Rektor, który nie wie...
Przepisy dyscyplinarne jasno mówią, że rektor po otrzymaniu wiadomości o wykroczeniu pracownika naukowego, zleca rzecznikowi dyscyplinarnemu uczelni przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego. Po potwierdzeniu faktów rektor kieruje sprawę do uczelnianej komisji dyscyplinarnej celem ukarania.
W omawianej sprawie rektor Śliwa w ogóle nie rozmawiał z rzecznikiem i sprawę plagiatu skierował do Senackiej Komisji ds. Etyki. Komisja ta nie ma żadnego odniesienia prawnego w przepisach i jest organem doradczo-honorowym rektora. Dodatkowo jej mandat wygasał w końcu sierpnia w związku z zakończeniem kadencji, a przewodniczący Komisji, prof. Stanisław Byrkot, przechodził na emeryturę.
Jednak przed zdaniem swego urzędu, prof. Byrkot zdążył przesłuchać prof. Sowę, który na 3 kartkach odręcznie zapisanego papieru przedstawił wyjaśnienia, motywując, iż książkę z dr hab. Franciszkiem Wojciechowskim z Zakładu Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji Instytutu Pedagogiki UJ w Krakowie pisali „wspólnie”, stąd dzisiaj już nie sposób pamiętać, kto jest autorem przejętego tekstu. Podobnie oświadczył przepytywany później współautor.
Po wakacjach rządy rozpoczął nowy rektor, ale ze sprawą mało się działo. Późną jesienią 2005 na Wydziale Pedagogiki większość młodych adiunktów i asystentów była oburzona, że władze uczelni, w tym dziekan Muchacka, praktycznie nic nie robią w sprawie prof. Sowy. Wszyscy mieli świadomość, że rektor Śliwa załatwił to „po koleżeńsku”, nie kierując sprawy na tory dyscyplinarne.
Przedawnione, ale do Komisji
Tymczasem poza Krakowem - na ogólnopolskich sympozjach i konferencjach pedagogicznych, skandal odrzuconej profesury był oplotkowywany, aż w końcu i ja się o nim dowiedziałem. Kiedy w połowie marca 2006 r. skontaktowałem się z rektorem Żalińskim, zostałem poinformowany iż nowa Komisja Etyczna pod przewodnictwem prof. Franciszka Leśniaka właśnie zajmuje się tą sprawą. Po pewnym czasie Komisja zarekomendowała rektorowi skierowanie sprawy prof. Sowy do Komisji Dyscyplinarnej.
Po rozpoczęciu roku akademickiego 2006/07 i wejściu w życie nowych przepisów dyscyplinarnych, rektor Żaliński przekazał dokumenty rzecznikowi, który jesienią skierował wniosek do Komisji Dyscyplinarnej postulując ukaranie prof. Sowy zakazem pełnienia funkcji kierowniczej (surowość tej kary mną wstrząsnęła!). Uwadze rzecznika umknęło, że sprawa jest dawno przedawniona, bowiem rektor Śliwa w czerwcu 2005 roku nie nadał jej biegu dyscyplinarnego.
W pażdziernikowej rozmowie z przewodniczącym Uczelnianej Komisji Dyscyplinarnej, prof. Jerzym Gołębiowskim, dowiedziałem, się iż powołano już Zespół Orzekający i w ciągu kilku tygodni sprawa ruszy i będzie na pewno rozstrzygnięta zgodnie z przepisami.
strony: [1] [2] [3] [4]
|