Polskie uczelnie oraz instytuty naukowe funkcjonują źle, a zawdzięczają swój aktualny stan zaniechaniu otwartych i rzetelnych konkursów na pozycje akademickie, tak jak dzieje się to w większości państw europejskich: Francji, Hiszpanii, Irlandii, Portugalii, Wielkiej Brytanii, Włoszech oraz USA. Od 1945 roku, brak otwartych konkursów wynikał z negatywnej selekcji pracowników naukowych uwikłanej w poręczenia PZPR, SB i UB, koligacje osób promowanych przez rządy komunistyczne oraz układy postkomunistyczne. Wprowadzona ostatnio ustawa lustracyjna jest tylko jednym z elementów szeroko zakrojonych zmian, które są niezbędne dla uzyskania kompatybilności z systemami szkolnictwa wyższego na świecie. Elita wykształciuchów od 1989 roku nie zdobyła się na samooczyszczenie. Wręcz przeciwnie, dominują obecnie akcenty gloryfikujące etyczną postawę tego czy innego profesora przynależącego do PZPR w czasach stanu wojennego, sugerujące na przewagę myślenia magicznego, brak dystansu do kontrowersyjnych zagadnień społecznych oraz brak pamięci historycznej. Nie mówi się już o odczuciach naukowców oraz nauczycieli akademickich, bo trafiają oni do jednego worka ze wszystkimi innymi nauczycielami – do worka wykształciuchów. Brrr….! Nie jestem wykształciuchem, i uprzejmie proszę o nie wrzucanie mnie do tego worka!
To pocieszające, że nasze systemy aksjonormatywne, dotyczą charakterystycznych przejawów życia społecznego w określonej, zmieniającej się kulturze. Zmianom kultury towarzyszą zmiany nie tylko prawa, lecz również zmiany zwyczajów, moralności a także estetyki, która postkomunistyczne slogany może wreszcie odłożyć do lamusa.
Pomyślmy: czy to nie dzięki procesom w Norymberdze mamy aktualnie przyjaciół w naszych sąsiadach?
Dlaczego Panowie Decydenci, obradujący dzisiaj w Krynicy nie chcecie wybiec myślą naprzód? Zajmujecie się przecież wytyczaniem dróg przyszłości nauki i szkolnictwa w Polsce, a myślicie tylko o tym pieczonym na rożnie, tylko dla was i tylko teraz baranie.
Ewa Kostarczyk
strony: [1] [2]
|