Polemika z tezami Rektora UJ
Rektor Ziejka bardzo słusznie zauważa, że "rocznie przybywa nam około 5 tys. doktorów rocznie. Musi istnieć sposób ich weryfikacji, zanim przejmą opiekę nad innymi pracownikami naukowymi." Niestety obecny i proponowany do utrwalania w projekcie prezydenckim system weryfikacji się nie sprawdza.
Najlepszym sposobem tej weryfikacji byłyby otwarte, rzeczywiste konkursy na obsadę stanowisk z udziałem weryfikatorów zagranicznych. Obecny system lipnych konkursów - dla swoich - w ramach stosowanego chowu wsobnego niczego nie weryfikuje pozytywnie (wyjątki tylko potwierdzają regułę). Przy obecnym sposobie weryfikacji ktoś, kto uformował wielu pracowników naukowych nie ma szans na zatrudnienie w uczelni - zbyt duży kontrast z pozytywnie zweryfikowanymi, którzy i pracy magisterskiej nie potrafią poprowadzić, ani plagiatu wykryć.
Weryfikacja merytoryczna winna się zaczynać na szczeblu przyjęć na studia (a nawet wcześniej) i winna dotyczyć także osób zatrudnianych na stanowiskach profesorów. Profesor to winno być stanowisko dla aktywnych naukowo i dobrych edukacyjnie nauczycieli akademickich, a nie dożywotni tytuł stanowiący coś w rodzaju dożywotniego immunitetu.
Rektor Ziejka polemizuje ze zwolennikami zmiany systemu nauki: "Twierdzenie o tym, że habilitacja ogranicza rozwój naukowy jest absolutnie nieprawdziwe, bo młody człowiek rozwija się przygotowując określoną rozprawę".
Jednakże rozwój najlepiej widać po dobrych publikacjach w dobrych czasopismach i po efektach edukacyjnych. Habilitacje, które są publikowane często w makulaturowych pismach instytutowych większego znaczenia dla rozwoju nauki nie mają i nie świadczą o rozwoju młodego człowieka. Działalność naukowa jest na ogół zespołowa a w naszym systemie wymaga się natomiast działań indywidualnych, co ogranicza rozwój nauki. Jaki jest dystans do świata pracującego zespołowo - każdy widzi.
Rektor Ziejka słusznie twierdzi - "Konkurencja jest wpisana w ten zawód. Osoby, które się nie sprawdzą, muszą odejść." Tak być powinno, ale niestety jest inaczej. Osoby, które się nie sprawdzają w nauce i edukacji - nie odchodzą, tylko mają zapewnione dożywotnie posady bez kontroli, bez pozytywnych działań na rzecz nauki i edukacji. Odchodzą ci, którzy zagrażają dożywotnim profesorom, często nieaktywnym na polu nauki a bardzo aktywnym na polu wykańczania potencjalnych konkurentów. W obecnym systemie największą wartością nauczyciela akademickiego jest jego lojalność w stosunku do trzymających władzę w nauce. Najlepiej to zilustruje fragment z genialnego "Cesarza" Ryszarda Kapuścińskiego "Była to może najwybitniejsza indywidualność w elicie, człowiek godzien najwyższych zaszczytów i stanowiska. Cóż z tego, kiedy - jak wspomniałem - łaskawy pan nigdy nie kierował się zasadą zdolności, tylko zawsze i wyłącznie zasadą lojalności". To się czyta tak jakby to był opis tego, co się dzieje w nauce polskiej.
strony: [1] [2] [3]
|