www.nfa.pl/

:: Polska a Europa: niektóre aspekty rzeczywistości akademickiej
Artykuł dodany przez: nfa (2006-04-13 11:15:35)

Witold Palosz

Polska a Europa: niektóre aspekty rzeczywistości akademickiej


W ostatnim okresie, aby mieć pełniejszy obraz tego jak polskie regulacje systemu akademickiego mają się do reszty Europy, zwróciłem się do szeregu akademickich znajomych z prośbą o informacje w kilku kwestiach, szczególnie tych będących istotną częścią postulowanych przez NFA zmian. Wyjaśniłem oczywiście powód mojej prośby, czyli nasze dyskusje n/t pożądanych zmian w życiu akademickim w Polsce. Wynik mojego poniższego podsumowania nie może pretendować do w miarę pełnego, naukowego opracowania, bo takowe zajęłoby kilka miesięcy. Odpowiedzi jakie dostałem pochodzą od pojedynczych osób, mogą więc być nie zawsze dokładne. Tym niemniej daje to przynajmniej przybliżony obraz jak nasze obecne i postulowane uregulowania mają się do tych w reprezentatywnej reszcie Europy. Dobrze jest to mieć na uwadze przy dyskusjach na temat pożądanego modelu akademickiego w Polsce. Zebrane informacje pochodzą z następujących krajów: Czechy, Węgry, Rumunia i Bułgaria, oraz Niemcy, Francja, Szwajcaria (Zurich), Włochy, Hiszpania i Wielka Brytania. Poprosiłem o wyjaśnienie następujących kwestii:
1. Dostępność informacji o (indywidualnym) dorobku naukowym;
2. Otwartość naboru na stanowiska akademickie;
3. Ombudsman akademicki;
4. Habilitacja i jej znaczenie;
5. Ranga tytulu profesorskiego;
6. Tytuły profesorskie poza uczelniami.

Ad.1)
Informacja o dorobku naukowym nie jest, generalnie, wymagana, ale niemal wszędzie powszechna. W Czechach jest wręcz ogólnokrajowa lista publikacji. Nie jest powszechna w Rumunii a we Włoszech, jak to ujął mój korespondent, wiekszość tego unika aby pokryć miałkość swoich osiągnięć. Istotny ogółny wniosek: jak widać, nigdzie (niestety) nie wprowadzono ogólnego obowiązku jawności dorobku naukowego. Tam, gdzie mechanizmy rynkowe są lepiej rozwinięte, jest to mniej ważne, ale u nas by się to bardzo przydało, przynajmniej centralna baza publikacji.

Ad.2)
Wszyscy moi korespondenci piszą, że konkursy na pozycje akademickie mają miejsce, choć ogłaszane są niekoniecznie (Włochy, Szwajcaria) na skalę ogólnokrajową. Natomiast kilku korespondentów (z Węgier, Francji, Niemiec, ci bliżej mi znani i stąd pewnie bardziej otwarci) przyznają, że istnieją triki aby te formalności obejść i zatrudnić swojego wybrańca. Tak więc problem z “ustawianiem” konkursów ma naturę globalną i odgórne regulacje niewiele tu zapewniają - decydują ludzie.

Ad. 3)
Uregulowania typu ombudsmana akademickiego są tylko w Niemczech i Hiszpanii. To jest chyba dużym zaskoczeniem. Być może standartowe struktury organizacyjne potrafią tam rozwiązywać dysputy wewnętrzne bez istnienia rozwiazań specjalnych. W państwach byłego bloku trudniej się jednak bez tego obyć ze względu na pozostałości stosunków posowieckich.

Ad. 4)
Habilitacja występuje w Czechach, Bułgarii i na Węgrzech, i jest wymagana do profesury. Występuje też w Niemczech, Francji, Hiszpanii i Szwajcarii, choć w Niemczech i Szwajcarii nie jest wymagana aby otrzymać profesurę (ale jest oczywiście plusem). Tak więc kwestia habilitacji jako zupełnego przeżytku nie ma tak zupełnego wsparcia w praktyce krajów zachodnioeuropejskich.

Ad. 5)
Waga ogolnokrajowa tytułu profesorskiego zależy od kraju. Oczywiście Czechy, Węgry i Bułgaria (ale nie Rumunia) to profesury prezydenckie. Do pewnego stopnia też w Niemczech, gdzie ten tytuł/stanowisko jest nadawane przez gubernatora landu. We Francji tytuł profesorski ma wagę ogolnokrajową w takich dziedzinach jak medycyna, prawo, ekonomia, ale nie w naukach “realnych”. We Włoszech ma znaczenie ogólnokrajowe, jako że pozwala na zajmowanie równorzędnych stanowisk na innych uczelniach. Tak więc różnice wschód-zachód są tutaj nieco zamazane.

Ad. 6)
Tytuły profesorskie w samych instytutach badawczych występują tylko w Bułgarii i Francji. Także w Hiszpanii, ale tam mają niższą rangę niż na uczelniach. Poza tymi przypadkami tytuły profesorskie w instytutach badawczych występują jeżeli dana osoba prowadzi także zajęcia na uczelni (i wtedy ten tytuł jest związany z uczelnią).

Na koniec dwa dodatkowe komentarze, spontaniczne wypowiedzi moich korespondentów. “Mój” Francuz wyraził się bardzo krytycznie o francuskim systemie akademickim podsumowując, że bynajmniej nie kwalifikuje się on do naśladowania. Włoch z kolei miał bardzo pesymistyczną ocenę systemu akademickiego we Włoszech z jego, jak piszę, feudalnym, anachronicznym systemem zatrudniania i awansu zawodowego.

Podsumowując, z tego krótkiego przeglądu można wyciągnąć wniosek że system akademicki funkcjonujący w Polsce nie odbiega tak drastycznie od innych, nawet zachodnioeuropejskich. Można też zauważyć że niedoskonałości tego systemu występują wszędzie, z czego wynika że nie jest łatwo je usuwać. Co nie zwalnia nas oczywiście ze starań o jego zmianę dla zwiększenia efektywności polskiej nauki. Tym bardziej, że statystyki są nieublagane i wskazują na nasze ogromne zapóźnienie w nauce w stosunku do krajów zachodnich.

Witold Palosz, Huntsville, USA


adres tego artykułu: www.nfa.pl//articles.php?id=225