Strona główna    Kontakt z Redakcją NFA    Logowanie  
Szukaj:

Menu główne
Aktualności:
Gorący temat
NFA w mediach
NFA w opiniach
Jak wspierać NFA
Informacje

Linki

Rekomenduj nas
Redakcja
Artykuły
Nowości
Europejska Karta     Naukowca
Patologie środowiska     akademickiego
Oszustwa naukowców
Mobbing w środowisku     akademickim
Etyka w nauce i edukacji
Debata nad Ustawą o     Szkolnictwie Wyższym
Perspektywy nauki i     szkolnictwa wyższego
Czarna Księga     Komunizmu w Nauce i     Edukacji

Wszystkie kategorie
Inne
Reforma Kudryckiej
Postulaty NFA
Reformy systemu nauki
WHISTLEBLOWING
NFA jako WATCHDOG
NFA jako Think tank
Granty European Research Council
Programy,projekty
Kij w mrowisko
Kariera naukowa
Finanse a nauka
Sprawy studentów
Jakość kształcenia
Społeczeństwo wiedzy
Tytułologia stosowana
Cytaty, humor
Listy
Varia
Czytelnia
Lustracja w nauce i edukacji
Bibliografia NFA - chronologicznie
Subskrypcja
Informacje o nowościach na twój e-mail!
Wpisz swój e-mail i naciśnij ENTER.

Najczęściej czytane
Stanowisko NIEZAL...
Tajne teczki UJ, ...
Mobbing uczelniany
Amerykańska konku...
O nauce instytucj...
Powracająca fala ...
Inna prawda o ucz...
Urodzaj na Akadem...
Darmowy program a...
Jasełka akademick...
Menu użytkownika
Nie masz jeszcze konta? Możesz sobie założyć!
Strefa NFA
Statystyki

użytkowników: 0
gości na stronie: 10


Polecamy

NFA na Facebook'u

Ranking Światowych Uczelni 2009







Artykuły > Nowości > 'Naszym' profesorom jest po prostu w tym systemie dobrze

Naszym" profesorom jest po prostu w tym systemie dobrze.

                                                Robert Kościelny

Umiesz liczyć, licz na siebie…

Nie tylko teoria programu dotyczącego nauki w Polsce, ale, co ważniejsze, praktyka, pokazuje, że trudno pokładać w partii antysystemowej, jaką tytułuje się PiS, przesadną nadzieję na zmiany w systemie akademickim. Sięgnijmy do wypowiedzi jednego z posłów PiS (profesora) - wygłaszanych na forum parlamentu III RP. Jawi się on w tych wypowiedziach, raczej jako przedstawiciel konkretnej sitwy, na którą PiS, zwłaszcza z takimi obrońcami wykluczonych jak wzmiankowany poseł, jest po prostu za cienki.

Obłuda

Mówca denerwuje się na przykład, że według propozycji ministerstwa habilitację można będzie otrzymać „tylko za dorobek” bez wykładu i kolokwium. Nie wspomina natomiast o tych, którzy przeszli kolokwium i wygłosili stosowny wykład, ale zostali utrąceni przez CK z przyczyn niemerytorycznych. Po co? Żeby jeszcze narazić się ludziom, którzy w przyszłości opiniować będą jego wniosek o profesurę tytularną?

Obawę przed konkurencją polskich naukowców, którzy pracowali i publikowali za granicą, ujawnił poseł, przeciwstawiając się pomysłowi ministerstwa, aby doktor po pięciu latach pracy na uczelni zagranicznej, w której kierował zespołem badawczym (czyli przez pięć lat był w warunkach np. nauki zachodniej pracownikiem samodzielnym) i gdzie ogłaszał wyniki swych badań - mógł zostać profesorem. Oczywiście, pomysł karygodny. Przyjedzie taki „pięcioletni doktor” i będzie się wymądrzał, a ponieważ w wyniku „błędu” ministerstwa, został profesorem, to nawet nie będzie można go uciszyć, strasząc np. CK i jej „obiektywnymi” recenzentami na telefon.

Najbardziej zabawne jest jednak to, że tak pryncypialny wobec wysokości na jakiej winna zwisać poprzeczka awansu naukowego, mięknie gdy chodzi o awans profesorski, żaląc się że w polskich warunkach stawia się kandydatom do tego tytułu „zbyt wysokie wymagania”. Przypomnijmy, pan poseł takiego tytułu jeszcze nie ma.

Czy taki poseł będzie chciał zmian? Posiadacz dwu etatów w szkolnictwie wyższym, plus „dieta poselska” (ładna mi „dieta”, na której może się wypaść kilka osób), dające dochód lekko licząc 100 tys. rocznie? Mój Boże, gdybym kiedyś zobaczył na swym koncie zabiedzonego humanisty, choć ćwiartkę takiej cyfry, niechybnie dostałbym zawału!

Również drugi z posłów-profesorów z PiS, zastępca szefa komisji ds. nauki, też na „poselskiej diecie”, plus dwu etatach w szkołach wyższych, na swym urzędzie poselskim prochu nie wymyśla. Za to w przerwach między posiedzeniami lubi zażartować. Kiedyś na przykład zażartował, że on mający dochód ok. 200 tys. zł rocznie (!) ma pełne prawo ubiegać się w sejmie o pożyczkę z funduszu świadczeń socjalnych (20 tys. zł.). Sejm najwyraźniej nie zna się na żartach poselskich, bo potraktował podanie posła poważnie i pożyczki takiej udzielił. A „antysystemowy” poseł ją przyjął.

Można by się długo zastanawiać nad mentalnością przedstawiciela „elity narodu”, który mając dochód osobisty większy niż co najmniej cztery (nieźle się mające finansowo) przeciętne rodziny polskie, wyciąga jeszcze rękę po pomoc socjalną - ale to oczywiście nie należy do poruszanej sprawy.

Potrzeba samoorganizacji

„Jest wina, nie ma winnych”, powiedział kiedyś Józef Tischner w kontekście pytania o odpowiedzialność komunistów (których zresztą nazywał ludźmi dobrej woli) za stan państwa polskiego. Najwyraźniej „nasi” profesorowie, uważają podobnie: jest wina, ale nie ma odpowiedzialnych  za stan, w którym najlepsze polskie uczelnie mieszczą się w czwartej setce światowych rankingów.

Za piętrowe patologie, za system bizantyjsko-feudalny panujący na uczelniach, za dominację na nich miernot o słusznych „politpoprawnych” poglądach, tajnych współpracowników i byłych sekretarzy PZPR, za stada baranów budujących swoje kariery na gender i dekonstruowaniu wszystkiego co daje poczucie dumy narodowej, za „awanse na telefon” i „utrącanie na telefon”, o których dufny w swoją absolutną bezkarność mówił w wywiadzie szef CK Tadeusz Kaczorek - muszą ponieść odpowiedzialność konkretne osoby. Decydenci. Jacy, wiemy: w tym kontekście fakt, że system jest mocno scentralizowany, akurat jest naszym sojusznikiem – cóż chcieli porządzić, niech teraz poznają „surowej prawdy smak”.

To jest podstawowa sprawa; jeżeli nie wyczyści się systemu z tych ludzi oraz ich klonów, żadna reforma się nie powiedzie. Zresztą samo pozbycie się z systemu nauki polskiej osobników o mentalności dresiarzy, będzie już samo w sobie głęboką reformą.

Trzeba się spotkać, zorganizować, stworzyć listę postulatów i lobbować gdzie się da, bo „oni”, czyli „nasi” profesorowie sami z siebie nic dobrego nie zrobią. Im jest po prostu w tym systemie dobrze, a przeciw własnym interesom, mimo buzi pełnej frazesów o dobru wspólnoty i rozwoju nauki polskiej, nie wystąpią.

Mówił ksiądz Piotr Skarga w „Kazaniach sejmowych”, że przywódcy wspólnoty, winni w jej obronie nie tylko własne majętności, zdrowie i życie, ale nawet zbawienie (tak!) złożyć w ofierze. Ówcześni przywódcy niespecjalnie przejęli się słowami królewskiego kaznodziei. Dzisiejsi posłowie wzięliby go zapewne za wariata. Chorego z nienawiści oszołoma. Nawet ci, którzy głosowali za uczynieniem roku 2013 Rokiem Skargi.

P. S.

 

(do komentatorów na NFA) Trzeba też występować z otwarta przyłbicą, pod własnym nazwiskiem, panowie Elgin, Habil. et consortes. Inaczej nikt was poważnie nie potraktuje – myślę oczywiście o ludziach przyzwoitych, bo nieprzyzwoici są zapewne z was dumni.





nfa.pl

© 2007 NFA. Wszelkie prawa zastrzeżone.
0.022 | powered by jPORTAL 2