. -ustawa 'prezydencka' przygotowana przez prezydenta , choć nie-magistra, dla rektorów (ci niejako zrzekli się autonomii na rzecz prezydenta, bo mogli/winni sami ją opracować), aby im było dobrze i jest im dobrze, gorzej z nauką. Przypomnę, że ustawę z 2005 r. przepchnęły: SLD i PO a PiS było jej przeciwne , więc skąd ten sentyment (?) - jak rozumiem - do tego bubla ustawowego ?

Obniża wymagania stawiane szkołom wyższym, ogranicza tradycyjną autonomię uczelni, zagraża dalszemu funkcjonowaniu państwowych wyższych szkół zawodowych, deprecjonuje habilitacje, równocześnie komplikując zasady ich uzyskiwania, ogranicza stypendia za wyniki w nauce dla studentów. W tych wszystkich kwestiach, które pogarszają i tak już dramatyczną sytuację polskiej nauki oraz szkolnictwa wyższego, Prawo i Sprawiedliwość deklaruje stanowczo, że przede wszystkim doprowadzi do zmiany niekorzystnych przepisów ustaw przygotowanych przez rząd PO-PSL.

jw – konieczna jest radykalna zmiana systemu nauki i szkolnictwa wyższego odziedziczonego po PRL a nie tylko kosmetyczne zmiany nowelizacji bubla ustawowego z 2005 r., który wówczas był przez PiS krytykowany.

KSZTAŁCENIE STUDENTÓW I ORGANIZACJA UCZELNI

Kształcenie na poziomie wyższym zostało dostosowane do założeń Deklaracji bolońskiej z 1999 roku. W konsekwencji model polskiego szkolnictwa wyższego został oparty na trzech etapach kształcenia: trzyletnich studiach I stopnia, pozwalających uzyskać dyplom licencjata; dwuletnich studiach II stopnia, umożliwiających zdobycie tytułu magistra lub magistra inżyniera; czteroletnich studiach III stopnia, kończących się doktoratem.

Obecnie w wielu krajach i na wielu uczelniach model ten jest krytykowany. Należy rozważyć taką jego modyfikację, która zakładałaby pięcioletnie studia magisterskie, z możliwością zakończenia ich po trzech latach przez tych, którzy ten okres uznaliby za wystarczający ze względu na swoje potrzeby lub możliwości.

jw - bezkrytyczne wprowadzanie systemu bolońskiego okazało się szkodliwe i trzeba mieć program jak z tego wyjść

Wymagania dotyczące uzyskania tytułu doktora pozostałyby na niezmienionym poziomie.

jw – poziom doktoratów spada zdecydowanie poniżej poziomu z czasów PRL ! więc utrzymywanie tego poziomu/jego spadku jest nieodpowiedzialne i sprzeczne z postulatami znalezienia naukowego/edukacyjnego klucza do rozwoju Polski. Takim 'doktorskim kluczem' to najwyżej będzie można otworzyć śmietnik z dyplomami.

Doktor to winien być podstawowy stopień naukowy, tak jak w wielu krajach o wysokim poziomie naukowym i jego poziom w Polsce winien równać do poziomu w krajach należycie rozwiniętych .

Liczba i nazwy kierunków studiów wymagają rewizji. Obecnie ich katalog jest zbyt rozbudowany, a zakres poszczególnych kierunków – nadmiernie zawężony, co zmniejsza szanse absolwentów na rynku pracy. Doszło do niekorzystnego osłabienia podstawowych kierunków uniwersyteckich przez wykreowanie nadmiernej ilości studiów o zbyt wąskim zakresie lub zrodzonych przez krótkotrwałe mody edukacyjne, co odbiło się niekorzystnie na jakości kształcenia.

jw – wiele kierunków wykreowano jedynie dla zaspokojenia potrzeb/umiejętności kadr uczelnianych.

Czy PiS ma dane odnośnie zatrudnienia po takich studiach? Odnosi się wrażenie, że z niektórych kierunków korzyści ma jedynie kadra akademicka - utrzymuje się na etatach.

Doszło też do nadmiernego rozrostu kierunków humanistycznych i społecznych, niekiedy o wątpliwym statusie, kosztem kierunków ścisłych, przyrodniczych i technicznych. Takie dysproporcje wymagają stopniowych korekt. Z ograniczeniem ilości kierunków studiów będzie iść w parze zwiększenie swobody tworzenia programów nauczania przez same uczelnie. Władze centralne będą określać jedynie minimum programowe dla poszczególnych kierunków studiów magisterskich i licencjackich oraz wymagania dotyczące stosunku samodzielnych pracowników nauki do liczby studiujących.

Przy ogromnych różnicach w poziomie uczelni nie jest realne oczekiwanie, że zostanie osiągnięty jednolity standard kształcenia. W przypadku konieczności zapewnienia określonego zasobu wiedzy i umiejętności ze względu na dobro osób trzecich lub interes publiczny, np. w odniesieniu do lekarzyg i prawników, posiadanie wystarczających kwalifikacji do wykonywania danego zawodu będzie sprawdzane w drodze egzaminu państwowego. Dyplom wyższej uczelni stanie się jednym z warunków dopuszczenia do takiego egzaminu, nie będzie natomiast wystarczającym dowodem kwalifikacji zawodowych.

Szkoły wyższe, także państwowe, uzyskają większą swobodę w sprawach oceny, awansowania i wynagradzania kadr akademickich, oczywiście w ramach posiadanych środków. Swoboda ta nie będzie jednak oznaczać, że w uczelniach dotowanych przez państwo środki publiczne mogą być przeznaczane na płacenie za sam fakt bycia naukowcem, na zasadzie „zasiedzenia” etatu. Warunkiem finansowania wynagrodzeń z budżetu państwa stanie się istnienie w danej uczelni systemu obiektywnej oceny dorobku pracowników naukowo-dydaktycznych i mechanizmów utraty zatrudnienia w razie nieuzyskiwania zadowalających wyników.

jw – jak to ma wyglądać w praktyce ? Czy PiS ma opracowany system obiektywnej oceny dorobku kadr akademickich ?

Wprowadzimy regulacje stymulujące większą mobilność kadr akademickich, sprzyjającą przenikaniu się różnych szkół naukowych oraz innowacyjności w badaniach i dydaktyce. Jednym z takich rozwiązań będzie umożliwienie – na warunkach uzgodnionych przez wszystkie zainteresowane strony – delegowania pracownika naukowo- dydaktycznego między uczelniami na określony czas, z prawem powrotu na dotychczasowe stanowisko.

Niektórzy uczeni proponują ponadto wprowadzenie – wzorem rozwiązań znanych za granicą – ustawowej reguły, że kandydaci na samodzielne stanowisko naukowo-dydaktyczne nie mogą rekrutować się spośród osób aktualnie lub w ostatnim czasie zatrudnionych w danej uczelni. Wydaje się, że powszechne obowiązywanie takiego wymagania byłoby w dzisiejszych polskich warunkach co najmniej przedwczesne.

jw - więc realne, pozytywne zmiany na uczelniach zostaną odłożone ad acta ! wbrew temu co się zapewnia w programie .

Ustanowimy natomiast zachęty finansowe dla uczelni, które zdecydują się wprowadzić takie wymaganie w ramach swej autonomii. Rząd Prawa i Sprawiedliwości, szanując autonomię szkół wyższych, będzie stymulować i wspierać oddolne reformy ich struktur i systemów zarządzania.

Zgodnie z tendencjami światowymi nowoczesne kierowanie uczelnią powinno być oparte na priorytetach strategicznych oraz profesjonalnym zarządzaniu zasobami ludzkimi i inwestycjami. Będziemy oczekiwać przezwyciężania anachronicznych podziałów wewnątrz uczelni oraz tworzenia mechanizmów wspólnego koncentrowania wysiłków na realizacji priorytetów w zakresie badań naukowych, nauczania i usług. Uczelnie powinny też wzmóc starania o pozyskiwanie środków finansowych na kształcenie i badania ze źródeł pozabudżetowych, w tym od podmiotów gospodarczych. Państwo zaś zapewni, że regulacje prawne i system finansowy będą sprzyjały rozwijaniu współpracy badawczej między uczelniami (także innymi instytucjami nauki) a partnerami gospodarczymi.

jw – a konkrety ?

Niezbędne jest wprowadzenie i utrzymanie ładu płacowego, postulowanego przez naukowców na poziomie 3-2-1-1 w stosunku do średniej płacy w gospodarce, jako koniecznego minimum, warunkującego jakikolwiek rozwój.

jw – czy aby ten postulowany ład nie jest nieładem ? W jakim kraju każdy profesor ma na etacie zapewnione 3 średnie pensje krajowe ? Poziom 'profesorów' w Polsce generalnie jest kiepski, z czego sobie twórcy programu chyba zdają sprawę. Dlaczego pensja o wysokości 3 x średnia krajowa ma stanowić minimum do jakiegokolwiek rozwoju ? Czy kiepski profesor - beneficjent istniejącego do tej pory systemu negatywnej selekcji kadr , jak dostanie 3 średnie krajowe, to się rozwinie ? Kto i jak ten rozwój będzie mierzył ?

Praca nauczycieli akademickich na wielu etatach wpływa na obniżenie poziomu kształcenia, jednak przeciwdziałać temu zjawisku można nie poprzez ograniczenia administracyjne, lecz przez podniesienie płac.

jw – czy PiS ma dane odnośnie relacji między płacami kadr akademickich a wieloetatowością?

Wg mojego rozeznania wieloetatowość jest większa wśród najlepiej zarabiających na 1 etacie, a mniejsza u niżej zarabiających, więc chyba przyczyną wieloetatowości nie są niskie pensje.

Jasne, że wieloetatowość winna być zlikwidowana , tak jak i zatrudnianie na jednym nawet etacie wg kryteriów pozamerytorycznych, bo to obniża poziom kształcenia i nauki.

DYPLOMY UKOŃCZENIA STUDIÓW, STOPNIE NAUKOWE, TYTUŁ PROFESORA

Z poszerzeniem swobody uczelni w określaniu wymagań programowych powiążemy zastrzeżenie, że jednym z warunków uzyskania dyplomu ukończenia uczelni na poziomie licencjackim lub magisterskim jest przedstawienie przez kandydata samodzielnej pracy pisemnej, która musi być powszechnie dostępna w Internecie przez określony czas przed terminem promocji, tak aby zmniejszyć ryzyko braku samodzielności i oryginalności pracy.

jw – a czy kadry finansowane 3x średnia krajowa nie będą kompetentne i wystarczająco opłacane aby wykryć brak samodzielności i oryginalności prac dyplomowych ? Wykluczani z systemu nie mieli z tym problemów ( może dlatego byli wykluczani)

Analogiczne wymaganie będzie obowiązywać w przypadku rozpraw doktorskich i innych dzieł będących podstawą promocji naukowej.

jw – wymagania odnośnie rozpraw doktorskich i i innych dzieł będących podstawą promocji naukowej winny być zdecydowanie wyższe od wymagań stawianych pracom dyplomowym !

Wdrożymy zespół działań legislacyjnych i praktycznych, które umożliwią pełne egzekwowanie zasady, że jeżeli dzieło będące podstawą promocji naukowej zostało napisane przez osobę trzecią lub jest plagiatem, następuje zakończenie procedury zmierzającej do promocji lub jej unieważnienie, a osoba winna, oprócz poniesienia kary za przestępstwo, zwraca koszty wyłożone przez uczelnię lub inną instytucję w związku z tą procedurą. Tytuły i stopnie – od licencjata aż po profesora nauk – uzyskane nieuczciwą drogą będą anulowane.

jw – zatem przy zachowaniu dotychczasowych trybów uzyskiwania stopni i tytułów prezydent winien mieć moc odbierania tytułu profesora ( czego obecnie nie ma)

W interesie rozwoju nauki leży znaczące zwiększenie liczby prac doktorskich; musi temu jednak towarzyszyć rygorystyczne przestrzeganie ustawowych wymagań odnośnie do ich poziomu.

jw -jaka ustawa zagwarantuje ich poziom skoro naukowcy formowani w obecny sposób tego poziomu nie gwarantują ?

Krytycznie oceniamy dotychczasowy model studiów doktoranckich w szkołach wyższych – z jednej strony ich uniformizację, z drugiej strony swoistą dyskryminację doktorantów, którzy często wykonują pracę zbliżoną do pracy asystentów, a nie mają statusu pracowników.

Pod rządami Prawa i Sprawiedliwości doktoranci związani z działalnością naukowo-dydaktyczną uczelni uzyskają status asystentów zatrudnionych na podstawie umowy o pracę na czas określony, wykonujących za wynagrodzeniem, lecz w limitowanym zakresie prace w ramach procesu badawczego i dydaktycznego, z obowiązkiem udziału w seminariach doktorskich i przygotowywania dysertacji. Zatrudnienie asystenta-doktoranta powinno trwać osiem semestrów (cztery lata), z możliwością wcześniejszego rozwiązania stosunku pracy w razie braku postępów.

Po upływie sześciu semestrów (wyjątkowo wcześniej) asystent-doktorant będzie miał prawo do semestru wolnego od pracy na rzecz uczelni, który będzie przeznaczony na dokończenie rozprawy doktorskiej. W ósmym semestrze będzie wracać do pracy, czekając na recenzje i obronę.

jw – to jest tryb ustawowy, który jest obliczony na produkcję dyplomów doktorskich, a nie na badania na wysokim poziomie

Prawo i Sprawiedliwość opowiada się za utrzymaniem stopnia naukowego doktora habilitowanego, upoważniającego do wykonywania samodzielnych funkcji naukowo-dydaktycznych.

jw – czyli nie jest brana pod uwagę znana prawda, ze jesteśmy potęgą habilitacyjną, ale mizerią naukową i ten stan rzeczy ma zostać utrzymany ?

Solidna, publikowana rozprawa habilitacyjna powinna też pozostać podstawową drogą do uzyskania tego stopnia, szczególnie w naukach humanistycznych i społecznych. W szerszym niż dotychczas zakresie należy jednak dopuścić równoważne formy stwierdzania znacznych osiągnięć w określonej dziedzinie nauki, predestynujących do stopnia doktora habilitowanego. W celu zwiększenia wymagań i wyeliminowania kumoterstwa należy ustanowić zakaz nadania stopnia doktora habilitowanego przez uczelnię, na której kandydat jest zatrudniony aktualnie lub był zatrudniony w okresie ostatnich pięciu lat. Na kilka miesięcy przed kolokwium habilitacyjnym informacja o jego terminie, dokładna informacja o dorobku kandydata oraz teksty recenzji powinny być publikowane na specjalnej stronie internetowej.

jw – a jak się wyeliminuje zjawisko utrącania prac niewygodnych habilitantów ?

Opowiadamy się za utrzymaniem państwowego tytułu profesorskiego, nadawanego za wybitny dorobek naukowy lub artystyczny przez głowę państwa.

jw – czy wobec powszechnej deprecjacji tytułu profesora głowa państwa nie jest narażona na utratę prestiżu ( czasem go i tak nie ma) ? Jesteśmy potęgą profesorską, szczególnie jeśli chodzi o ilość profesorów 'prezydenckich' ( 'belwederskich') ale i mizerią naukową, więc chyba z tym wybitnym dorobkiem profesorów to zbytnia przesada ? Czy profesor to nie powinno być stanowisko na uczelni dla wybitnych doktorów z dorobkiem międzynarodowym ? Czy nie byłoby lepiej dla prestiżu głowy państwa i nauki gdyby prezydent nadawał określoną liczbę honorowych profesur dla wybitnych w skali światowej uczonych, a uczelnie zajmowały się zatrudnianiem na stanowiskach profesorskich potrzebnych fachowców od 'robienia' nauki i formowania wysoko wykwalifikowanych kadr/elit ?

Środowisko profesorskie jest podzielone w kwestii oceny dotychczasowych procedur prowadzących do uzyskania tytułu. Prawo i Sprawiedliwość przychyla się do opinii, że powinny być one stosowane z rygoryzmem większym niż do tej pory.

jw – a konkretnie ?

Sprecyzowanie takich zmian będzie wymagać zgody środowiska i poważnych konsultacji. Kadra profesorska stanowi niezwykle ważną część elity polskiej kultury i dlatego zasługuje na szczególne uznanie ze strony państwa.

jw – przecież elit nie mamy, tylko pseudoelity !

Doprowadzimy do tego, że osoby posiadające tytuł profesora nadany przez głowę państwa i legitymujące się określonym stażem samodzielnej pracy naukowej będą miały ustawowo zagwarantowane prawo do stanu spoczynku po osiągnięciu wieku emerytalnego, na zasadach podobnych do tych, jakie obecnie dotyczą sędziów i prokuratorów.

jw - wielu obecnie przechodzi/trwa w stanie spoczynku znacznie wcześniej, a wielu winno być przenoszonych w stan nieszkodliwości, co bezskutecznie postulowałem już w latach 80-tych, a skutki tych zaniedbań widoczne są gołym okiem.

UPORZĄDKOWANIE OPŁAT ZA STUDIA. STYPENDIA

Problem nierówności szans edukacyjnych, występujący także na szczeblu podstawowym i średnim, w nie mniejszym stopniu dotyczy wykształcenia akademickiego. Im wyższy jest poziom wykształcenia i zamożności rodziców, tym większe są szanse dostania się na bezpłatne studia w renomowanych uczelniach państwowych. Publiczne szkoły wyższe nie realizują w pełnym zakresie zasady zapisanej w Konstytucji RP, że „Nauka w szkołach publicznych jest nieodpłatna”. Chociaż ustawa zasadnicza wyjątkowo dopuszcza świadczenie przez publiczne szkoły wyższe jedynie „niektórych usług edukacyjnych”, praktyka poszła w stronę rozwijania w państwowych uczelniach płatnych studiów, które w praktyce są często głównym źródłem ich finansowania. Mimo że orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego dopuszcza pobieranie przez państwowe szkoły wyższe opłat za studia w zakresie szerszym, niż wynika to z brzmienia ustawy zasadniczej i intencji jej twórców, uważamy, że przy okazji gruntownej nowelizacji konstytucji sprawa ta powinna być przedmiotem publicznej debaty i że przepisy powinny zostać sformułowane w taki sposób, aby nie było rozbieżności między gwarancjami konstytucyjnymi a praktyką. W każdym razie ewentualne opłaty za studia, jeśli wyraźnie dopuści je konstytucja, powinny być w państwowych uczelniach rzeczywistym wyjątkiem od zasady nieodpłatności, nie zaś regułą, jak bywa obecnie.

jw – nie ma studiów bezpłatnych, to jest mit . Studia są przechowalnią bezrobotnych i pozostających w niemałym stopniu bezrobotnymi po ukończeniu studiów ! lub zasilających rynek pracy w UE po wykształceniu na koszt podatnika w Polsce. Jaki program ma PiS aby to zmienić ?

Przyjęta ostatnio, z inicjatywy rządu Donalda Tuska, ustawa nakłada na uczelnie obowiązek pobierania

opłat za studia na drugim kierunku. Ma ona antyrozwojowy charakter i uderza w najbardziej ambitną i aktywną część społeczności studenckiej, pragnącą pogłębiać swoją wiedzę i podnosić kwalifikacje. Prawo i Sprawiedliwość uważa, że rząd premiera Tuska naruszył w ten sposób konstytucyjne prawo do nauki, które nie pozwala na ustanowienie odpłatności za studia w ramach podstawowej działalności uczelni.Dlatego posłowie PiS zaskarżyli tę ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. Po wygranych przez Prawo i Sprawiedliwość wyborach sposób kalkulowania czesnego za studia magisterskie i licencjackie na uczelniach państwowych, w relacji do rzeczywistych kosztów tych studiów, zostanie precyzyjnie uregulowany ustawowo, aby nie było dowolności w praktyce. Wyjątkowo ustawa dopuści opłaty obciążające również osoby studiujące w systemie bezpłatnym, na przykład za egzaminy poprawkowe czy repetowanie przedmiotów objętych programem studiów, precyzując zasady ich ustalania.

W ciągu roku od wygranych przez Prawo i Sprawiedliwość wyborów rząd skieruje do Sejmu projekt nowego systemu pomocy kredytowej i stypendialnej dla młodzieży studiującej, w tym doktorantów niezatrudnionych w instytucji prowadzącej przewód doktorski.

Jego założeniami będą: wyrównywanie szans edukacyjnych, premiowanie ponadprzeciętnych osiągnięć, preferencje dla podejmowania studiów w dziedzinach, w których brakuje specjalistów oraz dla podejmowania zatrudnienia zgodnie z priorytetami polityki rozwoju. Nowy system stypendialny będzie zakładać kojarzenie środków rządowych, samorządowych i europejskich oraz fundowanie stypendiów przez przyszłych pracodawców. Zaproponujemy także wprowadzenie rozwiązania polegającego na fundowaniu przez uczelnię (lub inną jednostkę badawczą) ze środków

pozabudżetowych stypendiów naukowych na określony cel badawczy lub studyjny związany z funkcjonowaniem uczelni, np. przygotowanie pracy doktorskiej czy wykonanie pracochłonnego opracowania. Istotna część takiego stypendium będzie – po odpowiedniej weryfikacji formalnej – dofinansowywana ze środków budżetowych. Mechanizm ten będzie sprzyjać oferowaniu przez uczelnie zdolnym studentom i młodym naukowcom korzystnych warunków realizacji ambitnych projektów, a jednocześnie będzie je skłaniać do roztaczania efektywnej opieki nad ich realizacją i do egzekwowania zobowiązań stypendystów.

Uwagi: jw - Józef Wieczorek




adres tej wiadomości: www.nfa.pl//news.php?id=8193