www.nfa.pl/

:: Rapsodia pierwszomajowa na nutę lustracyjną
Artykuł dodany przez: nfa (2007-05-01 15:29:31)

Józef Wieczorek

Rapsodia pierwszomajowa na nutę lustracyjną




Pan Andrzej Nowakowski

Szanowny Panie,


Pozwalam sobie wtrącić się do polemiki z prof. Boleckim bo Pański tekst (Dziennik, 26.04.2007 Profesorze Bolecki, oświadczenie narusza naszą godność ) wywołuje u mnie silny odruch sprzeciwu, a nawet niesmaku. Jak nie napiszę tych kilku słów co o tym sądzę to trudno mi będzie dalej pracować pro publico bono, co by było ze szkodą dla środowiska akademickiego .

Ja staram sie zrozumieć Pana postawę tym bardziej, że jest Pan wykładowcą UJ, gdy ja już nie.
W tekście pisze Pan 'Problem sprowadza się do naukowej uczciwości, która polegać powinna na zrozumieniu wzajemnych argumentów'. Ja staram się być uczciwy, czyli powinienem zrozumieć Pańskie argumenty – ale niestety nie potrafię. Z tego faktu proszę jednak nie wyciągać wniosku, że jestem nieuczciwy, bo to byłoby nieuprawnione. Staram się zrozumieć i to może być dowód na moje starania się o bycie uczciwym. A że nie potrafię zrozumieć, to już jest inna sprawa. Może mi Pan pomoże ?

Ja do tej pory napisałem kilka takich listów do zagorzałych krytyków ustawy lustracyjnej i żaden mi nie pomógł zrozumieć jego stanowiska. Czy to jest uczciwe ?
Chciałem być na konferencji KRASP w Krynicy, gdzie rektorzy formułowali swoje stanowisko w sprawie ustawy. Mam dowody (Zgłoszenie bez odpowiedzi http://www.nfa.pl/articles.php?id=358 ). Niestety - nic z tego. Gdy prezydent spotkał się z takimi jak ja zwolennikami lustracji rektor UW określiła to nietaktem ! (Dialogi na cztery nogi, czyli o nietakcie Pani Rektor UW http://www.nfa.pl/articles.php?id=386
I mamy zatem jasny obraz sytuacji. Taktowne jest ignorowanie inaczej myślących, czy chociażby starających się poznać myślenie innych, nietaktowne jest natomiast prowadzenie dialogu z posiadającymi odmienne opinie od obowiązujących w środowisku. Mam informacje, że niektórzy sygnatariusze listów prolustracyjnych obejmowani są ostracyzmem środowiskowym. Mnie to już nie grozi. Na 'sądzie skorupkowym' dawno zostałem ze środowiska wykluczony, więc myślę i działam niezależnie demaskując naukową nieuczciwość, której środowisko nie ma zamiaru zlustrować do tej pory.

Zadał Pan pytanie „ A niby jak to środowisko miało sie zlustrować? Wedle jakich procedur, jakich zasad i podług jakich dowodów winy lub nie-winy ?”.

Z pytania w gruncie rzeczy wynika jak strasznie biedne jest to środowisko, i to bynajmniej nie materialnie. Moralnie przede wszystkim. Strasznie jest zagubione. Kilka lat temu środowisko, aby jakoś znaleźć wyjście z tego zagubienia, udawało się do swojego prezydenta, chociaż nie-magistra, z prośbami o wzięcie pod opiekę. Aby dodał otuchy i jakieś zasady zamiast kwasów wprowadził. Wyszła z tego tzw. ustawa prezydencka ( zwana też profesorską czy rektorską ) co prawda określana bublem prawnym petryfikującym system, ale w obronie jakości tworzonego prawa środowisko bynajmniej buntu nie podniosło. Najważniejsze, ze do ustawy nie wstawiono zapisów lustracyjnych, czego domagali się 'hunwejbini' (tacy jak niżej podpisany), a przeciwko czemu twórcy ustawy tak heroicznie walczyli, zamiast podać „Wedle jakich procedur, jakich zasad i podług jakich dowodów winy lub nie-winy ?” trzeba się zlustrować. Mieli szanse na lustrację według własnych zasad. Ale jedyną zasadą tego środowiska był brak zasad i Kwas nade wszystko.

Ja na lustrację patrzę szeroko. Wolałbym aby dostęp był nie tylko do materiałów esbeckich, ale także partyjnych, no i materiałów akademickich. Kontekst spraw był szeroki, konsekwencje nader poważne. Nie można opierać się tylko na zapiskach esbecji, tym bardziej że wiele spraw było załatwianych na gębę. Poznanie gęby nie jest takie łatwe, jak wynika chociażby z dotychczasowych spraw. Jedna gęba wyglądała na piękną - ale tylko dopóki strupy były pochowane, inna gęba wyglądała poorana, ale jak pięknie była urzeźbiona wynika dopiero z lustracji.

Problem w tym, że uczelnie nie chcą sie zlustrować pod żadnym względem. Nadal jawna jest niejawność dorobku naukowego (Jawna niejawność dorobku naukowego http://www.nfa.pl/articles.php?id=59 ) i nic nie wskazuje aby to co winno być jawne jawne miało być. Uczelnie nie chcą się zlustrować pod względem jawności przychodu, którego koszty uzyskania odpisują sobie w ilości 50% .(O fanaberii naukowców - inaczej http://www.nfa.pl/articles.php?id=263 Nadal nie chcą się zlustrować w temacie konkursów ustawianych autonomicznie pod kątem własnych potrzeb.
Uczelnie nie chcą także otworzyć swoich autonomicznych teczek akademickich (Tajne teczki UJ, czyli o wyższości 'prawa' stanu wojennego nad Konstytucją III RP http://www.nfa.pl/articles.php?id=37 trzymając je w sejfach od lat co najmniej 20 -tu, nadal nimi grając jak w najlepszej orkiestrze, nadal je modyfikując, jedne nuty dopisując, inne zacierając. Czemu tych utworów nie ma w programie Koncertów Uniwersyteckich ? Taka rapsodia na nutę lustracyjną mogłaby mieć wielu słuchaczy.

Jak wyglądała lustracja po ujotowsku pokazuje tekst Powracająca fala zakłamywania historii
http://www.nfa.pl/articles.php?id=141
Gdyby to zamieścić obok Pańskiego tekstu zapewne czytelnik mógłby sobie wyrobić jakieś zdanie na ten temat. A tak, gdy odmienne, oparte na faktach opinie, nie mogą ujrzeć światła dziennego ludzie mogą pomyśleć, że to co Pan pisze ma jakieś podstawy. A to przecież lipa.

Dlaczego Pan utożsamia IPN z Sądem Ostatecznym to ja nie wiem. Dla mnie Sądem Ostatecznym była anonimowa do tej pory komisja UJ – Sodomy końca XX wieku, gdzie nie znalazł się ani jeden uczciwy, przynajmniej w Senacie. Wyroki Sądu Ostatecznego UJ nadal są aprobowane mimo, że nie zostały oparte na prawdzie, na faktach tylko na regułach Andrieja Wyszynskiego -Nie zaprzeczę sobie samemu http://www.nfa.pl/articles.php?id=382, Heroiczna walka władz UJ o (nie)poznanie prawdy http://www.nfa.pl/articles.php?id=304

Antylustratorzy argumentują na ogół, że ustawa narusza autonomie uczelni nie objaśniając jak wygląda autonomiczne zniewolenie uczelni, które nie są w stanie wybić się na uniwersytet (korporacja poszukujących prawdy ) i grzęzną w kłamstwie ratując się do dnia dzisiejszego 'prawem' z lat 1982 r, 1983 r. aby autonomicznie usprawiedliwiać swoje łajdactwa.

Po takim podeptaniu godności jakie zgotowały mi autorytety akademickie :

Jasełka akademickie z rektorem UW w roli Heroda
http://www.nfa.pl/articles.php?id=42

Pasja akademicka z Rzecznikiem Praw Obywatelskich w roli Piłata
http://www.nfa.pl/articles.php?id=74

Mój jubileusz (Wspomnienia byłego wykładowcy Uniwersytetu Jagiellońskiego pisane na marginesie wspomnień studenta UJ:
http://www.naukowcy.republika.pl/jubileusz.html

INNA PRAWDA O UNIWERSYTECIE JAGIELLONSKIM http://www.jwieczorek.ans.pl/inna%20prawda%20UJ.htm

nic już mojej godności nie jest w stanie naruszyć i nie są w stanie mnie wzruszyć argumenty godnościowe antylustratorów obojętnych na deptanie godności innych osób.

Z poważaniem
Józef Wieczorek

P.S.
Moje argumenty mogę przedstawić w znacznie większej formie i treści np. do opublikowania w wyd. Universitas co stanowiłoby dobry krok na drodze do 'naukowej uczciwości, która polegać winna na zrozumieniu wzajemnych argumentów'



adres tego artykułu: www.nfa.pl//articles.php?id=393