Strona główna    Kontakt z Redakcją NFA    Logowanie  
Szukaj:

Menu główne
Aktualności:
Gorący temat
NFA w mediach
NFA w opiniach
Jak wspierać NFA
Informacje

Linki

Rekomenduj nas
Redakcja
Artykuły
Nowości
Europejska Karta     Naukowca
Patologie środowiska     akademickiego
Oszustwa naukowców
Mobbing w środowisku     akademickim
Etyka w nauce i edukacji
Debata nad Ustawą o     Szkolnictwie Wyższym
Perspektywy nauki i     szkolnictwa wyższego
Czarna Księga     Komunizmu w Nauce i     Edukacji

Wszystkie kategorie
Inne
Reforma Kudryckiej
Postulaty NFA
Reformy systemu nauki
WHISTLEBLOWING
NFA jako WATCHDOG
NFA jako Think tank
Granty European Research Council
Programy,projekty
Kij w mrowisko
Kariera naukowa
Finanse a nauka
Sprawy studentów
Jakość kształcenia
Społeczeństwo wiedzy
Tytułologia stosowana
Cytaty, humor
Listy
Varia
Czytelnia
Lustracja w nauce i edukacji
Bibliografia NFA - chronologicznie
Subskrypcja
Informacje o nowościach na twój e-mail!
Wpisz swój e-mail i naciśnij ENTER.

Najczęściej czytane
Stanowisko NIEZAL...
Tajne teczki UJ, ...
Mobbing uczelniany
Amerykańska konku...
O nauce instytucj...
Inna prawda o ucz...
Powracająca fala ...
Urodzaj na Akadem...
Darmowy program a...
Jasełka akademick...
Menu użytkownika
Nie masz jeszcze konta? Możesz sobie założyć!
Strefa NFA
Statystyki

użytkowników: 0
gości na stronie: 201


Polecamy

NFA na Facebook'u

Ranking Światowych Uczelni 2009







Artykuły > Tytułologia stosowana > I ty zostaniesz profesorem

W USA na naukę postawiono duże pieniądze po tak zwanym szoku Sputnika. Gdy ś.p. ZSRR wystrzelił pierwszego sztucznego satelitę Ziemi w 1957 roku rząd amerykański poczuł że robi mu się mokro w gaciach. Skierowano wtedy ogromne sumy na rozwόj wydziałόw inżynierskich i naukowych, uruchamiano nawet całe nowe uniwersytety w szczerym polu, absolwenci studiόw doktoranckich przebierali w ofertach pracy jak w ulęgałkach. I tak ciągnęło się do początku lat 70 czyli do kryzysu naftowego. Statek kosmiczny Apollo wylądował na Księżycu w 1972 roku więc można było odtrąbić zwycięstwo technologiczne wolnego świata. W związku z kryzysem trzeba było ciąć koszty, a naukowcy to nie gόrnicy. Fundusze na finansowanie nauki zaczęły maleć gwałtownie. Za ostatni dobry rok uważa się 1973. Potem jeszcze szło jako tako, bo uprawianie nauki w większości dziedzin było typu: palnik, probόwka i białe myszki. Ale i nauka zaczęła się mechanizować i komputeryzować. Koszty utrzymywania laboratoriόw zaczęły rosnąć szybko i własnych uniwersyteckich pieniędzy zaczęło nie starczać. Wpadnięto więc na pomysł że należy prosić o pomoc rząd federalny, ktόry jak każdy rząd ma więcej kasy niż rozumu aby ją wydawać. Administratorzy uniwersytetόw też poczuli kasę i stwierdzili że jak są dostępne pieniądze z funduszy federalnych to należy na profesorόw nałożyć obowiązek ich uzyskiwania. Starzy łatwo się wypięli. Młodsi nie mieli wyboru. Z roku na rok proporcje starych i młodych się zmieniały i konkurencja o pieniądze z grantόw stawała się coraz ostrzejsza. Sytuacja doszła do tego co jest dzisiaj, czyli że zasadniczym obowiązkiem profesora jest akwizycja pieniędzy dla uniwersytetu.

Tak więc konieczność wykazywania się publikacjami i przynoszenia grantόw pieniężnych do uniwersytetu spowodowała powstanie gigantycznej nadprodukcji dyplomόw. Amerykanie sami się już dość wcześnie zorientowali że studiowanie nauk ścisłych do niczego oprόcz frustracji nie prowadzi. W rankingu tygodnika Money, zajmującego się finansami osobistymi naukowiec biochemik został sklasyfikowany jako najgorszy zawόd do uzyskania, to znaczy stosunek wysiłku włożonego do uzyskanej satysfakcji finansowej jest najgorszy z możliwych. Oczywiście, zawsze znajdą się osoby co by chciały uprawiać ten zawόd dla sportu lub osobistej satysfakcji ale całe zapotrzebowanie na doktorόw jest pokrywane przez małą grupę najbardziej renomowanych uniwersytetόw i prawie wszyscy z innych są w zasadzie z definicji spisani na straty, przynajmniej w sensie finansowym, muszą jednak tacy istnieć bo tam też profesorowie chcą robić kariery, a administracja czesać swoją działkę. W tym celu posiłkują się zatrudnianiem imigracyjnej siły roboczej czyli studentόw obcokrajowcόw. Ci najczęściej sobie pochlebiają że Amerykanie są tacy głupi i nie są w stanie przejść twardych rygorόw studiόw w naukach ścisłych. Tych, ktόrzy są w stanie jest i tak aż nadto, więc nie ma obawy, potrzeba realna jest jedynie taka jaka jest zwykle przy zjawisku gastarbajterόw, potrzeba ludzi do roboty za pieniądze za jakie nikt z miejscowych się nie podejmie.

Spowodowało to sytuację że na amerykańskich uniwersytetach w dziedzinach ścisłych i inżynierskich ponad 60% doktorantόw to obcokrajowcy, licząc ogόlnie, są dziedziny gdzie liczba doktorantόw obcokrajowcόw sięga 75% a sam widziałem wydziały gdzie po angielsku mόwią już tylko sekretarki. Tu nadzieja zawsze była taka że po uzyskaniu dyplomu wrόcą oni do swoich macierzystych krajόw i nie będą zaśmiecać rynku pracy. Nadzieja okazała się jednak płona. Pierwszym powodem jest to że większość z tych doktorantόw traktuje swoje studia jako imigracyjne drzwi kuchenne, nie mogąc się załapać na imigracje do USA żadną inną metodą probują właśnie tej. Drugi powόd jest taki że większość przybyłych to są właśnie ci ktόrzy przyjechali uprawiać naukę do USA bo już sami byli towarem nadmiarowym w swoich własnych krajach, więc i tak nie mają ani gdzie ani do czego wracać.



strony: [1] [2] [3] [4] [5] [6] [7] [8]
nfa.pl

© 2007 NFA. Wszelkie prawa zastrzeżone.
0.055 | powered by jPORTAL 2