Komentarze do "Gorący temat: PRZEJRZYSTOŚĆ FUNKCJONOWANA CK"
Sprawa dla prawnika - 2009-03-27 21:32:14
błąd w ustawie o tytułach i
stopniach ????
Autor: nie naukowiec
Data: 2008.09.25 12:53
Art. 251. W ustawie z dnia 14
marca 2003 r. o stopniach
naukowych i tytule naukowym
oraz o stopniach i tytule w
zakresie sztuki (Dz.U. Nr 65,
poz. 595) wprowadza się
następujące zmiany: zamiast:
Art. 19. 1. Uchwała o nadaniu
stopnia doktora habilitowanego
staje się prawomocna z chwilą
jej zatwierdzenia przez
Centralną Komisję, z
zastrzeżeniem art. 9 ust. 5.
Uchwała jest przedstawiana
Centralnej Komisji wraz z
aktami przewodu
habilitacyjnego w terminie
jednego miesiąca od dnia
podjęcia uchwały. O
zatwierdzeniu uchwały
Centralna Komisja rozstrzyga w
terminie do sześciu miesięcy
od dnia otrzymania uchwały. 2.
W przypadku niezatwierdzenia
uchwały o nadaniu stopnia
doktora habilitowanego, rada
jednostki organizacyjnej lub
osoba ubiegająca się o nadanie
tego stopnia może, w terminie
trzech miesięcy od dnia
doręczenia jej
rozstrzygnięcia, wystąpić do
Centralnej Komisji z wnioskiem
o ponowne rozpatrzenie sprawy.
3. Centralna Komisja
rozpatruje wniosek, o którym
mowa w ust. 2, w terminie
sześciu miesięcy od dnia jego
doręczenia. 4. W postępowaniu,
o którym mowa w ust. 3, mogą
brać udział recenzenci
powołani w przewodzie
habilitacyjnym. 3) art. 19
otrzymuje brzmienie:
"Art. 19. 1. Uchwała o
nadaniu stopnia doktora
habilitowanego staje się
prawomocna z chwilą jej
podjęcia. 2. W przypadku
niezatwierdzenia uchwały o
nadaniu stopnia doktora
habilitowanego podjętej przez
radę właściwej jednostki
organizacyjnej rada tej
jednostki organizacyjnej lub
osoba ubiegająca się o nadanie
tego stopnia może, w terminie
3 miesięcy od dnia doręczenia
jej rozstrzygnięcia, wystąpić
do Centralnej Komisji z
wnioskiem o ponowne
rozpatrzenie sprawy. 3.
Centralna Komisja rozpatruje
wniosek, o którym mowa w ust.
2, w terminie 4 miesięcy od
dnia jego doręczenia. 4. W
postępowaniu, o którym mowa w
ust. 3, mogą brać udział
recenzenci powołani w
przewodzie
habilitacyjnym."
Konkluzja - skoro wykreślono w
znowelizowanej ustawie o
st.nauk. i tyt.nauk...., całe
zdanie drugie art.19 ust.1,
mówiace o zatwierdzaniu przez
CKE, to kto lub co ma
niezatwierdzić uchwałę uczelni
o nadaniu tego stopnia - moim
zdaniem jest tu ewidentny błąd
legislacyjny, którego nikt nie
zauważył, gdyz czytając wprost
znowelizowany art.19 ustawy,
wynika jednoznacznie ,że CKE
nie jest uprawniona do
jakiegokolwiek dodatkowego
zatwierdzania prawomocnej juz
na mocy nowego zapisu uchwały
uczelni - któś (prawne biuro
sejmowe) wycinając nożyczkami
cały stary ust.2 art.19,
pozbawiło CKE prowo do
zatwierdzania uchwał uczelni.
Jestem laikiem i jeżeli sie
mylę to prosze o dyskusję na
formum. Byc moze ta informacja
pomoże naukowcom łatwiej
starac sie o habilitacje
Pozdrawiam - ps.amatorsko
wyszukuje absurdy i luki
prawne
autor: ~Niepewny
Brak w propozycjach - 2009-03-25 23:24:03
ministerialnych reform w
zkaresie procedur stopni i
tytułow odpowiedzialnosci
prawnej recenzentów i
urzednikow za niekompetencje,
stronniczość , niedbalstwo
itp.
autor: ~Janusz
Utrzymanie CK - 2009-03-10 22:00:51
to podsawowy bład. Posłowie
zlikwidujecie ten twor
pochodzacy z układu.
Dzialanosc CK jest kosztowna
i zbedna. Dopoki bedzie CK w
nauce naszej bedzie zastoj i
farsa.
autor: ~stazysta
Grybos again - 2009-02-23 12:22:41
W GW Wroclaw: "
Akademia Medyczna: Wraca
sprawa prof. Grybosia"
gdzie czytamy: ------'Drugą,
nadzwyczajną komisję powołała
w piątek dziekan Wydziału
Lekarskiego prof. Jolanta
Antonowicz-Juchniewicz.
Zadaniem sześcioosobowego
zespołu jest analiza całego
dorobku naukowego ginekologa.
Z wnioskiem o to wystąpił do
pani dziekan prof. Wojciech
Noszczyk z Centralnej Komisji
ds. Stopni i Tytułów.' -------
Tutaj CK chyba sie jednak
spisala... Oby tak dalej
autor: ~sprawdzam
CK to kasacji to - 2009-02-22 15:22:00
najbardziej nierzetelna klika
w POLSCE.
Dlaczego jak dotąd nie zajął
się tym żaden organ kontrolny.
autor: ~Bace
Czy CK to nowa forma KC? - 2009-02-14 11:19:24
CK kojarzy się z KC. Czy to
jest to samo, tylko KC w nowym
wcieleniu?
autor: ~eisen stein
Triumf prof. z Listy
Wildsteina - 2009-02-13 08:18:53
Triumf prof. z Listy
Wildsteina jest widoczny.
Za lata pogardy wobec
ciemiężonych adiunktów będą
nagrodzeni przejściem w stan
spoczynku i umocnieniem
pozycji w Komitecie Centralnym
CK.
autor: ~olek
Niech NIK sprawdzi - 2009-02-12 16:01:18
ile profesuuur przyznano w
ostanich 10 latach z zerowym
lub śladowym dorobkiem IF. To
samo dotyczuy wjelikich z CK
.
autor: ~Doktorek
@Zbyszek - ekonomia - 2009-02-12 14:19:47
Kiedys (circa 10 lat temu)
uslyszalem w radio, ze cala
polska naukowa ekonomia
produkuje kilkanascie prac
"filadelfijskich"
rocznie. Nawet jesli to sie
juz nieco poprawilo, to jednak
wprowadzenie wymogu 3 prace z
LF na hab. z ekonomii - byloby
przewrotem iscie
kopernikanskim w tej nauce...
autor: ~Jan (Janek)
@Zbyszek - 2009-02-12 14:09:47
Doktorat obecnie zbliza sie do
"starej" pracy mgr,
czyli jest potwierdzeniem
tego, ze student (TAK!) na
tyle sie nauczyl, ze jest w
stanie cos naukowego lub
quasi-naukowego wyprodukowac
(nierzadko bedac dosc mocno
prowadzony za reke). Czyli:
"slaby" doktorat nie
swiadczy wlasciwie o niczym.
....... W obecnej sytuacji w
wielu dziedzianch to samo
mozna by powiedziec o
habilitacji. I chyba warto to
zmienic (podwyzszyc ZNACZNIE
kryteria habilitacji,
przynajmniej do poziomu jaki
jest np. w fizyce, choc i on
zdaje sie mocno juz spada).
autor: ~Jan (Janek)
@Maciej Horowski - 2009-02-12 13:05:08
Jeśli habilitacja
obowiązywałaby tylko na
terenie danej uczelni, to
byłaby niepotrzebna, bo
dublowałaby "profesora
nadzwyczajnego".
Jeśli habilitacja jest
ogólnokrajowym potwierdzeniem
wysokich osiągnięć/zdolności
naukowych, to czego
potwierdzeniem jest doktorat?
autor: ~Zbyszek
@Sprawdzam - 2009-02-12 11:41:20
Pan Sprawdzam pisze
"Kryteria oparte winny
być na JAKOŚCI a nie ilości,
tak by umożliwić szybką
promocję osób wybitnych, a nie
przyznawać statusu
samodzielnego za uciułane
przez lata przyczynkarskie,
nic nie wnoszące prace".
A ja pójdę o krok dalej: po co
ogólnopolskie i wszechnaukowe
kryteria przyznawania
habilitacji? Czy nie lepiej by
prawo do wykładania (czyli
habilitację) przyznawała
Uczelnia/Wydział komu chce i
według własnych kryteriów, ale
TYLKO DO PRACY NA TEJ UCZELNI?
Przecież główną wadą naszej
habilitacji jest jej
DOŻYWOTNIOŚĆ I
WSZECHPAŃSTWOWOŚĆ! Na tym
szkodliwym społecznie aspekcie
opiera się cały nasz system
minimów kadrowych, który z
jednej strony blokuje rozwój
młodej kadry, a z drugiej
promuje niezdrową i kosztowną
wieloetatowość petryfikując
stare PRL-owskie układy. To
dzięki dożywotniości
habilitacji wielu
zhabilitowanych, ale
niepracujących naukowo
"naukowców": posłów,
senatorów, radnych,
dziennikarzy, dyplomatów,
sportowców/działaczy
sportowych, aktorów,
cyrkowców, malarzy,
rzeźbiarzy, wojewodów,
prezydentów, wójtów, biskupów
itd. itp. może spokojnie brać
kilka profesorskich pensyjek w
Wyższych Uczelniach na
Wydziałach Dyrdymalenia.
Proponuje Panstwu zapoznanie
sie z rozdzialem nr 5 ustawy
PSW z 2005r. i analize
zawartych w nim przepisow
dotyczacych trybu powolywania
i dzialania CKSST. Kryteria
oceny kryteriami, ale
najwazniejsze sa kompetencje i
etyka ludzi, ktorzy maja je w
praktyce stosowac i
niewatpliwie na to nalezy
zwrocic uwage rozpatrujac
pakiet propozycji
ministerialnych dotyczacych
'nowej' centralnej
habilitacji. Warto tez
zapoznac sie z raportem NIK.
----- Argument o sadach
kapturowych w odniesieniu do
CK rownie dobrze mozna odniesc
do rad wydzialow - obecnie i
tak wszystko w wiekszosci
przypadkow sprowadza sie do
tego jak kogos widzi i
akceptuje korporacja. Czy daje
zielone swiatlo na wejscie do
niej czy nie... Propozycje
ministerialne ida tutaj we
wlasciwym kierunku -
ograniczenia czynnikow
niemerytorycznych przy
nadawaniu stopnia dr
habilitowanego. Procedury
musza byc calkowicie
transparentne i poddane
powszechnej kontroli
srodowiska. Kryteria oparte
winny byc na JAKOSCI a nie
ilosci, tak by umozliwic
szybka promocje osob wybitnych
a nie przyznawac statusu
samodzielnego za uciulane
przez lata przyczynkarskie,
nic nie wnoszace prace. To ta
druga grupa staje sie szybko
zwolennikiem zachowania status
quo i blokuje wszelka
potencjalna konkurencje na
uczelniach.
autor: ~sprawdzam
punkt 6.8 do dodania odnosnie
CK - 2009-02-12 01:01:59
Wprowadzenie wymogu, ze w CK
moga byc (Szef CK, Prezydium/
Czlonkowie Komisji/recenzenci)
tylko naukowcy posiadjacy
jawny i znaczacy dorobek
naukowy w danej dyscyplinie
(ich Bio/CV do wgladu na
stronie internetowej CKSSiT).
Przyjetym tu standardem
poziomu i kompetencji jest
posiadnie dorobku i
doswiadczenia zawodowego na
poziomie eksperta klasy
swiatowej/europejskiej w danej
dyscyplinie, tj czynnego
zawodowo naukowca
posiadajacego wymierne i
znaczace, na poziomie
miedzynarodowym i krajowym
osiagniecia i/lub podstawowe
indeksy bibliometryczne na
najwyzszym ze znanych w kraju
(znaczna liczba markowych
publikacji/ksiazek,
projektow/dziel/konstrukcji,
cytowan, h, itp).
autor: ~Zdzislaw Szulc
index h - 2009-02-12 00:51:39
index h = 1 oznacza, że ma się
2 publikacje LF, przy czym
druga cytuje pierwszą? :-)
Agrotechnika, zootechnika,
ekonomia rulez:-)
Ale pani biolog, przyznasz,
mocna. ---- Już widzę te
limity u ekonomistów (nauka
noblowska!): jedna publikacja
LF na doktorat i dwie, a niech
tam - trzy na habilitację i 5
na profesurę :-)
autor: ~Zbyszek
index h wybranych - 2009-02-12 00:32:13
Dane sprawdzilem na
scopus'ie:
Zygmunt Litwinczuk h=3 (13
publikacji)
Andrzej Dubas h=1 (3
publikacje)
Krystyna Przybylska h=2 (11
publikacji)
Janusz Lipecki h=1 (4
publikacje)
Andrzej Kostrzewa h=1 (6
publikacji)
Andrzej Mocek h=1 (5
publikacji)
Konrad Magnuski - brak w
scopus'ie
----------
Stanislaw Przestalski h=10 (66
publikacji)
Ewa Barnik h=20 (124
publikacje)
Wybieralem losowo. Dalej mi
sie nie chce tego robic, bo
biorac pod uwage wyniki, to
sie przykro robi, ze to dno
mnie bedzie ocenialo.
WTYKI W CK MAJĄ SAMODZIELNI Z
LISTY WILDSTEI - 2009-02-11 22:09:10
samodzileni z listy Wildsteina
rozdają karty w CK.
Proponowane zmiany jeszcze
bardziej umocnią ich władzę
nad rządami dusz 20 lat po
upadku komunizmu (na
papierze).
Pytanie na temat CK -
2009-02-11 21:42:01
Toczy sie na Forum od dawna
dyskusja ogolna na temat
krytycyzmu, zasad i metody
oceny dorobku naukowego oraz
procedury recenzji prac
doktorskich, habilitacyjnych
oraz osiagniec
naukowo-badawczych bedacych
podstawa do nadanie tytulu
profesora w Polsce. Zwiazana z
tymi zagadnieniami jest slynna
Centralna Komisja d/s SiT.
Zasiadaja w niej, w
odpowiednich sekcjach
tematycznych, profesorowie...
Czy Panstwo wiedza, moga
przypuszczac lub tez maja
jakiekolwiek pojecie o skali
ich dorobku, osignieciach
naukowych, cytowalnosci ich
prac /wartosciach liczbowych
indeksu h (Hirscha), stopniu
czynnego zaangazowania w
badania naukowe/zycie
akademickie ? Ostatni punkt
ministerialnych propozycji
reform systemu to sprawa
przejrzystosci dzialania CK!?
Co wiecej, jej rola w procesie
przyznawania habilitacji znowu
rosnie... Przeciez waznym jest
kto, jak i na jakiej
podstawie/poziomie wiedzy i
doswiadczeniu kogos ocenia?
Czy jest to wciaz mozliwe aby
obecnie, w lutym w 2009r,
pozoranci naukowi i pospolite
miernoty byly w Polsce
profesorami oraz takze
zasiadaly takie osoby w tak
waznych Komisjach CK ? Czy
ktos zna takich, ktorzy w
dorobku maja zera lub jedynki
dla podstawowych indeksow
bibliometrycznych, a ktorzy sa
w Komisjach CK !?
autor: ~Zdzislaw Szulc
@M.H. - 2009-02-11 12:31:28
P. M. Horowski jest typowym
zwolennikiem oceniania wg
swego widzimisię. Akurat teraz
jest u władzy, więc jego
kryteria są górą. ....... Ale
warto spojrzec nieco
perspektywiczniej, aby punkt
widzenia nie zależał od punktu
siedzenia. ........... No i
proszę o JEDEN chocby przyklad
znakomitego uczonego, który
miałby problemy z
przeskoczeniem kryteriów
punktowych. ......... Geniusze
często są pracowici (vide
Einstein), a nawet gdy są
leniwi, to "swoje"
napiszą i
opublikują........... A to że
czasem pracowity sredniak
"przeskoczy"
punktowo geniusza? Tu nie
widzę problemu: w gronie
elitarnym, w gronie tych
którzy pewna granicę punktów
przekroczyli - w tym gronie
istotnie każdy wie kto jest
kto i tu aptekarzem być nie
należy. ........ Przypomnę
jednak, że jednym z celów
reform ma być w miarę sensowne
wyłonienie tego elitarnego
grona i odsianie bardzo
licznych uzurpatorów (w swym
mniemaniu: genialnych, a w
istocie - niekoniecznie).
Panie Macieju, a skad Pan wie
o karierze akademickiej
Slomczynskiego? Pan mysli, ze
jak ktos ladnie pisze, to
zaraz musi nyc profesor?
autor: ~t
@Aleksander - 2009-02-10 23:17:07
Szanowny Panie, jeżeli te
grupki nie będą finansowane,
jak teraz, z kasy państwowej,
tylko będą musiały zdobyć
pieniądze (nauczanie, granty,
współpraca z przemysłem,
szkolnictwem, kulturą), to
rynek oceni, które się do
czego nadają. Przy okazji:
znakomity tłumacz Szekspira,
czy Joyse'a, Maciej
Słomczyński dorabiał sobie
jako autor kryminałów (Joe
Alex). Czyli nawet humaniści
nie muszą być pasożytami.
Ależ pania MH to co pan
proponuje to pozostawienie
wszystkiego w rękach układu -
może innego ale jednak układu.
Ot takie widzi mi się jakiejś
grupki. To co dla jednej
grupki jest dobre dla innej
może być bezwartościowe!
autor: ~Aleksander
Re: średni IF i po sprawie - 2009-02-10 22:43:08
Jak widać, łatwo rozwiązać
problem przypisywania punktów
naukowcom. Tak łatwo, że
wystarczy tylko dodawać i
dzielić, dzięki czemu nawet
humaniści potrafią
przeprowadzić ten rachunek.
TYLKO PO CO? Po co jakkolwiek
porównywać naukowców
zajmujących się różnymi
rzeczami, nawet w tej samej
dziedzinie. W ramach mojej
tematyki bardzo dobrze wiem
kto kim jest, a każdą nową
pracę oceniam pod względem jej
merytorycznej zawartości, a
nie miejsca i formy
opublikowania. Tak samo
każdego nowego kolegę po fachu
jestem w stanie ocenić po tym
co zrobił, a nie gdzie pracuje
lub gdzie i ile publikuje.
Poza tym, w gronie znajomych
zajmujących się tą samą
tematyką, wymieniamy się
informacjami, pracami,
pomysłami, a nawet uczniami w
ściśle osobisto-mailowych
relacjach. Mamy także swoją
ulubioną konferencję, więc
corocznie wielu z nas spotyka
się osobiście (i to od ponad
ćwierćwiecza). To po co te
punkty? Odpowiedź: dążenie do
wprowadzenia automatyzmu w
ocenie kogokolwiek i pod
jakimkolwiek kątem jest
"naturalnym" efektem
tresury (np. w państwowych
szkołach) obywateli państw
socjalistyczno-biurokratycznyc
h. W takich państwach rządzą i
dzielą URZĘDNICY.
"Patologia nie jest
jezdzenie na konferencje
(kazdy zachodni grant ma w
budzecie rubryke podroze) ale
przyznawanie za te konferencje
jakichs punktow."
-------- pelna zgoda,
konferencje sa wazne dla
rozwoju wlasnego, ale to
oznacza rownoczesnie, ze
powinno sie wybierac te
najwazniejsze, a nie
najegzotyczniesze. Przykladowo
jedna krajowa, jedna
zagraniczna na rok -----------
"Przez system punktowy
wyjazdy na konferencje staly
sie turystyka a nie szansa na
nawiazanie owocnej wpolpracy z
naukowcami tworzacymi w tej
samej dziedzinie." ------
ostatnio glowne kryterium
doboru konferencji to
gwarancja publikowania
artykulu w tzw. 'conference
information' w journalch z LF.
Recenzowany paper
konferencyjny ma jednak inna
range niz regular paper, a
dostepne w Polsce bazy tego
nie wykazuja - to wlasnie w
ten sposob wielu samodzielnym
wzorsla gwaltownie ilosc
publikacji na LF. Wystarczy
miec minisympozjum we wlasnym
gronie znajomych, wzajemnie
sobie 'porecenzowac' a potem
udawac w sprawozdaniach, ze to
regular paper. Chyba czas
nazwac te konferencje
'turystyka filadelfijska'.
Ciekawe co by tutaj napisal
Marek Wronski. Czy powielanie
tego samego wystapienia na
kilku konferencjach to
autoplagiat czy konieczna
reklama dla wlasnych badan i
wynikow w roznych kregach
naukowych? Problemu by nie
bylo, gdyby to samo nie
ukazalo sie kilkakrotnie jako
conference information w
roznych journalach z LF. To
jak to jest z ta
autoplagiatowa kwalifikacja?
:-)
autor: ~sprawdzam
sredni IF i po sprawie - 2009-02-10 22:07:42
Przeciez problem ilosci i
jakosci mozna bardzo latwo
rozwiazac stosujac sredni
impact factor potrzebny do
obrony pracy doktorskiej (np.
2-5) czy habilitacyjnej (np
5-10). W ten sposob obronic
bedzie sie mogl i ten co raz
na 4 lata opublikuje sie w
Nature jak i ten ktory bedzie
mial 5 papierow po IF 5. I
pracowici a z mniejszym
potencjalem beda mieli szanse
i geniusze pracujacy tylko na
Cell. Nature i science. Sredni
IF wyeliminuje natomiast te
miernoty ktore pisza 100
papierow rocznie, glownie
przegladowek do pism
nieznanych, czesto po polsku
gdzie edytorami sa czesto
koledzy. Przy takich
kryteriach nastapi naturalna
selekcja w kierunku grupy
leszych. CAla reszta nie
spelni kryteriow i bedzie
musiala zmienic kariere.
Pozostaje jak zwykle ustalenie
progow IF dla kazdego stopnia,
ale to po prostu wystarczy
podzielic sumaryczny IF
publikacji polskich autorow w
polsce i za granica przez
ilosc tychze autorow i
zobaczyc jak srednio to
wychodzi. Od tego isc w dol
dla doktorantow (jesli sredni
jest wysoki np. >7) i w
gore dla docentow i
profesorow. Tak oparty system
stworzy proste i jasne
wytyczne dla kandytatow na
poszczegolne stopnie naukowe.
Cala reszta konferencje,
wyjazdy sa wazne ale nie
najwazniejsze. Sprzeciwiam sie
nazywaniu wyjazdow na
konferencje naukowe turystyka.
Sa to wazne okazje do
nawiazywania kontaktow i
prezentowanie siebie w
srodowisku miedzynarodowym.
Przy podejsciu do konferencji
jka do turystyki za podatnika
pieniadze nigdy nie wyjdziemy
z tego dolu naukowego.
Patologia nie jest jezdzenie
na konferencje (kazdy zachodni
grant ma w budzecie rubryke
podroze) ale przyznawanie za
te konferencje jakichs
punktow. Konferencje swiadzca
o rozpoznawlanosci naukowca na
arenie miedzynarodowej ale
przyjecie abstraktu, bardzo
czesto bez recenzji nie
powinno dawac zadnych punktow.
Przez system punktowy wyjazdy
na konferencje staly sie
turystyka a nie szansa na
nawiazanie owocnej wpolpracy z
naukowcami tworzacymi w tej
samej dziedzinie.
decydowac to po co CK - organ
do kasacji.
Propnuje aby odpowiednio
przygotowany i wtajemniczony
urzednik moze to robic, ale
winien być zaprzysieżony.
Jesli kandydat lub urzednik
oszuka to powinien poniesc
kare.
autor: ~Scienic
publikacje - 2009-02-10 21:09:51
Jakość publikacji - rzecz
niezwykle ważna i dość łatwa
do ustalenia. W pełni
popieram. Może byc i jedna
praca na 3 lata (5 to troche
za rzadko) jesli to będzie
WAŻNA praca, w TOPOWYM piśmie
(np. Inv. Math.) i mająca
dobre cytowania (bo do hab. -
to i cytowania warto
przejrzeć). .......... A co do
współautorstwa: sprawa chyba
oczywista i wydaje się, że
obecnie nieźle załatwiana
koniecznością oświadczeń
współautorów. .......... Przy
płatności za pracę;
oczywiście, że jakoś dzielić
przez ilość współautorów -
inaczej wpadamy w logiczne
paradoksy.
Sa tacy co trenuja cale zycie
i mimo to nie dochodza do
zadnych wynikow, ale wydaje im
sie, ze ciezko pracuja i za
ten wysilek nalezy im sie
nagroda. Mogli tez miec pecha,
ze nigdy nie spotkali na
swojej drodze trenera, ktory
by im wytlumaczyl o co w tych
treningach tak naprawde
chodzi. ----- Sa tez tacy co
pomimo braku regularnego
treningu, od czasu do czasu
startuja w zawodach i od razu
na glowe bija tych 'ciezko
trenujacych'. --------- Sa dwa
wytlumaczenia ich sukcesow: 1/
wrodzone predyspozycje,
ktorych zaden trening nie
zastapi; 2/ czas, ktory
zaoszczedzili na treningach
wykorzystali na biezace
sledzenie rezultatow
swiatowych mistrzow i ich
metod treningowych co daje im
przewage na wejsciu gdy znowu
beda mieli stworzone warunki
by wziac udzial w prawdziwych
zawodach. ------ Jest
oczywiscie tez trzecie wyjscie
- to ktore opisuje adiunkt.
autor: ~sprawdzam
jakość - 2009-02-10 18:56:03
Znam takiego, który też uważa,
że jakość to jest właśnie to.
Od 5 lat nic nie opublikował
bo nie będzie uprawiał
pozoranctwa. W międzyczasie
zapomniał jak się pisze,
gdzieś tam po drodze stracił
cel pracy naukowej. Pójście na
ilość jest treningiem, a
wszystko trzeba ćwiczyć, nawet
głowę.
autor: ~adiunkt
Ile punktow - 2009-02-10 18:54:46
Mnie natomiast najbardziej
interesuje ile bedzie punktow
na habilitacje. I czy punkty
beda dzielone przez liczbe
autorow. Bo jezeli wprowadza
100 (bez podzialu na autorow,
albo z podzialem wedlug
uznania), to co drugi nierob
na mojej uczelni bedzie mogl
zlozyc papiery na habilitacje.
W ciagu kilku miesiecy narobi
nam sie tylu miernych
habilitowanych, ilu mamy
miernych doktorow. Wciaz
bedzie niejasna sytuacja i
beda liczyly sie znajomosci.
Co innego jezeli wymagana
liczba punktow z publikacji
bedzie 500 albo 1000, wtedy
taki CK bedzie zbieral sie raz
na jakis czas i bardziej to
wszystko bedzie mozna sledzic
i kontrolowac.
Podoba mi sie tez ujawnianie
dorobku co postulowal od dawna
Pan Wieczorek. Nie wiem jak to
sie uda przeprowadzic w
praktyce, bo biorac pod uwage
aktualizacje przeprowadzane
przez OPI i inne organy
uczelniano/ administracyjne to
mozna watpic w sprawnosc tych
dzialan. Ale zobaczymy.
Smieszne natomiast jest, ze
recenzenta zagranicznego do
habilitacji trzeba bedzie
oplacac z wlasnej kieszeni.
Ministerstwo chce
umiedzynarodowic nauke polska
troche sposobem Adama
Słodowego. Przyjazd recenzetna
zagranicznego to koszt okolo
10 tys. zlotych, kogo bedzie
na to stac ???
Bardzo ale to bardzo podoba mi
sie sprawa CK, tzn. dlugosc
kadencji, odświeżanie co 2
lata, itd. Mysle, ze ten punkt
reformy spotka sie z
najwiekszym sprzeciwem, gdyz
najbardziej uderza w aktualny
uklad.
Moge tylko napisac: Mea culpa
za ilosc publikacji Einsteina
- bezmyslnie powtorzona opinia
z jakiegos forum. Reszte
podtrzymuje, tzn. jestem tez
za KONKRETNYMI wymagniami,
natomiast przeciwko sciubieniu
punkcikow poprzez pozoranctwo
naukowe. Juz widze te 'furtki'
konferencyjne. Szybko
habilitacja oznacza nie tylko
szybkosc samej procedury, ale
rowniez mozliwosc SZYBKIEGO
otrzymania hab za kilka
ponadprzecietnych prac. Moze
powinny obowiazywac kryteria
jak przy ocenie
patametrycznej? Oceniamy i
punktujemy tylko KILKA
najlepszych prac? Propozycja 5
prac 'do przedlozenia' jest
tutaj bardzo sluszna. Skoro
one sa mierne i
przyczynkarskie to co z tego,
ze autor ma takich 'znaczacych
dokonan' kilkanascie/dziesiat?
Algorytm powinien to
uwzgedniac i wykluczyc
kunktatorstwo punktowe, a dac
szanse szybkiego
usamodzielnienia osobom o
zaledwie kilku znaczaco
ponadprzecietnych wynikach.
autor: ~sprawdzam
CK i pseudo-superecensenci - 2009-02-10 18:30:04
to tylko kasa i uklady. ZERO
obiektywizmu.
Skasowac te "TWA"
Towarz. Wzajemnej Adoracji.
Ponadto Dlaczego liczy sie
glownie ilosc publikacji - jak
ktos pracuje sam nie ma szans
z klanami rodzinnymi i
kolezenskimi.
autor: ~Scienic
Einstein i inni - 2009-02-10 18:09:28
Ależ co Pan tu wypisuje za
głupoty! Einstein w wieku 30
lat miał 35 publikacji w
większości w świetnych
niemieckich pismach. A potem
to i KILKANASCIE rocznie (w
porywach). ...... Habiitacje
dostałby w cuglach w bardzo
młodym wieku. W Prusach tez
szybko go doceniono.
........... Podobnie kiedyś
był przyklad Griszy Perelmana
niby wykraczającego poza te
"głupie" punkty. Ale
cytowań i on ma grubo ponad
1500 (Einstein jeszcze ze 20
razy więcej), zatem te
standardowe punktowe procedury
świetnie wychwytują tych
akurat geniuszy.
Po propozycjach
'habilitacyjnych' ministerstwa
jakos dalej nie widze dla
siebie swiatelka w tunelu... A
tymczasem fakty sa takie: w
sekcji CKSSiT z mojej
dziedziny mniej niz 50% jej
czlonkow ma wyzszy ode mnie
h-index, a tylko JEDEN wyzsza
ilosc cytowan na jedna
publikacje. Nie zajmuje sie
pozoranctwem naukowym i staram
sie publikowac wylacznie
'znaczace' wyniki. Podobnie
nie marnuje pieniedzy
podatnikow na turystyke
konferencyjna, ktora z punktu
widzenia naukowego nic nie
wnosi - wszystko wskazuje, ze
znowu ograja mnie punktowi
niedouczeni kunktatorzy z
gatunku BMW. Czy o to w tej
reformie chodzi? ---------
Einstein znowu by nie mial
szans na polska habilitacje -
za malo publikacji :-)