www.nfa.pl/

:: Konsekwencje milczenia recenzenta cz.1
Artykuł dodany przez: nfa (2008-06-16 20:44:23)

Konsekwencje milczenia recenzenta

Teksty zamieszczone na NFA na prośbę p. Marka Wrońskiego

=============================


Forum Akademickie, 4/2008 Z Archiwum Nieuczciwości Naukowej (60)

MILCZENIE RECENZENTA

Marek Wroński

Niniejszy artykuł dotyczy bulwersującej sprawy, która od 4 lat nie została właściwie załatwiona przez kolejne władze Politechniki Warszawskiej. Tam właśnie w 2003 roku wyszedł skrypt-książka Mechanika analityczna dr inż. Elżbiety Jarzębowskiej, adiunkta stabilizowanego Instytutu Techniki Lotniczej i Mechaniki Stosowanej Wydziału Mechanicznego Energetyki i Lotnictwa PW. Skrypt wydała uczelniana Oficyna Wydawnicza, a jego recenzentem był wybitny uczony, prof. Andrzej Tylikowski. Jego recenzja z 4 lipca 2002 dyplomatycznie stwierdzała, iż publikacja „spełnia ogólne warunki stawiane podręcznikom akademickim”, ale w obecnym kształcie należy dokonać skrótów rozdziału 1, 3, 4 i 5, usunąć rozdział 2 i znacznie poszerzyć rozdział 6. Autorka sugestii tych nie wprowadziła w życie i wiekopomne dzieło poszło do druku tak, jak się urodziło.

Skarga dyrektora

W połowie marca 2004 prof. Krzysztof Arczewski, dyrektor Instytutu Techniki Lotniczej i Mechaniki Stosowanej Wydziału MEiL PW, złożył pismo-skargę do ówczesnego prorektora ds. nauki – prof. Piotra Wolańskiego. W piśmie tym poinformował, że skrypt-książka dr inż. Jarzębowskiej jest „świadectwem ignorancji i nierzetelności przede wszystkim Autorki”. Zdaniem Arczewskiego, publikacja taka „ośmiesza wydawnictwo, a także czyni szkodę samej uczelni”. Książka ma „liczne błędy i kuriozalne sformułowania”. Co więcej, w opinii prof. Arczewskiego pozycja ta „jest kompilacją na granicy plagiatu przynajmniej 10 podręczników i monografii. Książka liczy 215 stron tekstu – reszta to spis treści, przedmowa i bibliografia. Po dokładnym przejrzeniu pierwszych 4 rozdziałów tych 139 stron, tylko w przypadku 15 stron nie udało się ustalić źródła pochodzenia. Pozostałe 124 strony, czyli około 90 proc. tekstu, to przepisywane słowo w słowo lub tłumaczone z ewentualnym retuszem fragmenty podręczników i monografii wydanych po polsku lub angielsku. Najdłuższe z nich liczą 34, 26, 25 stron, krótsze zaś 11, 5, 6 stron.

Książka zawiera dziesiątki lub nawet setki błędów, część z nich można przypisać niechlujnej korekcie. Znajdują się także liczne błędy, których nie sposób wytłumaczyć inaczej niż ignorancją autorki. Są to błędy na żenującym poziomie. (...) Często wynikają one z braku rozumienia tekstu oryginalnego, jego bezkrytycznego tłumaczenia, braku znajomości elementarnych reguł rachunku wektorowego czy samej mechaniki.”

Dalej autor pisma podawał, iż w skrypcie są liczne niekonsekwencje wynikające bądź z faktu pomijania części tekstów źródłowych, bądź z braku jednolitości oznaczeń, gdyż korzystając z kilku źródeł Autorka nie zawsze była w stanie konsekwentnie wprowadzić własnych oznaczeń.

Prof. Arczewski podkreślił „brak odwołań do pozycji, z których Autorka tak obficie korzysta. W bibliografii Autorka «zapomniała» przywołać takie pozycje, jak: B. Tabarrok, F.P.J. Rimrott, Variational methods and complementary formulations in dynamics, Kluwer Publishers, Dordrecht, 1994 – nie mniej niż 34 strony przepisane, a także C. Lanczos, The variational principles of mechnics, University of Toronto Press, Toronto, 1992 – nie mniej niż 11 stron, I.M. Gefland, S.W. Fomin, Rachunek wariacyjny, PWN, Warszawa, 1979 – nie mniej niż 5 stron, P.E. Nikrawesh, Computer-aided analysis of mechanical systems, Prentice-Hall, 1988 – nie mniej niż 4 strony przepisane.”

Na końcu tego pisma-listu Autor prosi Rektora o wyjaśnienie „jak doszło do opublikowania podręcznika, który zawiera więcej błędów niż stron, narusza prawa autorskie, a ponadto daje, niezasłużenie złe świadectwo, środowisku, z którego wywodzi się Autorka. Pytanie, z którym zwracam się do Pana Rektora, jest dla mnie o tyle przykre, że opiniodawcą pracy był bardzo szanowany przeze mnie prof. A. Tylikowski. Przypadek omówionej przeze mnie książki nie jest, niestety, odosobniony. Istnieją także inne pozycje dotyczące mechaniki (tylko w tym zakresie mogę się wypowiedzieć) wydane przez naszą Oficynę Wydawniczą, które zawierają podobnie porażającą liczbę błędów wynikających z jednej strony z ignorancji Autorów, a z drugiej niezrozumiałego procesu opiniodawczego, kończącego się skierowaniem do druku.

Pismo kończyło się apelem o skierowanie tej sprawy do Komisji Etyki w celu wywołania dyskusji w środowisku na temat słabości krytyki naukowej. Towarzyszyły mu załączniki, w których dokładnie określono, skąd przepisano całe fragmenty tekstu, zaś jego kopię skierowano do wiadomości dziekana Wydziału, prof. Krzysztofa Kędziora.

List dotarł na biurko prorektora Wolańskiego i... zapadła głęboka cisza. W rozmowie telefonicznej wiosną 2007 prof. Wolański przyznał się, że nie podjął żadnych kroków, bowiem w parę tygodni później ówczesny rektor PW, prof. Stanisław Mańkowski, zmienił jego zakres obowiązków i Wydawnictwo Politechniki przestało mu podlegać. Na moje pytanie, dlaczego nie zbadał tej oficjalnie zasygnalizowanej nierzetelności naukowej, którą przecież jako prorektor ds. nauki miał ustawowy obowiązek wyjaśnić, zapadło milczenie.

Najlepsza obrona to atak

Niecały miesiąc później na ręce dziekana Krzysztofa Kędziora wpłynęło pismo od dr inż. Elżbiety Jarzębowskiej, w którym opisała, jak to dyrektor Instytutu, prof. Arczewski oraz kierownik Zakładu Mechaniki, dr hab. Ryszard Maroński mobbingują ją i dyskryminują, utrudniając wykonywanie obowiązków zawodowych i sfinalizowanie pracy habilitacyjnej oraz blokują dostęp do konferencji naukowych.

Dziekan powołał 5-osobową Komisję Wydziałową pod przewodnictwem prof. Andrzeja Styczka, która zajęła się skargą dr Jarzębowskiej.

Tymczasem 6 maja 2004 dr Maroński odpowiedział dziekanowi, odpierając szczegółowo konkretne zarzuty, dołączając dokumenty na poparcie tego, iż pretensje pani adiunkt nie mają faktycznych podstaw.

W połowie czerwca 2004 sprawozdanie złożyła Komisja, która nie potwierdziła zarzutów mobbingu i dyskryminacji. Wręcz przeciwnie, stwierdziła, że dr Jarzębowska pobiera jedno z najwyższych uposażeń spośród adiunktów, otrzymała 1,5-roczny „urlop habilitacyjny”, który spędziła w USA, a koszta podróży zostały pokryte przez uczelnię. Wielokrotnie korzystała z finansowania jej uczestnictwa w rozmaitych konferencjach naukowych krajowych i zagranicznych, zaś obecnie otrzymuje stypendium habilitacyjne.

Komisja uznała, że zarzutami prof. Arczewskiego pod adresem skryptu powinien zająć się rzecznik dyscyplinarny, bowiem sama nie ma kompetencji. Natomiast, jeżeli mimo tych wszystkich faktów, dr Jarzębowska nadal uważa, iż jest „mobbingowana”, to powinna złożyć skargę do sądu, który rozpatrzy sprawę.

Dr praw Wojciech Nosek polecenie wszczęcia wyjaśniającego postępowania dyscyplinarnego wobec dr Jarzębowskiej otrzymał od rektora Mańkowskiego 10 lutego 2005. I po miesiącu umorzył je, bowiem jego zdaniem, „odkrycia, idee, procedury, metody i zasady oraz koncepcje matematyczne” nie są objęte ochroną prawa, więc nie można stawiać autorce skryptu zarzutu, iż relacjonowała idee czy metody różnych autorów. Ponieważ zamieściła w skrypcie spis dzieł, niczego nie podawała za swoje. Dlatego stan faktyczny nie wskazuje na naruszenie praw innych autorów.

Cały powyższy wywód rzecznik Nosek oparł na wyjaśnieniach wyłącznie obwinionej. „Oskarżający” prof. Arczewski nie został przesłuchany. Co więcej, nie powiadomiono go ani o wszczęciu, ani o umorzeniu postępowania wyjaśniającego, co jest prawnym obowiązkiem uczelni. Rzecznik także nie zauważył, iż postępowanie wyjaśniające nie miało żadnych podstaw prawnych, bowiem cała sprawa uległa przedawnieniu po 4 miesiącach od chwili wpłynięcia na biurko Rektora, który od razu nie podjął wymaganych prawem, kroków. Takie wtedy były zasady prawne…

Włoski trop

W październiku 2006 nowy rektor, prof. Włodzimierz Kurnik, z powodu dalszych pism i odwołań dr Jarzębowskiej, powołał drugą 5-osobową komisję dla wyjaśnienia tzw. konfliktu w Zakładzie Mechaniki. Przewodniczyła jej prof. Ewa Masłyk-Musiał, a w składzie znaleźli się: prof. Andrzej Styczek, prof. Jan Żebrowski oraz przedstawiciele Komisji Zakładowej „Solidarności” i Rady Zakładowej ZNP.

Swój raport Komisja przedstawiła na przełomie stycznia/lutego 2007. Uznano, że źródłem konfliktu jest negatywna ocena skryptu dr Jarzębowskiej dokonana przez prof. Arczewskiego w 2004 r., dlatego konieczne jest rzeczowe rozpatrzenie jego zarzutów i zakończenie sprawy jednoznacznym orzeczeniem. Z kolei ostateczna ocena jakości dorobku dr Jarzębowskiej, zdaniem Komisji, dokona się w Politechnice Krakowskiej, gdzie zainteresowana zgłosiła do druku pracę habilitacyjną w języku angielskim.

Radca Prawny w swojej opinii z 22 marca 2007 stwierdził, że postępowania wyjaśniającego w tej sprawie nie można wznowić. W związku z tym rektor Kurnik nie zdecydował się na powołanie niezależnego recenzenta, który by krytycznie ocenił skrypt dr Jarzębowskiej i orzekł, czy jest lub nie jest plagiatem.

Proszony przeze mnie o formalne ustosunkowanie się do zarzutów prof. Arczewskiego, recenzent pechowej pracy, prof. Andrzej Tylikowski także nie zajął żadnego stanowiska.

Na początku kwietnia 2007, pod naciskiem rektora, strony konfliktu zawarły ugodę, która miała polegać na powstrzymaniu się od dalszych, wzajemnych oskarżeń. Dr Jarzębowska zobowiązała się poprawić materiały, które jej służą do wykładów (a którym prof. Arczewski zarzucał liczne błędy). Rektor zobowiązał się interweniować w sprawie przedłużonego procesu wydawniczego habilitacji w PK i dopilnować, aby przewód habilitacyjny był przeprowadzony na jednym z wydziałów Politechniki Warszawskiej. Dziekan miał dołożyć starań, aby zażegnać konflikt i zapewnić stronom właściwe warunki pracy.

Przed wakacjami 2007, wskutek dwóch negatywnych opinii recenzenckich: prof. Krzysztofa R. Kozłowskiego z Politechniki Poznańskiej oraz prof. Józefa Wojnarowskiego z Politechniki Śląskiej, Wydawnictwo PK zrezygnowało z druku habilitacji.

Na początku roku 2008 okazało się, że w sierpniu 2007 we Włoszech wyszła książka Model based tracking control strategies for constrained mechanical systems, która będzie podstawą przewodu habilitacyjnego dr Jarzebowskiej. Jak ustaliłem, wydana została przez komercyjne wydawnictwo Internationalsar w Palermo, które na prośbę autora wydaje każdą książkę w terminie 6 tygodni, pod warunkiem zapłacenia 1990 euro i odbioru 30 egzemplarzy. Ciekawe, że gdy w lutym 2008 Biblioteka Wydziałowa MEiL chciała kupić kilka egzemplarzy książki, otrzymała odpowiedź, iż „pozycja jest niedostępna, zamówienie jest anulowane przez dostawcę”.

W połowie marca br. Rada Wydziału Samochodów i Maszyn Roboczych PW (dziekan: prof. dr hab. Jerzy Bajkowski) otworzyła przewód habilitacyjny na podstawie tej niedostępnej w Polsce publikacji.

Na moją prośbę prof. Arczewski sporządził dokładną konkordancję tekstu skryptu Mechanika analityczna. Zabrało to kilkadziesiąt godzin, ale każdej stronie tej książki odpowiada strona źródłowa z oryginału. Jak na dłoni widać zatem zakres nierzetelnych zapożyczeń, jakich dokonała autorka. Zdaniem dr. hab. Juliusza Grabskiego z Katedry Dynamiki Maszyn Politechniki Łódzkiej, „w sposób rażący został naruszony kanon dobrych obyczajów w nauce”.

Profesorze Tylikowski, dłużej milczeć nie można. Młodzi i starsi patrzą na Pana…

Marekwro@gmail.com

=======================================

Forum Akademickie 06/2008 POLEMIKI


O nierówności sił

czyli profesorowie przeciwko kobiecie-adiunktowi


Od lat z zainteresowaniem czytamy artykuły dr M. Wrońskiego o nierzetelności w nauce i o stosunkach panujących w środowiskach naukowych i akademickich, jakie w dużej mierze odziedziczyliśmy po PRL. Uważaliśmy, że dr Wroński swoimi pracami wypełnia szlachetną misję w dziedzinie ujawniania prawdy. Jednakże pełnienie misji nie może być poszukiwaniem sensacji za wszelką cenę, zwłaszcza tam, gdzie ich nie ma. A to właśnie przytrafiło się dr. Wrońskiemu dwukrotnie w sprawach dotyczących Politechniki Warszawskiej.

Przed kilku laty – chyba tylko dla sensacji – dr Wroński usiłował uczynić oszusta i aferzystę z Karola Caroll Porczyńskiego, doktora honoris causa PW. Jednak po zapoznaniu się z dokumentami posiadanymi przez Politechnikę dr Wroński zaprzestał stawiania zarzutów nieżyjącemu już wówczas dr Porczyńskiemu.

Wysoce nierzetelny jest również artykuł dr. Wrońskiego Milczenie recenzenta, zamieszczony w tegorocznym kwietniowym numerze „Forum Akademickiego”. Nie bardzo wiadomo, w kogo artykuł jest wymierzony: w recenzenta, w rektorów i prorektora PW, czy w autorkę SKRYPTU dr inż. E. Jarzębowską. Nie wiadomo również, jakiego problemu w istocie artykuł dotyczy: czy recenzji SKRYPTU, czy rzekomego plagiatu, czy przewodu habilitacyjnego dr inż. Elżbiety Jarzębowskiej, adiunkta na Wydziale Mechanicznym Energetyki i Lotnictwa PW.

W tym piśmie bronimy dr inż. Jarzębowskiej przed oskarżającymi ją o różne niecne czyny dwoma profesorami – jej bezpośrednimi zwierzchnikami w Instytucie ITLiMS. Siły są nierówne: dwóch profesorów przeciwko jednej kobiecie-adiunktowi. Mamy niepłonną nadzieję, że „Forum Akademickie”, w imię dobrych zwyczajów akademickich, pismo nasze opublikuje w całości na swoich łamach.

Artykuł dr. Wrońskiego jest i nierzetelny, bowiem oparty na relacjach tylko jednej osoby, i tendencyjny – napisany jest bowiem w interesie tej właśnie osoby i ma za wszelką cenę zaszkodzić w rozwoju naukowym – drugiej. Tą „jedną osobą” jest prof. dr hab. Krzysztof Arczewski, dyrektor Instytutu Techniki Lotniczej i Mechaniki Stosowanej Wydziału MEiL PW, a „drugą” – dr inż. E. Jarzębowska, adiunkt w tym Instytucie, ceniony już dziś w świecie naukowiec.

Naszą obronę dr Jarzębowskiej dzielimy na trzy części: sprawę rzekomego plagiatu, sprawę przewodu habilitacyjnego i sprawę mobbingu stosowanego wobec Niej przez Jej zwierzchników.


Sprawa rzekomego plagiatu


Zastanówmy się najpierw, czym jest wydana w roku 2003 (!) przez Oficynę Wydawniczą PW Mechanika analityczna dr inż. E. Jarzębowskiej: książką, skryptem, podręcznikiem akademickim, monografią? Nie istnieje kategoria „skrypt-książka”, jak to pisze dr Wroński w ślad za prof. Arczewskim. Każdy skrypt jest bowiem książką, ale nie każda książka jest skryptem. Mechanika analityczna jest skryptem uczelnianym przeznaczonym dla studentów. W naszych polskich warunkach istnieje zasadnicza różnica pomiędzy skryptem a podręcznikiem akademickim: skrypt, wydawany na koszt uczelni, wymaga opinii jednego (zwykle z danej uczelni) recenzenta; natomiast podręcznik podlega opiniowaniu przez dwóch recenzentów, najczęściej spoza macierzystej uczelni autora i zwykle jest dotowany przez ministerstwo.

Szkoda, że dr Wroński nie zapoznał się z procedurami obowiązującymi w naszej Uczelni przy wydawaniu przez Oficynę Wydawniczą skryptów i podręczników. Jeśli wykładowca danego przedmiotu napisze dla studentów skrypt do swojego wykładu, to jego wydanie muszą zaaprobować: kierownik zakładu, dyrektor instytutu, dziekan wydziału, a wydział wstawia propozycję wydania skryptu do swego planu wydawniczego.

Cykl wydawniczy trwa zwykle od roku do przeszło dwóch lat. Tak więc zgoda Zakładu i Wydziału na druk skryptu dr Jarzębowskiej (wydany w roku 2003) musiała zapaść przed rokiem 2002. W tym czasie Kierownikiem Zakładu Machaniki w ITLiMS był prof. K. Arczewski. Czy prof. Arczewski, który 30 października 2002 r. dydaktykę prowadzoną przez dr Jarzębowską ocenił „pozytywnie”, a Jej „działalność publikacyjną” jako „zdecydowanie pozytywną” (dane z arkusza oceny pracownika), nie wiedział, jaki skrypt powstaje w Jego Zakładzie i pod czym się podpisuje? Dwa lata później ten sam prof. Arczewski, już jako dyrektor Instytutu, występuje do prorektora PW z oskarżeniem dr Jarzębowskiej o popełnienie przez Nią plagiatu w skrypcie Mechanika analityczna. Skąd się wzięło to nagłe oburzenie Profesora na „nierzetelność” dr Jarzębowskiej? Czy stąd, że w 2003 roku wyszło na jaw, iż dr Jarzębowska ma prawie ukończoną rozprawę habilitacyjną i to zaczęło komuś przeszkadzać w Instytucie czy w Zakładzie?

Mamy pytanie, czy dr Wroński miał w ręku skrypt Mechanika analityczna i zauważył tam takie podrozdziały jak: Zasada D’Alamberta, Zasada Gaussa, Zasada Hamiltona, Zasada Jacobiego, Równania Lagrange’a, Równania Hamiltona, Równania Hamiltona-Jacobiego, Równania Kane’a, Równania Maggiego, Równania Appella-Gibbsa, Równania Boltzmanna-Hamela, a w rozdziałach zauważył może akapity o kwaternionach, współrzędnych uogólnionych, współrzędnych punktu odniesienia, współrzędnych Denavita-Hartenberga, współrzędnych naturalnych, saniach Caratheodory’ego-Czapłygina, rachunku wariacyjnym itd., itp.

Czy dr Jarzębowska napisała w tym skrypcie, że sama to wszystko wymyśliła? Nie ma możliwości, by przedstawiając podstawy jakiejkolwiek istniejącej już dziedziny nauki nie podawać twierdzeń, równań czy wzorów w postaci, którą ktoś, kiedyś przed nami sformułował! Każdy skrypt do podstawowych wykładów jest zawsze pewną kompilacją (nieraz nawet „na granicy plagiatu”!) prac naszych poprzedników z dodatkiem przemyśleń wykładowcy.

Rację miał dr W. Nosek, rzecznik dyscyplinarny PW, który nie podejmując sprawy o plagiat, napisał w swoim orzeczeniu: „odkrycia, idee, procedury, metody i zasady oraz koncepcje matematyczne nie są objęte ochroną prawną, więc nie można stawiać autorce skryptu zarzutu, że relacjonowała idee czy metody różnych autorów”.


Prof. Arczewski w oskarżycielskim piśmie do prof. P. Wolańskiego, prorektora, pisze, że w skrypcie dr Jarzębowskiej znajduje się kilkaset (!) błędów. Sam w tym piśmie przytacza ich kilkanaście, z czego spora cześć to błędy edytorskie. Trudno uwierzyć, że na 200 stronach skryptu doświadczony naukowiec i dydaktyk może popełnić kilkaset błędów (po kilka na każdej stronie?). A prof. Arczewski uporczywie odmawia przedstawienia autorce listy tych błędów. Może błędy pojawiły się podczas druku? Bardzo łatwo mógł to prof. Arczewski sprawdzić, korzystając z oryginalnego materiału złożonego przez autorkę w Oficynie, ale łatwiej jest z profesorskich wyżyn oskarżyć podwładnego o plagiat. Stwierdzenie prof. Arczewskiego o „kilkuset błędach” zaczęło stanowić istotny „instrument”, którym zaczęto mierzyć wszelkie poczynania dr Jarzębowskiej. Ubieganie się o urlop habilitacyjny, o dofinansowanie wyjazdu na konferencję czy wpisanie dorocznej oceny do Jej teczki oceny kadry było podsumowywane stwierdzeniem, że „w skrypcie jest kilkaset błędów”.


Sprawa przewodu habilitacyjnego


Niezrozumiałe dla nas jest, dlaczego dr Wroński do sprawy rzekomego plagiatu dołączył sprawę przewodu habilitacyjnego dr Jarzębowskiej. Czy dlatego, że jest oburzony tym, że może dojść do habilitowania „takiej” osoby, czy też by pomóc utrącić tę habilitację, przedstawiając w bardzo złym świetle dr Jarzębowską?

Szkoda, że przed napisaniem artykułu dr Wroński nie zapoznał się z obowiązującą w Polsce Ustawą o stopniach i tytule naukowym. Nie zadawałby wtedy niepotrzebnych pytań i mógłby ustrzec się pomyłek i złośliwych komentarzy. Pragniemy uświadomić dr Wrońskiego, że:

1) Adiunkt jest zobowiązany do przygotowania rozprawy habilitacyjnej w terminie zapisanym w Statucie Uczelni, ale nigdzie nie jest zapisane, że przewód habilitacyjny musi być otwarty i przeprowadzony na macierzystym wydziale tego adiunkta.

2) Nigdzie nie jest zapisane, że monografia „habilitacyjna” musi być wydana przez wydawnictwo uczelniane. Można ją wydrukować własnym sumptem, w dowolnej drukarni i w odpowiednim nakładzie; zbędni są wówczas „recenzenci wydawniczy”. Monografii może też w ogóle nie być – do przeprowadzenia przewodu habilitacyjnego wystarcza bowiem „jednotematyczny cykl publikacji”.

3) W przeciwieństwie do rozprawy doktorskiej, która musi być wyłożona do wglądu dla każdego w bibliotece wydziału czy uczelni i której obrona jest publiczna, a recenzje są jawne, kolokwium habilitacyjne odbywa się tylko w obecności rady wydziału i recenzentów (ewentualnie zaproszonych gości), recenzje są tajne, a sama monografia nie musi być upubliczniona (bo może jej nie być) i „dostępna w krajowych księgarniach” (!).

4) Dr Jarzębowska nie otrzymała 1,5-rocznego urlopu habilitacyjnego, który „spędziła w USA, a koszty podróży zostały pokryte przez uczelnię”. Dr Jarzębowska wygrała natomiast konkurs na stypendium naukowe w USA i została do USA skierowana przez Uczelnię; dlatego uczelnia pokryła koszty podróży. W trakcie trzyletniego pobytu w USA dr Jarzębowska była na urlopie bezpłatnym.

5) Dr Wroński „wydziwia”, że monografia habilitacyjna dr Jarzębowskiej została na „prośbę autora” wydana we Włoszech, w wydawnictwie komercyjnym. Ustawa nie zabrania wydania monografii za własne pieniądze w wydawnictwie komercyjnym. Dr Jarzębowska zleciła wydanie monografii włoskiemu wydawnictwu zajmującemu się wydawaniem książek i czasopism naukowych, bo została do tego zmuszona z powodów, które opisujemy w części trzeciej. Monografię tę, w odpowiedniej liczbie egzemplarzy, dr Jarzębowska złożyła na ręce prof. J. Bajkowskiego, dziekana Wydziału Samochodów i Maszyn Roboczych PW. Na jej podstawie ma być przeprowadzony na tym Wydziale przewód habilitacyjny dr Jarzębowskiej.

Ciekawe, dlaczego Wydział MEiL nie mógł dla siebie zakupić tej monografii, a uczynił to z łatwością Wydział SiMR?


Sprawa mobbingu


Gdyby dr Wroński nie poprzestał jedynie na słowach profesorów K. Arczewskiego i R. Marońskiego (obecnego Kierownika Zakładu Mechaniki w ITLiMS), posądzanych o stosowanie mobbingu w stosunku do dr Jarzębowskiej, a twierdzących, że żadnego mobbingu nie ma i porozmawiał np. z przedstawicielami związków zawodowych biorących udział w ostatniej komisji, gdyby dr Wroński zapoznał się ze wszystkimi dokumentami, jakie powstały w ciągu ostatnich 5 lat w sprawie mobbingu wobec dr Jarzębowskiej, to zapewne sam też zmieniłby zdanie. My uważamy, że mobbing, psychiczne wyniszczanie pracownika, jest stosowany wobec dr Jarzębowskiej. Bo czyż nie jest mobbingiem:

  1. wystawianie przez dr. hab. Marońskiego w „arkuszu ocen pracownika” ogólnej oceny negatywnej, przy równoczesnym umieszczaniu tego pracownika na pierwszym miejscu, lub na jednym z pierwszych miejsc, pod względem liczby i jakości publikacji – już nawet nie w Zakładzie, lecz w Instytucie (Przy tej okazji dr hab. Maroński twierdzi, że „ocena parametryczna” nie jest „oceną merytoryczną”. Można by tu zapytać – to w jakim celu w ITLiMS stosuje się „parametryzację” ocen.);

  1. odebranie dr Jarzębowskiej wykładów w języku angielskim (które zapoczątkowała w Instytucie) na podstawie wspomnianego „instrumentu” o „kilkuset błędach” w SKRYPCIE;

  1. bezprawne zawieszenie dr Jarzębowskiej w „czynnościach dydaktycznych” przez dziekana Wydziału (zgodnie z ustawą zawiesić nauczyciela akademickiego w czynnościach mogą jedynie rektor lub minister);

  1. informowanie studentów dr Jarzębowskiej o tym, że źle ich uczy;

  1. zarzucanie dr Jarzębowskiej „nadmiernej aktywności wydawniczej” (?!);

  1. zmuszanie dr Jarzębowskiej (przez prof. Marońskiego) do uczestnictwa w egzaminach prowadzonych przez skonfliktowanego z Nią prof. Arczewskiego?

  1. zmuszanie dr Jarzębowskiej przez prof. Arczewskiego do rozwiązywania zadań danych przez Niego studentom na egzaminie. (Zadanie, które miała rozwiązać dr Jarzębowska było źle sformułowane, co potwierdził prof. Styczek, przewodniczący jednej z komisji badającej sprawę konfliktu pomiędzy dr Jarzębowską a Jej przełożonymi.);

  1. zmuszanie dr Jarzębowskiej do przeprowadzenia w Zakładzie seminarium w sytuacji, gdy w Zakładzie żadnych systematycznych seminariów innych pracowników nie ma;

  1. żądanie od dr Jarzębowskiej poprawienia tzw. preskryptów, które napisała dla studentów uczęszczających na prowadzone przez Nią wykłady z mechaniki w języku angielskim, w sytuacji gdy już tych wykładów nie prowadzi (Komu i do czego są potrzebne te preskrypty, będące własnością dr Jarzębowskiej?);

  1. systematyczne utrudnianie dr Jarzębowskiej uczestniczenia w konferencjach międzynarodowych, nawet w sytuacji, gdy miała wygłosić zaproszony referat, poprzez odmowę udzielenia zgody na wyjazd służbowy czy odmowę dofinansowania opłaty konferencyjnej lub stawianie warunków przez kierownika Zakładu, że dostanie zgodę na wyjazd służbowy, jeśli weźmie udział w obsłudze egzaminu prowadzonego przez prof. Arczewskiego?

Podsumowując, uważamy, że artykuł dr. Wrońskiego, zamiast trafić do rubryki pod tytułem „Co z tą uczciwością?”, nadaje się najpierw do zweryfikowania właśnie pod kątem uczciwości i rzetelności zawartych w nim informacji i intencji. Artykuł w kształcie, w jakim został opublikowany, jest niestety, naszym zdaniem, kompromitujący dla dziennikarza.

dr Zygmunt Trzaska Durski

przewodniczący Komisji Zakładowej

NSZZ „Solidarność”

w Politechnice Warszawskiej

===========================

Czesc II pod adresem :http://www.nfa.alfadent.pl/articles.php?id=540




adres tego artykułu: www.nfa.pl//articles.php?id=539