|
|
burza nad Arctowskim - 2008-04-08 10:01:48 |
"pomówienia, insynuacje i
szarganie dobrego imienia
polarnika" to jedyna
odpowiedź na odważny list p
Cygana. W tym tonie jest
jeszcze kilka wypowiedzi, w
tym żałosna p. Zdziwiona. Ja
odbieram treść inaczej, w
tonie naprawy tego co jest
złe, a to zostało wyjaśnione.
Uważam, że wypowiadać się mogą
tylko ci, którzy znają realia,
głównie zimownicy, bo będą to
wypowiedzi rzeczowe, a nie te
z pokrojuZdziwionej. Polarnicy
to reprezentacja Narodu, a
więc ich dobór powinien być
rzetelny. Wiadomo, że
reprezentanci teraz pojadą
tylko za "godziwe"
pieniadze. Nie sa to czasy
Arctowskiego i Dobrowolskiego,
gdzie naukowcy zrzekali się
swych apanaży. Pieniądz teraz
jest rozdawany tym co krzycza
i przedstawiaja jekaś siłe,
nie jest to PAN, wiec skad
brac srodki? Od tego jest
kierownictwo, poprzedni p
Dyrektor wiedział jak
załatwić. Pierwsze 5 wypraw
było finansowane przez WP,
srodków nie brakowało, potem
już gorzej, jeździli w
wiekszosci ochotnicy. Selekcja
kandydatów była scisła-
badania stanu zdrowia
fizycznego i psychicznego w
WIML, wywiady dzielnicowych w
miejscu zamieszkania,
konieczne zaswiadczenia z
Poradni P/alkoholowej, ?tego
problemu p Jakub nie
podniósł/, zaswiadczenie o
niekaralnosci. Wyłonione
wyprawy mogły predentować do
miana elit. Obecnie jest
przypadkowośc, co wykazuje JC
w swym wyzwaniu. Wyznaczonemu
składowi wypraw nalezą się
objasnienia co do warunków
zimowania, zagrażajacych
konfliktów itp. Proponowałem
swa współpracę w tej materii,
ale nie otrzymałem realizacji
projektu, jak i tego, że
nalezy stwożyć sekcje lekarzy
zimowników, którzy mogą
przekazać swe doswiadczenia
nastepcą. Co do pracy w
warunkach polarnych to też
trzeba tam być, aby o tym
pisać. Np monitoryng zwierząt-
piekna, naukowa nazwa, a w
praktyce sa rózne mozliwosci,
a zadanie moze kazdy wykonac,
nie tylko córka kierownika. Z
VIII wyprawą przysłano dwu
urzedników do kontroli Stacji,
pracownika NiK, i ubowca,
który miał zlikwidować siatke
szpiegowska, pierwsza z
kontroli miała sens. Sprawy
stacji musza zostać
wyjasnione, nie moga panowac
stosunki feudalne ani
"kolesiowe" bo to
jest wizytówka i powinna być
chluba RP. Trzeba wyjsc z
zacietrzewienia, a problemy
wnikliwie ocenic ciało
nadrzedne jakim jest chyba
PKBP
jestem lekarzem, byłym
zimownikiem VII i XXI wyprawy
do Stacji Arctowskiego i
jestem z tego dumny' |
autor: ~bohdan |
|
zemsta - 2008-03-30 23:09:49 |
Zbyt pochopnie wyciąga pani
kategoryczne wnioski zarówno z
tekstów naukowych jak i
nieformalnych wypowiedzi. |
autor: ~kosmopolita |
|
Re: Zemsta - 2008-03-30 22:55:22 |
Gratuluje... dal sie Pan
sprowokowac... Niestety, z
Pana wypowiedzi wynika, ze nie
pofatygowal sie Pan, zeby
samodzielnie przeczytac i
krytycznie zastanowic sie nad
oryginalnymi tekstami, do
czego zachecalam. Wtedy moglby
Pan postawic konkretne zarzuty
co do wyboru prob z populacji
czy stosowanych metod
zbierania i analizowania
danych.
Ja nic nikomu nie probuje
wmowic i ani tez nie czytam i
nie tlumacze samych abstraktow
(te w Science i Nature sa
zwykle bardzo krotkie i
lakoniczne).
Rozumiem, ze jest Pan za
ograniczeniem dostepu
spoleczenstwa do Intenetu, a w
szczegolonosci do publikacji
naukowych. Te powinny byc
komentowane jedynie przez
"wtajemniczonych" a
i to po uzyskaniu aprobaty
dziekana odpowiedniego
wydzialu?
|
autor: ~Malgorzata Lagisz |
|
zemsta - 2008-03-30 21:47:35 |
Eksperymenty z zakresu
psychologii społecznej zawsze
były fascynujące, a
szczególnie - dla mało
krytycznych czytelników.
Między innymi dlatego stały
się podstawą manipulacji
społeczeństwem. W Polsce, taka
fazę przechodziliśmy w okresie
zaawansowanego Gierka, a
sztandarowym wyznawca tego
poletka jest prof.
Reykowski.....................
.................
Eksperymenty z zakresu
psychologii społecznej, są
atrakcyjne, łatwo je
powtórzyć, szczególnie jeśli
odpowiednio sprytnie dobierze
się próbkę populacji. Można
wmówić
wszystko......................
..............................
...................... Nawet
takie absurdy, że: 1. pod
względem wyznawanych wartości
Polacy mają najbliżej do
Hindusów, a następnie do
Turków,.......................
... 2.zdrowiej jest siedzieć
cicho i liczyć na to że ktoś
za nas odwali brudną robotę,
czy....................3.
częstotliwość zemsty jest
większa w krajach o niskiej
odpowiedzialności cywilnej i
słabym poszanowaniu
prawa.........................
..............Pani wpis
pokazuje zagrożenia jakie
niesie ze sobą cywilizacja
szerokiego dostępu do
internetu i jak łatwo można
sprowokować oczekiwane
zachowanie cytowaniem dowolnie
wybranych tłumaczeń
najnowszych abstraktów
publikacji z szanowanych
czasopism naukowych. |
autor: ~kosmopolita |
|
watek naukowy - 2008-03-30 13:21:55 |
Szanowna Pani Małgorzato,
Bardzo dziękuje za
'unaukowienie' tej dyskusji.
Omówione wyniki badań wcale
mnie nie zdziwiły, wręcz
przeciwnie potwierdzily moje
osobiste obserwacje (doznane
na wlasnej skórze) które
staram sie dalej kontynuowac (
mimo wszystko). Chcialbym
Panią namowić jednak na
napisanie odrebnego tekstu
omawiającego badania nad
kooperacją międzyludzką ew. ze
swoimi oryginalnymi
spostrzeżeniami.
Taki tekst byłby mile widziany
na NFA!
Tekst mozna przesłac w doc. na
adres
jozef.wieczorek@interia.pl |
autor: ~Józef Wieczorek |
|
watek naukowy cz.2 - 2008-03-30 12:36:04 |
Tekst nr 3.: "Kara
aspołeczna", czyli kara
za zachowania prospołeczne.
Reakcja na to, że ktoś
ośmielił się nas ukarać np. za
brak kooperacji w powyższej
grze (znowu grano w Dylemat
Więźnia), czyli po prostu
zemsta. Tym razem okazało się,
że częstotliwość występowania
reakcji zemsty jest różna w
różnych krajach świata, a do
tego silnie związana z kulturą
społeczeństwa, a dokładniej z
wyznawanymi wartościami,
takimi jak praworządność,
współpraca cywilna, wiara w
instytucje egzekwujące prawo,
itp. Znowu rozgrywano kilka
rund gry, z lub bez możliwości
"karania".
Początkowe poziomy kooperacji
znacznie różniły się pomiędzy
narodowościami. W rozgrywkach
bez użycia "kar" we
wszystkich grupach poziom
kooperacji spadał w kolejnych
rundach. Gdy możliwe było
"karanie", poziom
kooperacji wzrastał lub
przynajmniej utrzymywał się na
tym samym poziomie. Efekty
stosowania kar za brak
współpracy silnie zależały od
typu społeczeństwa –
w niektórych powodowały
głównie zemstę, a nie wzrost
współpracy. Im mściwsze było
społeczeństwo, tym od początku
mniej chętnie współpracowało i
tym niższy średni zysk
osiagało ono w rozgrywkach.
Częstotliwość kary była
mniejsza a częstotliwość
zemsty była większa w krajach
o niskiej odpowiedzialności
cywilnej i słabym poszanowaniu
prawa. Uwagi prywatne: Ciekawe
czy podobna zależność
występuje w obrębie tego
samego społeczeństwa, w
zależności od wartości
wyznawanych przez
poszczególnych ludzi?
– czekam na kolejne
publikacje…
Niestety, w badaniach tych nie
było uczestników z Polski.
Posługując się mapką ze strony
internetowej worldvaluessurvey
(dane z tej bazy używane były
w publikacji) można zauważyć,
że generalnie pod względem
wyznawanych wartości Polacy
mają najbliżej do Hindusów, a
następnie do Turków.
Reprezentanci Turcji udział w
badaniach brali i, niestety,
kooperowali niezbyt chętnie, a
mścili się chętnie…
Może to tłumaczy fakt, że w
Polsce na zwrócenie uwagi, że
coś jest nie tak i może być
poprawione, częstą reakcją
jest śmiertelna obraza i ataki
personalne… dobrze
to nikomu nie wróży… |
autor: ~Malgorzata Lagisz |
|
watek naukowy cz.1 - 2008-03-30 12:34:09 |
Jeden z Panów upominał się że
dyskusji brakuje naukowości..
A więc: w ciągu ostatnich
kilku tygodni ukazały się 3
artykuły naukowe związane z
tematem kooperacji
międzyludzkiej, które pasują
do niniejszego (i kilku
innych) wątków na NFA. Teksty
te to:
1. Milinski M, Rockenbach B
(2008) Punisher pays.
NATURE|Vol 452|20 March 2008
2. Dreber A, Rand DG,
Fudenberg D, Nowak MA (2008)
Winners don’t
punish. NATURE|Vol 452|20
March 2008
3. Hermann B, Thoni C, Gachter
S (2008) Antisocial punishment
across societies. SCIENCE|Vol
319|7 March 2008
(Jeżeli nie posiadają Państwo
do nich dostępu, a chcieliby
przeczytać oryginały, to mogę
wysłać pliki .pdf mailem).
Pozwolę sobie na krótkie i
dość luźne streszczenie
najciekawszych wyników:
1 i 2. (tekst nr 1 to
komentarz-podsumowanie do
tekstu 2, wiec traktuje je
razem): Ludzie maja skłonność
do karania osób, które wg.
nich wykorzystują ich lub inne
osoby (działają na niekorzyść
grupy, społeczeństwa itd.).
Niestety, nie są za to
wynagradzani, a wręcz
przeciwnie, sumarycznie
zyskują mniej niż ludzie
którzy biernie przyglądają się
rozwojowi sytuacji (ci
"wygrywają"). Do
takich wniosków prowadzi
eksperyment, który
przeprowadzono używając
zmodyfikowanej gry symulującej
podstawowe interakcje
społeczne, zwanej
"Dylemat więźnia".
Oprócz standardowych opcji
("kooperacja" lub
"zdrada") dano
możliwość "karania"
partnera jeżeli czymś się
naraził (np.
"zdradził").
"Karanie" wiązało
się z kosztem dla karzącego,
więc było działaniem
altruistycznym –
podnosiło poziom kooperacji w
całej grupie, ale kosztem
osoby która się tego
niewdzięcznego zadania
podejmowała. Dodatkowo, czasem
osoba "karana" w
odwecie "karała"
karzącego i wtedy mogła
nastąpić eskalacja konfliktu
(a w efekcie obaj gracze mieli
dużą szansę na najniższy
końcowy wynik gry). W
ostatecznym rozrachunku, te
osoby które same nie karały,
ale korzystały ze zwiększonej
kooperacji w grupie, zyskiwały
najwięcej.
Wniosek prywatny: nie należy
się dziwić, że niewiele osób
odważa się występować w
obronie interesu społecznego,
zwłaszcza jeżeli osobiście na
tym mają stracić… bo
zdrowiej jest siedzieć cicho i
liczyć na to że ktoś za nas
odwali brudną
robotę… |
autor: ~Malgorzata Lagisz |
|
watek nienaukowy - 2008-03-30 12:33:31 |
Wątek nienaukowy:
1. Co fama niesie: Każdy ma
przyjaciół i znajomych, którzy
z kolei mają przyjaciół i
znajomych, którzy z
kolei…
Prawdopodobieństwo że
bezpośrednio lub pośrednio
mamy kontakt z kimś kto kiedyś
zimował na Arctowskim jest
duże, większe niż się
wydaje… Z moich
obserwacji wynika, że osoby
takie (zwykle młodzi naukowcy,
czyli osoby postawione nisko
zarówno w Stacyjnej jak i
naukowej hierarchii), w
sytuacjach publicznych lub
przy osobach z którymi nie
pozostają w bliskiej
przyjaźni, tematów dotyczących
życia na Stacji, organizacji
pracy, ludzi tam
przebywających, starannie
unikają. Przez
"przyjaciół
przyjaciół" można się
jednak dowiedzieć, że
organizacja jest fatalna,
warunki kiepskie, a stosunki
między ludźmi nie najlepsze.
Oczywiście, prawie nikt tego
publicznie nie powtórzy, bo po
co robić sobie wrogów i
ryzykować swoją karierę?
2. Niezwykle ciekawą lekturą
jest zamieszczona na stronie
Stacji lista uczestników
wypraw. Wiele tam nazwisk osób
wybitnych, zasłużonych i
znanych. Zastanawiający jednak
jest fakt, że w wielu
wyprawach brały udział osoby o
identycznych nazwiskach.
Niekoniecznie są to nazwiska
szczególnie częste w naszym
Kraju, więc raczej nie jest to
dzieło przypadku. Zjawisko
takie miało miejsce dokładnie
na 14 z 31 wypraw, a czasem
takich "par" na tej
samej wyprawie było więcej niż
jedna. Rozumiem, że
zainteresowania i talenty
techniczne oraz naukowe często
przekazywane są w rodzinie
(np. ojciec stolarz ma syna
stolarza, a klimatolog żeni
się biologiem, a ich córka
jest wybitnym geologiem a na
dodatek umie naprawiać
radiostacje…), ale
liczba takich rodzinnych par
biorących udział w polskich
wyprawach jest zastanawiająca.
Czyżby koneksje i interesy
rodzinne przedkładane były
ponad interes podatników, z
których pieniędzy Stacja jest
finansowana? Słyszałam, że
taką "politykę
prorodzinną" tłumaczono
walką z nadmiernym spożyciem
alkoholu na stacji. W takim
wypadku chylę czoła, bo mamy
do czynienia ze nowatorskim
eksperymentem: 14 wypraw z
"rodziną" 17 wypraw
bez "rodziny", więc
wystarczyłoby tylko określić
ilość spożywanego alkoholu na
głowę na każdej wyprawie,
porównać obydwie grupy i już
byśmy wiedzieli czy w
przyszłości lepiej wysyłać
polarników z rodzinami czy
bez. Z wiedzy tej mogłyby
skorzystać liczne inne stacje
zapewne borykające się z
podobnym problemem. I artykuł
w Science czy Nature murowany!
Może nawet IgNobel by się
trafił! Jeżeli jednak danych
takich nie zbierano (szkoda
tych publikacji…),
to czy nie prościej i taniej
byłoby zakazać wwozu alkoholu
na stację?
|
autor: ~Malgorzata Lagisz |
|
pytanie cd - 2008-03-27 14:26:04 |
Pytanie ? Co to ma wspólnego z
Antarktyda ? Za co wywalili?
To chyba pytanie do anonimowej
(do tej pory) komisji. Chętnie
sie zapoznam z dokumentacją
ukrywaną ponad 20 lat w ramach
realizacji posłannictwa
uczelni w zakresie
poszukiwania prawdy.
Fakt, nie pisałem
pamietnikow i nie moge ich
odszukać w garażu ( ktorego
też nie mam). Ostatnio jeden z
rektorow UJ ukrywających moje
papiery ( gdzie ?) odnalazl
swoje w garazu i nie wynikało
z nich że robił świństwa i to
wielu przekonało. Nawet
opublikowal je w pismie nad
ktorym sprawuje opieke gdzie
żaden moj tekst ukazać się nie
może, także tekst o tajnych
teczkach UJ o czym przeciez
jest na NFA, (ale reakcji nie
ma, bo to nie jest rękopis
znaleziony w garażu, a tylko
takie budza reakcje, i to
pozytywne) Oskarżenie mnie
o psucie młodziezy nie jest
tajne ale nie ma też takich
ktorzy by wystąpili chociażby
z protestem o skazywanie
ludzi na smierc zawodowa z
oskarzenia niczym nie
dokumentowanego fabrykowanego
przez anonimowe komisji. To
czysty komunizm w stalinowskim
wydaniu, ale o tym nie mozna
pisac i na wlasnej stronie bo
to narusza standardy
patrzacych w przyszłośc ( bo w
przeszłośc spojrzec nie są w
stanie).
|
autor: ~Józef Wieczorek |
|
pytanie cd - 2008-03-27 14:03:50 |
To pytanie do Pana Józefa
Wieczorka. |
autor: ~ciekawy |
|
pytanie - 2008-03-27 14:02:49 |
Za co Pana wywalili z UJ? |
autor: ~ciekawy |
|
desperacja a NFA - 2008-03-26 08:44:47 |
Witam,
Napisałem, że krok Pawła
Cygana, czyli napisanie do
NFA, to krok desperacki,
ponieważ wiem jak się w Polsce
podchodzi do krytyki własnego
środowiska. Już słysze głosy o
"niekalaniu własnego
gniazda", "praniu
brudów na własnym podwórku: i
tym podobne dyrdymały. Myślę,
że teraz trudno będzie Pawłowi
znaleźć pracę w
"nauce" w Polsce.
Na pocieszenie, mogę jedynie
napisać coś takiego. Wczoraj
odwiedził nas były magistrant,
który swego czasu nie dostał
się na studia doktoranckie, z
powodów raczej abstrakcyjnych,
nie związanych z jego bardzo
dobrymi wynikami w nauce. No
więc przyszedł do nas wczoraj
i mówi jakie to szczęście, że
się nie dostałem, bo teraz
robię doktorat w Niemczech a w
Poznanu i tak nie ma
specjalisty w grupie, którą
się zajmuję.
Mijemy więc nadzieję, że jakoś
cała sprawa obróci się na plus
i dla Pawła i dla wypraw na
Antarktydę.
- Tomasz Osiejuk |
autor: ~Tomasz Osiejuk |
|
Wyprawa na Antarktydę i
zarzuty Pawła Cygan - 2008-03-26 08:14:55 |
Bardzo potrzebny głos tym
bardziej, ze nieanonimowy.
Może da jednak do myslenia, że
to co opisał Paweł Cygan ma
sens i uzasadnienie.
Nie wiem jednak dlaczego
" w polskich warunkach
krok wysłania emaila na
NFA" ma być desperacki a
nie naturalny ? To niczym nie
grozi przynajmniej ze strony
NFA !
Ponadto "stawia się on
prawie w pozycji straconej
wobec środowiska naukowego w
Polsce" - zapewne wobec
znacznej jego części -tak, co
jest udowodnione wielokrotnie
, ale NFA to tez srodowisko
naukowe i takim straceńcom
daje mozliwosć/ platforme do
dzialania ( w koncu NFA przez
straceńca zostało utworzne !)
. Pragne tu jednak podkreslić,
ze pomysł mediatora
akademickiego po kilku latach
działań JW i NFA został
zauważony na szczeblach
decydenckich i wchodzi do
programu reform. Gdyby wszedł
do praktyki takie sprawy jak
ta winny byc przedmiotem
dzialań mediatora i to na
wczesnych stadiach
rozwojowych. |
autor: ~Józef Wieczorek |
|
Wyprawa na Antarktydę i
zarzuty Pawła Cygan - 2008-03-25 22:47:41 |
Witam,
Na początek wypadałoby bym się
krótko przedstwił. Nazywam się
Tomasz Osiejuk i jestem
biologiem z Poznania. Przez
jakiś czas dość blisko
współpracowałem z Pawłem
Cyganem, pomagał mi w
badaniach nad trznadlami w
Wielkopolsce a potem przez dwa
lata prowadziliśmy badania w
Norwegii nad ortolanem. Znamy
się od 1998 r., poznaliśmy się
przez przypadek na kongresie
ornitologicznym w Durban, RPA,
potem spędziliśmy jakiś czas
na wspólnych badaniach w USA.
Od jakiegoś czasu nasze drogi
się nieco rozeszły, troszkę
się nawet skonfliktowaliśmy,
jak to w życiu, ale nie na
tyle żeby przestać się
szanować. Byłem na liście
emailowej osob, do ktorej
Paweł regualrnie nadsyłał
emaile
"sprawozdawcze" z
Antarktydy. Z tego co pamiętam
i co mam zachowane w emailach
od Pawła, nie sądzę by
powodowały nim wyłącznie
osobiste powody i by
desperacki, w polskich
warunkach krok wysłania emaila
na NFA, wynikał z zaciekłosci
czy osobistej urazy. Brak
akceptacji misji na
Antarktydzie wg mnie narastał
z czasem i był wynikiem tego
co tam spotkał. Nie chcę tutaj
potępiać w czambuł
organizatorów z Zakładu, który
wyprawę organizował, ponieważ
mimo wszystko znam sprawę
wyłącznie z jednej strony.
Zapewne zdalne organizowanie
wyprawy na drugi koniec świata
jest technicznie bardzo
trudne. Niemniej jednak coś na
rzeczy musi być i zasadność i
"forma" badań na
Antarktydzie na pewno wymaga
wyjaśnienia i przemyślenia na
przyszłość.
Na pewno wiem, że postępowanie
Pawła wymagało wielkiej odwagi
cywilnej, bo trzeba sobie
zdawać sprawę, że w chwili
obecnej stawia się on prawie w
pozycji straconej wobec
środowiska naukowego w Polsce.
Jak to napisał któryś z
przedmówców, zaledwie doktor
usiłuje przeciwstawić się
korporacji habilitowanych,
ktorzy zawsze mają rację. I
właśnie z tego względu, jako
przedstawiciel tej
"korporacji"
chciałbym poprzeć starania
Pawła o obiektywne wyjaśnienie
sprawy. Mogę jedynie dodać, że
jako kierownik jednej z
najlepszych w swojej działce
jednostek w kraju, nie
ustępującej podobnym na
zachodzie, opinie swoje
zamierzam wyrabiać na
podstawie faktów a nie
sugestii "członków"
korporacji.
Tomasz Osiejuk (profesor UAM,
Zakład Ekologii Behawioralnej,
Poznań) |
autor: ~Tomasz Osiejuk |
|
Odowiadam studentowi geografii - 2008-03-25 21:58:47 |
Szanowny Kolego!
Nie żałuję, że wziąłem udział
w wyprawie. Nie miałem też,
żadnych kłopotów związanych z
psychologicznymi aspektami
przebywania w małej grupie na
ograniczonej przestrzeni.
Konfliktów na naszej wyprawie
w zasadzie nie było -
członkowie mojej wyprawy nie
byli ludźmi skłonnymi do
używania agresji. Owszem,
byliśmy podzieleni, ale inna
możliwość w takiej sytuacji
jest wielce nieprawdopodobna.
Przeprowadzenie wspólnej i
poważnej rozmowy bardzo
poprawiło atmosferę. Kłopot
polegał na tym, że nie
zajmował się tym kierownik,
którego to była rola. A to o
czym piszę w liście, a co jest
związane z działalnością ZBA
PAN, powinno się niebawem
zmienić. Mam taką nadzieję.
Z chęcią odpowiem na wszelkie
pytania dotyczące wypraw,
warunków na miejscu, etc. Mój
adres to: jpcygan@poczta.fm
A teraz z innej beczki.
Uciekanie się do ataków
personalnych to typowa metoda
postępowania osób nie mających
rzeczowych argumentów. Mówiąca
wiele o osobie w ten sposób
postępującej. Emocje są złym
doradcą, zwłaszcza negatywne.
Ale jest to immanentna
właściwość dyskusji na
wszelkich forach, gdzie panuje
pełna anonimowość. Nie wątpię,
że opublikowano już na ten
temat wiele fachowych
artykułów. I niech to nie
zniechęca chcących dyskutować
w sposób kulturalny.
Przepraszam, za tę refleksję
luźno związaną z przewodnim
tematem tego forum, jakim jest
mój list. |
autor: ~Jakub Cygan |
|
hm..zniesmaczenie - - 2008-03-25 20:54:50 |
Witold Paczenko śladem innych
zniesmaczonych przystapił do
ataku personalnego bo to
ulubiona forma wypowiedzi
wielu 'forumowiczow' nie
mających nic merytorycznego do
zaprezentowania. NFA nie jest
moderowane wiec wypowiedzi są
jakie widac . Np. na Onecie
takich wypowiedzi nie ma, bo
nie mozna nawet słowa napisac
o modertatorach. Na NFA nie
są usuwane bo NFA jest m.in.
po to aby pokazywac jakie jest
środowisko. Oczywiście wielu
uwaza, ze ich wypowiedzi sa
usuwane gdy nie potrafią
zamieścić wpisu albo gdy
system szwankuje lub nie
puszcza adresow. |
autor: ~Józef Wieczorek |
|
Ciąg daszy. - 2008-03-25 11:41:17 |
Polecam wszystkim felieton
Macieja Rybińskiego z
dzisiejszej
"Rzeczpospolitej"
zatytułowany: "Warchoł
polski redaguje i czyta
gazety" - niestety nie
można zmieścić odnośnika, bo
traktowane jest to jako
reklama. |
autor: ~Jakub Cygan |
|
Ciąg daszy. - 2008-03-25 10:47:08 |
Szanowni Dyskutanci!
Przepraszam, że nie jestem w
stanie odpowiadać szczegółowo.
Dziękuję wszystkim za zabranie
głosu, zwłaszcza tym, których
komentarze oparte są rzeczowe
i odnoszą się do konkretów.
Dziękuję także tym. którzy
napisali bezpośrednio do mnie
(podaję raz jeszcze mój adres:
jpcygan@poczta.fm). Mam
nadzieję, że wspólnymi siłami
doprowadzimy choćby do tego,
że sprawa nie zostanie
zignorowana.
Swój list napisałem
(przepraszam, że się
powtarzam), ponieważ nikt z
osób odpowiedzialnych za to co
dzieje się na Stacji im. H.
Arctowskiego (mam na myśli
dyrekcję Zakładu Biologii
Antarktyki) nie zareagował na
moje obserwacje, uwagi,
pytania i propozycje w sposób
jakiego można by od nich
oczekiwać. Moim celem było, i
wciąż jest, uzmysłowienie
osobom odpowiedzialnym za
funkcjonowanie Stacji (a także
i ZBA, które zarządza Stacją i
finansowane jest z pieniędzy
pochodzących z podatków), że
powinno się przyjrzeć sytuacji
w jakiej się obecnie znajduje.
Zastanowić się czy stan ten
jest pożądany, co można zrobić
w oparciu o raport i
porównanie z innymi placówkami
tego typu. Następnie wyznaczyć
stan do, którego Stację
chcielibyśmy doprowadzić,
oszacować koszty i mając takie
(rzeczowe) podstawy, starać
się o potrzebne środki
finansowe. Wykonanie tej pracy
należy powierzyć specjalistom.
Biolog, choćby nie wiem jak
doskonały, na pewno nie
posiada odpowiedniej wiedzy i
doświadczenia. Ja też ich nie
mam i nigdy mi nie przyszło do
głowy myśleć inaczej . Ale
skoro tak wiele
nieprawidłowości byłem w
stanie dostrzec, to co można
myśleć o dotychczasowym
zarządzaniu Stacją?
Napiszę może jeszcze, po raz
kolejny, że nie mam pretensji
do polarników. To nie jest ich
wina, że zostali
zakwalifikowani do udziału w
wyprawie. Problemem jest brak
procedur ich doboru. Jest to
na ogół subiektywna decyzja
pojedynczych osób. Ja zostałem
zapytany czy nie chciałbym
pojechać na wyprawę i zajmować
się monitoringiem –
nie jako pracownik naukowy,
ale naukowo-techniczny, czyli
biolog, a nie adiunkt.
Dyrektor Tatur (do niedawna
byliśmy na "Ty")
znał mnie od dawna. I wiedział
o tym, że nie zwykłem milczeć
gdy jestem świadkiem wydarzeń,
które nie powinny mieć miejsca
- kiedyś (bezskutecznie)
protestowałem przeciwko
niedotrzymaniu przez dyrektora
Centrum Badań Ekologicznych
PAN publicznie złożonej
obietnicy, dotyczącej
zatrudniania w tej instytucji
pracowników likwidowanego
wówczas Instytutu Ekologii PAN
(nota bene jest to kolejna
sprawa warta wyjaśnienia). I w
rozmowie ze mną powiedział
nawet, że jeśli ten się dowie,
że zatrudnia mnie w
charakterze członka wyprawy,
pewnie będzie miał do niego
pretensje. Powiedział to w
żartobliwej formie, ale jednak
powiedział... Teraz pewnie
żałuje swojej decyzji?
Być może nie powinienem
znaleźć się na Stacji? Ale tam
się znalazłem, zakwalifikowany
zgodnie z obecnie stosowanymi
metodami doboru i zobaczyłem,
to co zobaczyłem oraz wziąłem
udział w czymś, w czym
uczestniczyć bym nie chciał.
Gdyby powiedziano mi o tym
przed wyjazdem, miałbym wybór.
Pisałem o tym zresztą w moim
liście.
Ale wracam do meritum. Uważam
że wiele z tego co należy
zmienić w organizacji i
funkcjonowaniu Stacji, nie
wymaga nakładów finansowych, a
jedynie umiejętności
korzystania z dostępnej
wiedzy. Tłumaczenie się
brakiem pieniędzy mnie nie
przekonuje - uważam, że jeśli
coś ma działać za małe
pieniądze, ale źle, to lepiej
taką działalność zakończyć. Na
Wyspie Króla Jerzego jest,
poza nasza Stacja, 7 stacji
całorocznych i 2 sezonowe.
Może lepiej wydać pieniądze
jedynie na wysyłanie naukowców
na te stacje? Nasza zużywa
dziennie około 400 litrów
paliwa o najwyższej jakości,
którego litr kosztuje około 6
złotych. Rocznie, wydatek
tylko na ten cel (bez paliwa
do amfibii, traktorów,
spychacza, spalarki, etc.), to
ponad 850 tysięcy złotych.
Dodajmy do tego koszty
transportu (wynajęcie statku),
żywności, pensji pracowników
technicznych. Nie znam
szczegółów, ale na pewno można
by za te pieniądze wysłać
kilka osób rocznie na inne
stacje? Albo zamykać ją na
zimę? Zwłaszcza, że ostatnią
zimę spędziło na niej jedynie
6 osób (w tym 3 pracowników
technicznych, 2 naukowych i
lekarz, będący kierownikiem
lekarzem i pracownikiem
technicznym jednocześnie), a w
tym roku, o czym mówiono po
przypłynięciu kolejnej
wyprawy,
„zimowników̶
1; miało być tylko 5? Może
przesadzamy z naszymi
ambicjami?
Piszę to wszystko i do głowy
przychodzą mi kolejne pomysły.
Mógłbym tak pisać i pisać. Ale
nie o to przecież chodzi, a o
sensowną dyskusję wśród
specjalistów. Ja mogę służyć
tylko swoimi przemyśleniami na
ten temat - jak wspomniałem,
za specjalistę w tej
dziedzinie się nie uważam.
Chociaż odwiedziwszy w swoim
życiu wiele stacji naukowych,
tak w Polsce, jak i za
granicą, mam możliwość ( i
skłonność) porównania ich
między sobą. Pod różnymi
względami. W tej liczbie i
Stacji im. Henryka
Arctowskiego. Załóżmy, że
jedynym właściwym
postępowaniem byłoby milczenie
i odczuwanie radości z tego, w
czym dane mi było
uczestniczyć? Załóżmy, że
gdyby każdy kandydat przeszedł
testy psychologiczne nie
zostałbym zakwalifikowany do
udziału w wyprawie? Wcale tego
nie wykluczam. Ale czego to
dowodzi? Chyba nie błędów po
mojej stronie? A jak na to
reaguje dyrektor ZBA PAN?
Pisze o procesach cywilnych o
pomówienie? Czy to jest
argument w dyskusji? Czy on
przeczytał mój list? Czy ja
dałem mu powód do takiego
zachowania? Czy tak powinien
zachować się człowiek powołany
do kierowania zespołem
ludzkim? Skończę może zanim
zadam za wiele pytań? Na
koniec napiszę może, że cieszę
się z istnienia NFA, która
daje możliwości dyskutowania
na tematy, dyskusja na które
jeszcze kilka lat temu nie
byłaby możliwa.
|
autor: ~Jakub Cygan |
|
ZUS&NFZ - 2008-03-21 12:07:43 |
Pozostaje się cieszyć, że
instytucje takie jak NFZ czy
ZUS nie mają ogólnodostępnych
wyszukiwarek. |
autor: ~g. |
|
obrabianie dupy - 2008-03-21 11:20:14 |
Kurcze lepiej niż w maglu i
tym się zajmują uczeni mężowie
na forum akademickim??.
Straciłem nadzieje na lepsze
jutro!! |
autor: ~st |
|
student - 2008-03-21 11:07:38 |
Witam! jestem studentem
geografii, dotarłem na forum
przypadkowo przez googla.
Miałem nawet pomysł wybrać sie
kiedyś na wyprawę ale z tego
co widzę - to sam już nie
wiem, jeśli to co piszecie to
prawda. A poza tym czytając
wasze listy (celu wielu z nich
nie rozumiem) to aż strach
mnie ogarnia czy jak będę już
magistrem czy może doktorem to
też będę tak mieszał i lał
wode jak wy. Czesc. |
autor: ~Mateusz j. |
|
sprawdzam - 2008-03-21 10:47:57 |
Nie jestem ani naukowcem ani
akademikiem, ale widzę, że
praktykujecie
"prześwietlanie"
ludzi i "zero"
pisane dużymi literami
sugeruje Państwa niechęć z
założenia oraz nutę pogardy do
ludzi bez tytułów, którzy maja
własne zdanie. Zdanie inne od
Państwa. Ciekaw jestem czy też
szukalibyście mnie w jakiejś
bazie danych gdybym Was
poparł? Watpię. Żenująca
obłuda
Ale - tak jak pisałem
wczesniej - piany coraz
więcej. Forum działa!! |
autor: ~Witold Paczenko |
|
Kim jest Witold Paczenko? - 2008-03-21 10:29:27 |
Wyszukiwarka zarowno bazy OPI
jak i scholar.google.com na
slowo kluczowe PACZENKO
zwracaja wyniki ZERO.
Pozostaje w tej sytuacji sie
cieszyc, ze NFA dociera
rowniez poza srodowisko
akademickie - ogolnospoleczna
dyskusja jest bardzo potrzebna
gdy chodzi o 'mlodziezy
chowanie' i wydawanie
pieniedzy podatnikow. |
autor: ~sprawdzam |
|
hm..zniesmaczenie - 2008-03-21 10:13:28 |
Obserwuję od jakiegoś czasu
potyczkę słowną wywołaną
listem dr J.P. Cygana.
Szczerze mówiąc zauważam w nim
punkty ważne i warte
zastanowienia ale otoczone sa
one "papką słowną"
nic nie wnoszącą merytorycznie
a wnioskując z wydźwieku
całości umieszczoną w celu
dolania oliwy do ognia, dla
nadania sprawie wymiaru taniej
sensacji. I oto co widzę: dr
Cygan zamieszał jak należy a
dalsza dyskusja toczy sie już
swoim innym życiem, rózni
ludzie (związani z tematem i
nie związani z tematem) wdali
się w dyskusję, która dawno
już odbiegła od meritum. I to
nazywa się "niezależne
forum akademickie" - i
bardzo dobrze się nazywa, gdyż
dyskusja jest już czysto
akademicka, czyli o niczym
byle dużo i w mądrych słowach.
I to moderuje pan Józef
Wieczorek! Proszę wybaczyć -
ale chyba z nudów, bo
odnajduję tu podobną pogoń za
sensacją i "bicie
piany" jak u autora
listu. A chodziło przecież o
sprawę nagany za jakieś
niedostateczne liczenia fok
czy pingwinów. Ale generalnie
- sukces jest - ludzie
wplątani, zaangażowani,
obrzucają sie błotem
zawiniętym w pergamin -Forum
działa, Pan Józef moderuje! O
to chyba chodzi...
Obiektem krytyki jest jak
widzę ogólnie całe środowisko
akademickie i naukowe - Panie
Józefie jest Pan jego częścią
a wplątując się w takie
żenujące dysputy a co więcej -
podżegając je (tak odbieram
niektóre Pana komentarze) sam
Pan przyczynia się do jego
gnicia. Ale widzę, że to
wciąga..
Nawet nie wiem kiedy sam się w
to zaangażowałem...i sam się
sobie dziwię.
pozostaję z szacunkiem acz z
wielkim niesmakiem. |
autor: ~Witold Paczenko |
|
polskie standardy- c.d. - 2008-03-20 20:20:43 |
Slusznie! Winny jest
J.Wieczorek, ze pokazuje
wszechobecne
"dziadostwo", a to
dran. |
autor: ~Zbigniew |
|
zapaść moralna - 2008-03-20 20:16:04 |
O, dzięki Ci Najwyższy, że
istnieje wzór Cnót
Najwyższych, Luminarz
Moralności, nasz Mentor i
Patron, Wieczorek Józef! |
autor: ~zniesmaczony |
|
polskie standardy - 2008-03-20 20:15:00 |
Mysle, ze tu sa dwie rzeczy.
Ogolne zapasc w polskim
systemie akademickim (takie
wszechobecne
"dziadostwo"). A
druga rzecz to jak na tym tle
wypada ta konkretna stacja.
Jak dla mnie to wypada ona...
calkiem normalnie. Mowiac
inaczej, zgadzam sie z punktem
widzenia p.Cygana, a z drugiej
strony uwazam, ze jest troche
przesada czepiac sie tych
konkretnych polarnikow. Jesli
norma w Polsce jest np.
ustawianie konkursow i nikogo
z decydentow to nie dziwi, to
dlaczego tym razem wszystko
mialoby byc zapiete na ostatni
guzik. |
autor: ~Zbigniew |
|
Re: Arctowski - 2008-03-20 19:02:35 |
Ogromna zapaść zresztą nie
tylko moralna, bo dotyczy
również aspiracji i dążeń tego
środowiska....................
. Analizując wypowiedź
polarnika: to wielkie
szczęście dostania się na
stację, to główna lecz wielce
zobowiązująca nagroda niczym
pasowanie na
polarnika...........Oczywiście
polskiego: ze wszystkimi jego
zaletami i wadami. Tych
ostatnich jest sporo, ale co
tam jeśli finansuje nam sie
przygodę!...............Co do
zalet: aspiracji nie widać! |
autor: ~wyczulony |
|
Arctowski - 2008-03-20 18:03:16 |
To co pisze 'polarnik' to
typowa reakcja przedstawiciela
polskiego środowiska
naukowego.'Logika'
argumentacji również. Od lat
tłumacze wladzom UJ, ze
negatywnie wpływaja na cale
środowisko akademickie a
argumentacja 'polarnika' to
potwierdza. Zarzuty polarnika
muszą budzic wspólczucie i
pokazuja jak głeboka jest
zapaść moralna środowiska
akademickiego. |
autor: ~Józef Wieczorek |
|
kilka uwag - 2008-03-20 17:58:02 |
wyczulony "sądy zajmują
się nieprzestrzeganiem ustaw a
nie rozstrzyganiem po której
stronie konfliktu leży
prawda" dokładnie tak
jest .
"osoba ujawniająca
nieprawidłowości w instytucji
państwowej jest niestety
skazana na
niepowodzenie"dokładnie
tak jest .
"Szukanie wsparcia w
organizacjach pozarządowych
okazuje sie równie mało
skuteczne" prawie tak
jest ale sama możliwość
ujawniania jaką np. daje NFA
czasem jest wsparciem.
Monitoringiem spraw
sygnalistów zajmuje sie
(powinna sie zajmować)
Fundacja Batorego - ma taki
projekt, oczywiście
finansowany, ale olewa
niewygodnych sygnalistow ( jak
jw) którzy sygnalizuja np.
ze Fundacja Batorego albo
instytucje z którymi FB jest
jakoś powiazana nie działają
jak powinny. |
autor: ~Józef Wieczorek |
|
Arctowski - 2008-03-20 16:45:01 |
A co do wynagrodzeń. Wiadomo,
że PAN jest instytucją
budżetową i nie zarabia się
tam wiele. Czy jechał Pan tam
za karę, że teraz narzeka na
zarobki i porónuje to z innymi
stacjami? Trzeba było pojechać
na King Sej Jonga lub Ferraza
- tam rzeczywiście płaca
lepiej. Tylko, że jak sam Pan
pisze tam przprowadzają
selekcję psychologiczną....hm. |
autor: ~polarnik |
|
Arctowski - 2008-03-20 16:37:01 |
Ja już nie bardzo wiem o co
Panu Cyganowi chodzi? Z jednej
strony mówi, że chce pomóc
stacji, z drugiej robi
wszystko aby ja oczernić.
Robiąc to oczernia samego
siebie, bo jak pisze przez rok
był członkiem wyprawy a więc
uczestniczył w tym wszystkim i
działo się to z jego udziałem
(jesli to co pisze jest
prawdą). Też pracowałem kiedyś
na stacji i widziałem jak to
działa i zarzuty Pana Cygana
uważam za bezpodstawne a
niektóre wręcz za szkalujące.
Jak to jest, że dziesiątki
osób, które przewinęły sie
przez stację, jest ze swojego
pobytu zadowolona i ma dobre
zdanie o działalności stacji,
jedzie tam, pracuje, robi co
do nich należy, wraca
szczęsliwa a jedyny Pan Cygan
- niezadowolony i mający inne
zdanie? A co do kradzieży -
czy pan Cygan złapał kogoś za
rękę czy - jak pisze słyszał
o tym, że ktoś kiedyś....
Skoro nie złapał a twierdzi,
że "wyprawa kradła"
to znaczy, że kradł i On, bo
Wyprawę tworzą ludzie.
z wyrazami szacunku - Polarnik |
autor: ~polarnik |
|
stacja - 2008-03-20 15:52:13 |
Niestety zgadzam sie uwagami
wyczulonego. Tzn. mozliwosci
NFA to tylko w zasadzie
zaoferowanie miejsca dla
publicznej dyskusji. Czasem
znaczy to bardzo duzo, ale w
praktyce nie musi to wcale
spowodowac pozytywnych
skutkow. Poza NFA sa jeszcze
inne osoby, ktorych duze
zainteresowanie moze
sugerowac, ze sa sklonne
udzielic wszelkiej pomocy.
Niestety to tak nie dziala...
Dlatego, dobrze jest
przeanalizowac rozne
scenaruisze, nie tylko te
super-konfrontacyjne. |
autor: ~Zbigniew |
|
kilka uwag - 2008-03-20 15:24:36 |
@Cygan...........W sądzie
pracy ważne może się okazać
przestrzeganie kolejności
podejmowanych kroków przed
naganą...............Naganę
powinny poprzedzać konkretne
upomnienia, w przeciwnym razie
nagana jest jedynie
instrumentem, bardzo typowym w
ręku pracodawcy, aby się
pozbyć
pracownika....................
........................Jakkol
wiek większość osób zwraca się
do sądów pracy aby te
rozstrzygnęły konflikt, to
żaden sąd pracy w Polsce, ani
na świecie nie jest
kompetentny aby tego sprawy
rozstrzygać, ponieważ sądy
zajmują się nieprzestrzeganiem
ustaw a nie rozstrzyganiem po
której stronie konfliktu leży
prawda.............Do
rzadkości należy aby wygrał
tego rodzaju sprawę pracownik,
a nie pracodawca. A jeśli
zdarzy się, że wygra
pracownik, to i tak pracodawca
zrobi wszystko aby powrót do
pracy pracownika trwał jak
najkrócej........Warto więc
zastanawiać się co do dalszych
kroków, niezależnie od sprawy
w
sądzie.............Zastanawiaj
ąc się nad tym warto pamiętać,
że osoba ujawniająca
nieprawidłowości w instytucji
państwowej jest niestety
skazana na niepowodzenie.
Ostatnio dużo w mediach mówi
sie o problemach świadków
koronnych czy też ofiar
pedofili...........za którymi
nikt nie
stoi..........Szukanie
wsparcia w organizacjach
pozarządowych okazuje sie
równie mało skuteczne,
ponieważ te ostatnie zajmują
się ogólnie problemem a nie
świadczeniem
wsparcia..................W
związku z powyższym, na Pana
miejscu również nie warto
przeceniać wagi osób
podpisujących się pełnym
nazwiskiem oraz imieniem. Z
reguły, są to gracze we
własnej sprawie, a określony
casus jest również dla nich
jedynie
instrumentem..................
.........Ujawnienie sprawy
Polskiej Stacji Antarktycznej
im. Henryka Arctowskiego ma
dużą wartość społeczną, ale
jej wartość nie koniecznie
może się przełożyć na Pana
osobisty
sukces........................
.....Proszę sobie przemyśleć
czy warto potyczkować się o
prawdę z osobami, które
zademonstrowały na NFA swój
poziom? Nie sądzę, aby z
takimi ludźmi mógł Pan ustalić
prawdę......................Dl
a naukowców życie szybko
biegnie, każde pół roku ma
duże znaczenie. Może warto dać
sobie spokój, wyjechać i
zająć się nauką? |
autor: ~wyczulony |
|
poletko - 2008-03-20 14:10:40 |
Co do racji merytorycznych, to
mysle, ze sa one w liscie
p.Cygana tylko czesciowe - tak
jest zazwyczaj, gdy sytuacja
jest konfliktowa. Ale
niewatpliwie mamy zderzenie
dwoch postaw: (1), checi
otwartej dyskusji ze strony
p.Cygana, (2) tradycyjnej
checi utrzymania jednostki
badawczej jako feudalnego
poletka wybranej grupy ludzi.
W tym kontekscie glowne
przestepstwo p.Cygana polega
na upublicznianiu sprawy -
pomysl, aby o wydatkowaniu
publicznych pieniedzy
dyskutowac publicznie jest w
opinii decydentow polskiego
srodowiska akademickiego po
prostu skandaliczny...
|
autor: ~Zbigniew |
|
Polarnie i wielkanocnie - 2008-03-20 13:45:24 |
Nie jednokrotnie , na NFA
wskazałem ,że wszelkie
relacje nauki w Polsce ( bo
nadużyciem jest warunkach
tego co wiemy , używanie
terminu Nauka Polska) opierają
się na wzorcu relacji
wypracowanym w Armii
Sowieckiej czyli:
diedowszczinie. W LWP
nazywano to falą . A fala ma
tylko jedna zasadę. Punkt
pierwszy- dziadek ma zawsze
racje . Kot -nigdy
Punkt drugi - w razie
wątpliwości odwołać się do
punktu pierwszego.
Prawda stoi po stronie
uśmiechniętego, sympatycznego
młodego człowieka Dr Cygana-
a nie po stronie dr hab Tatura
. Ale on jest adiunktem (
kotem) i jak zwykł mawiać
luminarz z mego znakomitego
wydziału -Nie ma habilitacji i
jest nikim.
I krótka piłka, przyroda i na
temat- jak mawiał bardzo
ludzki kapral z mojego
batalionu.( JW 565234, Giżycko
- wiosna 92)
Najlepsze życzenia z okazji
Wielkanocy dla: dr Cygana,
naszego Patrona Józefa
Wieczorka ,wszystkich
dyskutantów NFA oraz ludzi
dobrej woli.
|
autor: ~ Lutek Kresowiak |
|
Odpowiedż na komentarz
dyrektaora ZBA PAN dr - 2008-03-20 12:44:38 |
Chciałem jeszcze odpowiedzieć
możliwie krótko na komentarz
dyrektora ZBA PAN Andrzeja
Tatura.
Otóż ze Stacji im. Henryka
Arctowskiego wysłałem do niego
kilkanaście krótszych lub
dłuższych listów a dostałem w
odpowiedzi chyba tylko cztery.
Ja też tę korespondencję
posiadam i jeśli to będzie
służyło sprawie, chętnie je
udostępnię. Żadną odpowiedzią
nie byłem usatysfakcjonowany
(vide list, którego dotyczy
dyskusja), stąd moje dalsze
działania.
Nie wiem co dyrektor Tatur
traktuje jako pomówienia.
Sądzę, że ma na myśli opis
wypraw na sąsiednią stację
peruwiańską. Wiem o tym od
uczestników naszej wyprawy -
powiedziało mi tym kilka
osób, zaraz po zjawieniu się
na Stacji. O wszystkim tym
piszę zresztą w dyskutowanym
liście.
Monitoring prowadziłem na tyle
na ile było to możliwe
(tegoroczna zimą była
wyjątkowa w 30 letniej
historii stacji - najbardziej
śnieżna, a za najistotniejsze
zawsze traktowałem
bezpieczeństwo ludzi), o czym
zresztą rozmawiałem
telefonicznie z dyrektorem i
co wspólnie w tej rozmowie
ustaliliśmy. Dodam, że przez
3.5 miesiąca zatoka była
zamarznięta, a od lipca do
września na 15 (a nie 8)
kilometrowym odcinku wybrzeża
nie przebywały żadne ssaki.
Dodam w tym miejscu, że zimowy
monitoring, z punktu widzenia
celów jakie przez tego typu
badaniami się stawia, nie ma
sensu. W oparciu u uzyskane
wyniki nie jesteśmy w stanie
nic powiedzieć o zmianach
liczebności populacji
liczonych zwierząt. Co zresztą
w swoim liście do mnie i
rozmowie telefonicznej
przyznał sam dyrektor. Gotów
jestem podjąć dyskusję na
temat. Co ważne tylko jeden
raz dostałem od kierownika
wyprawy pisemne pozwolenie na
wyjście w teren jakie wymagane
było regulaminem. Wobec
powyższego powinienem był
wykonać tylko jedno liczenie i
jeśli już ukarany, to za
samowolne wychodzeniem w
teren...
Fenologiczna zima w rejonie
Stacji zaczyna się 1 czerwca
i trwa do 30 września. W tym
okresie przeprowadziłem 8
liczeń, a nie trzy.
Sprawozdania kwartalne
zawierające informację o
liczbie i terminach wykonanych
liczeń wysłałem (zgodnie z
regulaminem) na adres
dyrektora Tatura w końcu
czerwca i w końcu września. W
październiku zrobiłem kolejne
3 liczenia.
Sprawozdanie końcowe opisuje
14 liczeń oraz ujęta w skrócie
informację o tym, co w trakcie
tych liczeń obserwowałem na
odcinku objętym monitoringiem.
Swoje sprawozdanie pisałem na
wzór sprawozdań (konkretnych
wymogów nigdy mi nie podano)
jakie znajdowały się na
komputerze stacyjnym. Jechałem
na Stacje zajmować się
monitoringiem nie tylko
ssaków, ale i pingwinów oraz
innych ptaków, ale tych
ostatnich w okresie wiosennym
i letnim – mój pobyt
zosta skrócony i zrobić tego
nie mogłem.
Z udzielonej nagany dyrektor
Tatur chciał się wycofać
proponując mi ugodę: wycofanie
nagany za dostarczenie
"wiarygodnego"
sprawozdania. Ale odwołał te
propozycję w sądzie,
uzasadniając zmianę decyzji
pisaniem przeze mnie donosów.
Miał na myśli list, który jest
przedmiotem dyskusji.
Ze wszystkiego jestem gotów
się wytłumaczyć, nie tylko
przed sądem. Piszę o tym w
swoim liście. Piszę w nim
także, co następuje: "W
każdej chwili jestem gotów do
publicznej
dyskusji na przedstawione
tematy. I tam gdzie się
pomyliłem, przyznać do tego i
za pomyłkę przeprosić."
Jest to nadal aktualne.
O stosunkach z innymi stacjami
nie pisałem. Wiem, że są dobre
i uważam, że należy o to dbać.
A zabieranie z innych Stacji
albumów książkowych chyba
trudno uznać za takie
działanie..?
Pan dyrektor Tatur, nazwał mój
lis "dziwaczną
korespondencją". Trudno
to potraktować jako argument,
ale jeśli już to zrobimy, to
widzę, że nie wszyscy tak
myślą, co można wnieść z
zabranych w dyskusji głosów.
Ze swej strony dziękuję za
wszystkie i mam nadzieję, że
efektem tej dyskusji będzie
poprawa stanu naszej stacji
antarktycznej. Wzorem może być
stacja na Spitsbergenie, która
- o czym słyszałem od osób,
które tam były - jest bardzo
dobrze zorganizowana.
Wszystkich pozdrawiam i życzę
Wesołych Świąt Wielkiej
Nocy.
|
autor: ~Jakub Cygan |
|
Sad Pracy - 2008-03-20 10:04:56 |
Do Sądu Pracy odwołałem się od
udzielonej mi nagany. Za
rażące zaniedbanie obowiązków
służbowych. W piśmie o tym
mnie informującym dyrektor
Tatur napisał, że wykonałem
jedynie trzy liczenia, zamiast
kilkunastu. Trzy tygodnie
przed udzieleniem mi nagany
dostał ode mnie drugie
sprawozdanie kwartalne w
którym mowa jest o 7
liczeniach. W pierwszym
pisałem o 4. Przed wyjazdem
zrobiłem kolejne 3. W sumie
było ich zatem 14. za co więc
dostałem naganę? |
autor: ~Jakub Cygan |
|
Reakcje na mój list. - 2008-03-20 09:59:41 |
Nie miałem ostatnio dostępu do
szerokopasmowego łącza
internetowego, nie odwiedzałem
więc strony internetowej NFA.
Zrobiłem to dopiero dzisiaj i
jak widzę mój list wywołał
dyskusje. Cieszy mnie to. Choć
liczyłem (może naiwnie), że
dyskusja odbędzie się przede
wszystkim w gronie osób
mających wpływ na organizację
i funkcjonowanie Stacji im.
Henryka Arctowskiego. Moim
zdaniem zmiany są tutaj
konieczne. Wzory można czerpać
choćby ze stacji sąsiednich,
na przykład koreańskiej stacji
King Sejong.
Nie bardzo mam teraz czas
odpowiadać na posty, zwłaszcza
nie podpisane imieniem i
nazwiskiem. Te ostatnie
traktuje tak jak traktuje się
anonimy.
Na koniec powtórzę może to, co
napisałem w swoim liście: od
samego początku zwracałem
uwagę na dziejące się na
Stacji nieprawidłowości
(proponowałem też swoją pomoc
w przeprowadzeniu zmian) i to
co sie dzieje teraz, jest
konsekwencja ich
bagatelizowania. List swój
napisałem jeszcze w trakcie
pobytu w Antarktyce, zanim
dowiedziałem się o udzieleniu
mi nagany (nota bene
bezprawnie, bo nie umożliwiono
mi wymaganego Kodeksem Pracy
wypowiedzenia się, nie
wspominając o nieprawdziwych
zarzutach) zdając sobie sprawę
z tego, że reakcje będą rożne.
Z chęcią odpowiem na wszystkie
pytania i wątpliwości, ale pod
warunkiem, ze zostaną
postawione przez osoby
podpisane imieniem i
nazwiskiem, z podaniem adresu
ich poczty elektronicznej. Mój
adres to: jpcygan@poczta.fm |
autor: ~Jakub Cygan |
|
Odpowiedź na pytanie Henia - 2008-03-19 14:43:06 |
Heniu, nie mam NIC wspólnego z
Cyganem ani rzeczywistym ani
symbolicznym..................
....Mam natomiast wiele
wspólnego z instytutami PAN i
WIEM co się w nich dzieje. |
autor: ~wyczulony |
|
Pytanie - 2008-03-19 11:45:23 |
Czy "wyczulony" =
Cygan??? |
autor: ~Henio |
|
mediacja - 2008-03-18 22:41:47 |
Przy takiej skali konfliktu
mediacja nie ma racji bytu. Dr
Cygan slusznie zrobil, iz
odwolal sie do Sadu Pracy.
|
autor: ~Marek Wronski |
|
sens mediacji akademickich - 2008-03-18 21:00:38 |
Mediacja akademicka jest w
powijakach. Pewne proby
prowadzi UW wiec mozna by
sprobowac ale mozna sądzić że
strona silniejsza -
pracodawca, raczej nie wyrazi
ochoty na mediację. Tak było
np. na AM we Wrocławiu. W
sądach pracodawca jest
silniejszy, szczególnie jesli
chodzi o pracodawce
akademickiego. |
autor: ~Józef Wieczorek |
|
sens mediacji akademickich - 2008-03-18 20:39:08 |
@J P Cygan Sprawa Pana o
tyle nadaje się do mediatora
akademickiego, a ośrodki tego
typu powstają:
mediacje.wpia.uw.edu.pl.......
........mediator.org.pl.......
.na o ile ma ochotę Pan dalej
uczestniczyć w bałaganie
jednego z zakładów Polskiej
Akademii
Nauk..............Poza tym,
przystąpienie do mediacji
zakłada dwustronne wyrażenie
ochoty, a na to nie wygląda.
|
autor: ~wyczulony |
|
NFA i pieniadze podatnika - 2008-03-18 20:39:01 |
W liscie p. Cygana jest sporo
uwag o charakterze
subiektywnym i mozna zauwazyc,
ze pomiedzy uczestnikami
wyprawy byl konflikt. Jednak
jesli wyprawa jest
organizowana za pieniadze
podatnika to podatnik ma prawo
znac dokladnie szczegoly
takich wypraw, nawet jesli ten
czy inny opis ma charakter
subiektywny. |
autor: ~Zbigniew |
|
psycholog bardzo potrzebny - 2008-03-18 19:17:16 |
Oczywiście w środowisku
akademickim psychologowie są
b. potrzebni co widać i na
NFA. problem w tym, że i
psychologom pomoc
psychologiczna bardzo by sie
przydała.
Dyskredytowanie sygnalistów w
sposób przyjęty
przez Marcko jest niemal
powszechnie przyjęta.
Czy Marcko to nazwisko ? Jeśli
tak to proszę o imię. Mamy
zarzut, że "pan Cygan
wysyłał listy do różnych ludzi
podpisując się nie swoim
nazwiskiem"
A jak jest w rzeczywistości
którą można sprawdzić ?
Pan Cygan się podpisuje
imieniem i nazwiskiem a jest
dyskredytowany przez osoby
których tożsamości trudno
ustalić. To standard w naszym
srodowisku np. na UJ
promieniującym zasadami jest
tak od ponad 20 lat i ci
którzy tak postępują nie tylko
nie są dyskredytowani,
odsyłani do psychologa
(-chiatry) ale są chronieni
przez niekwestionowane
autorytety moralne, w tym
wybieranych rektorów!
Argumenty dyskredytujące
'zatrudniony; niezatrudniony'
jakoś dziwnie przypominają mi
metody PRLu czy KGB. Nic na to
nie poradzę, tak się
wykańczało i
najwybitniejszych!
Rozstrzyganie konfliktu na
podstawie cytowalności tez
wymaga wsparcia
psychologicznego dla takich
entuzjastów.
Sprawa jest dla mediatora
akademickiego i jest to n-ty
dowód na taką potrzebę a za
brak mediatora odpowiadają
twórcy ustaw akademickich . |
autor: ~Józef Wieczorek |
|
Re: psycholog bardzo potrzebny
- 2008-03-18 19:03:04 |
Psycholog zazwyczaj okazuje
się bardzo potrzebny dla
zbadania warunków pracy,
sposobów zarządzania placówką,
osobowości osoby kierującej
pracami - jej kompetencjami w
sferze komunikacji, relacji
interpersonalnych, aspiracji
zawodowych, reaktywności na
rywalizację oraz wrażliwość na
brak zaspokojenia potrzeb
psychicznych własnych
pracowników...................
..........Zgadzam się z panem,
że A Tatur powinien być
poddany badaniom
psychologicznym przed
podjęciem funkcji zarządzania
Polskiej Stacji Antarktycznej
im. Henryka Arctowskiego. |
autor: ~wyczulony |
|
polarnie - 2008-03-18 19:00:24 |
To kolejny kamyczek do
habilitacyjnego ogródka.
Habilitacja gwarantuje
nietykalność. Tatur zawinił a
Cygana wieszają .
|
autor: ~ Lutek Kresowiak |
|
Nadal brak faktów - 2008-03-18 18:53:06 |
Przypadek Cygana i Tatura
dobrze obrazuje jak źle
działają strony internetowe
instytutów PAN i Harzing's
Publish or
Perish......................Z
tych poszukiwań wyłania sie
jednak również sylwetka J P
Cygana jako płodnego naukowca,
choć pan Wroński wypowiedział
się po stronie nie Cygana lecz
Tatura. Może zamiast
konsultacji psychologicznych
parę konkretnych faktów? Daty
urodzin i obrony pracy
doktorskiej oraz jej miejsce? |
autor: ~wyczulony |
|
nie ta sama miara - 2008-03-18 18:51:47 |
Musze tutaj stwierdzic, ze
dzialalnosc administracyjna
90% dyrektorow roznych
placowek "pozera" im
czas, ktorzy o 20-30 lat
mlodsi od nich koledzy moga
przeznaczyc na rzeczywista
prace naukowa.
Stad bym nie porownywal
dorobku doc. Tatura z dr.
Cyganem. Inne pokolenia, inne
miary.
Sprawa zarzutow w
upublicznionym liscie dra
Cygana (dodano tam fotografie
palacych sie smieci!) wymaga
powaznego zbadania. I pewnie
tak to sie stanie.... |
autor: ~Marek Wronski |
|
psycholog bardzo potrzebny - 2008-03-18 18:43:26 |
Po przeczytaniu listu i opini
szacownych kolegów i
koleżanek, uważam że jest nie
dopuszczalne wysyłać ludzi bez
testów psychologicznych.
Wówczas pseudo naukowcy nie
jezdziliby za podatników
pieniądze "robić
naukę". Z tego co było
słychać kilka lat temu, to pan
Cygan wysyłał listy do różnych
ludzi podpisując się nie swoim
nazwiskiem (proponuje
sprawdzić tą pogłoskę).
Psycholog więc by był jak
najbardziej potrzebny! Może to
rozdwojenie jaźni, a może
niedowartościowanie. Czy pan
Cygan, jak otrzymał propozycję
pracy na Antarktydzie to był
gdzieś zatrudniony??? Bo może
to nie On wyświadczył
Dyrektorowi Taturowi przysługę
zgadzając się na pracę, tylko
pan Tatur wyświadczył mu
przysługę wyciągając rękę i
zatrudniając człowieka o takim
charakterze. Czy pan Cygan ma
gdzieś stałą pracę,w Polsce, a
może będąc takim specjalistą
gdzieś na świecie??? Ostatnie
pytanie, jakie to badania pan
Cygan myślał na Arctowskim
przeprowadzić??? |
autor: ~Marcko |
|
Google scholar - 2008-03-18 18:42:52 |
Taxonomic revision of Eocene
Antarctic penguins based on
tarsometatarsal morphology
–
A Myrcha, P Jadwiszczak, CP
Tambussi, JI Noriega, A
Gazdzicki, A Tatur, RA DEL
Valle - Polish Polar Research,
2002 - polish.polar.pan.pl
Late Pleistocene palaeolakes
in the Andean and Extra-Andean
Patagonia at mid-latitudes of
South …
A Tatur, R del Valle, MM
Bianchi, V Outes, G
… - Quaternary
International, 2002
– Elsevier
Biogenic phosphate and
sulphate minerals in the soils
of Antarctic Peninsula
A Barczuk, A Tatur - Zeszyt,
2003 - geo.uw.edu.pl
Algal pigments in fast ice and
under-ice water in an Arctic
fjord
P Dobrzyn, A Tatur - Sarsia:
North Atlantic Marine Science,
2003
Water table elevation controls
on soil nitrogen cycling in
riparian wetlands along a
European …
M Hefting, JC Clément, D
Dowrick, AC Cosandey, S
… - Biogeochemistry,
2004 – Springer
Stable carbon and oxygen
isotope record in the
Paleogene La Meseta Formation,
Seymour Island, … -
… , K Malkowski, SA
Marenssi, S Halas, A Tatur -
Antarctic Science, 2004 -
Cambridge Univ Press
Holocene environmental change
in a
marine-estuarine-lacustrine
sediment sequence, King George
Island … - all 3
versions »
…
Martinez-Macchiavello, A
Tatur, S Servant-Vildary
… - Antarctic
Science, 2004 - Cambridge Univ
Press
The Weddell Sea Formation:
post- Late Pliocene
terrestrial glacial deposits
on Seymour Island, …
- all 2 versions »
A Gazdzicki, A Tatur, U Hara,
RA DEL Valle - Polish Polar
Research, 2004 -
polish.polar.pan.pl
First Cenozoic glaciers in
West Antarctica - all 2
versions »
… , KP KRAJEWSKI, A
PRZYBYCIN, A SOLECKI, A TATUR,
… - Polish Polar
Research, 2005 -
polish.polar.pan.pl
|
autor: ~Marek Wronski |
|
notowania JP Cygana - 2008-03-18 18:30:06 |
Dziękuję za namiary na Google
Scholar na którym to JP Cygan
ma niezłe notowania:
scholar.google.pl/scholar?hl=p
l&lr=&q=J+P+Cygan&
btnG=Szukaj |
autor: ~wyczulony |
|
orównanie dorobku obu panow - 2008-03-18 18:23:14 |
Według Harzing's Publish or
Perish z tego samego okresu
1990 - 2008:
Dla A Tatura
Papers: 18 Cites/paper: 5.94 h
-index: 5 AWCR: 11.61
Citations: 107 Cites/author: 3
9.58 g-index: 10 AW-index: 3.4
1
Years: 19 Papers/author: 7.36
hc-index: 4 AWCRpA: 3.69
Cites/year: 5.63 Authors/paper
: 3.11 hI-index: 1.32
hI,norm: 4
Dla Jakub Pawel Cygan
Papers: 12 Cites/paper: 4.08 h
-index: 3 AWCR: 6.92
Citations: 49 Cites/author: 12
.73 g-index: 7 AW-index: 2.63
Years: 14 Papers/author: 3.09
hc-index: 3 AWCRpA: 1.84
Cites/year: 3.50 Authors/paper
: 4.25 hI-index: 0.82
hI,norm: 2 |
autor: ~wyczulony |
|
Re: dorobek Andrzeja Tatura - 2008-03-18 18:21:56 |
Proszę poszukać na Google
Scholar, po czym być już
grzecznym i powiedzieć
"Chapeau bas, Monsieur
Tatur!". |
autor: ~zniesmaczony |
|
dorobek Andrzeja Tatura - 2008-03-18 18:11:07 |
To nie pomówienia. Brak
informacji jest zadziwiający
jak na instytucję typu
PAN...........Proszę o podanie
tych kilku publikacji z Listy
Filadelfijskiej po 2000,
których nie wykazuje Harzing's
Publish or Perish o którym
wypowiadano się nie raz
krytycznie na tym
forum.............Nie rzucamy
kolejnych oskarżeń - tylko
pokazujemy, s'il vous plaît.
|
autor: ~wyczulony |
|
kolejne pomówienie! - 2008-03-18 17:47:01 |
Piotr Jadwiszczak, Andrzej
Gaździcki and Andrzej Tatur
(2008). An ibis-like bird from
the Upper La Meseta Formation
(Late Eocene) of Seymour
Island, Antarctica. Antarctic
Science. Cambridge University
Press. (Published online by
Cambridge University Press
04Feb2008)
I kilka publikacji z Listy
Filadelfijskiej po 2000. |
autor: ~zniesmaczony |
|
doc. dr hab. Andrzej Tatur - 2008-03-18 17:20:40 |
Andrzej Tatur, doc. dr hab.
Dyrektor Zakładu Biologii
Antarktyki PAN, według
Harzing's Publish or Perish
ostatnią prace opublikował w
2000 w Polish Polar
Studies...............czy to
możliwe? Proszę odnieść nas do
aktualnego swojego
dorobku............Z kolei ze
strony arctowski.home.pl
wynika, że w roku 2006 nie ma
pana prac naukowych
opublikowanych w czasopismach
z Listy Filadelfijskiej, a
jedyna praca to 14 stroniczek:
Tatur A. 2006. –
Zmiany ekosystemów morskich i
lądowych Antarktyki pod
wpływem fluktuacji
klimatycznych. w: A
Styszyńska, A. A. Marsz
(red.), „Zmiany
klimatyczne w Arktyce i
Antarktyce w ostatnim
pięćdziesięcioleciu XX wieku i
ich implikacje
środowiskowe”,
wydawca: Akademia Morska w
Gdyni,
77-91.........................
.............................B
iorąc pod uwagę fakt, że
prezentuje pan Polska Akademie
Nauk w środowisku ekip
międzynarodowych to coś
kiepsko sam się pan stara. |
autor: ~wyczulony |
|
papier wszystko zniesie - 2008-03-18 12:56:39 |
NFA funkcjonuje m.in. jako
sygnalista stąd zamieszcza
listy dotyczące różnych
nieprawidłowości życia
akademickiego. NFA nie jest
stroną i nie ma możliwości
wyjasniać spraw spornych.
Takie sprawy winny być
kierowane do mediatora
akademickiego o którą to
instancje NFA walczy od kilku
lat ale decydenci zycia
akademickiego jakos tej
instancji nie chcieli do tej
pory wprowadzić do ustaw
akademickich. Autor listu się
podpisał, pisze krytycznie ale
otwarcie, list kierował do
kilku innych adresatów. Nie
było podstaw do
niezamieszczenia tego listu.
Nie jest to "dziwaczna
korespondencja" tylko
normalny list jakich wiele
nadchodzi do NFA. Pragnąc
zwrocić uwage na patologie
życia akademickiego
zamieszczamy takie listy
licząc na reakcje adresatów.
Przynajmniej w tej kwestii
list spełnił zadanie bo
reakcja nastąpiła. |
autor: ~Józef Wieczorek |
|
list - 2008-03-18 11:26:36 |
----- Original Message -----
From: "Jakub Pawel
Cygan"
<jpcygan@wp.pl>
To:
<sekretariat.bm@nauka.gov.p
l>;
<akademia@pan.pl>;
<kzdzit@twarda.pan.pl>;
<a@mx28.poczta.interia.pl&g
t;; <taylor@uwb.edu.pl>;
<dawid@hydro.biol.uw.edu.pl
>;
<kpkraj@twarda.pan.pl>;
<jozef.wieczorek@interia.pl
>
Sent: Monday, March 17, 2008
7:53 AM
Subject: Sprawy zwiazane z
Polska Stacja Antarktyczna -
ciag dalszy.
Szanowni Panowie!
Gdy 6 tygodni temu wysylalem
do Panów swoj list, w ktorym
opisalem moje przemyslenia
dotyczace sytuacji panujacej
na Polskiej Stacji
Antarktycznej im. Henryka
Arctowskiego (zarowno stanu
obecnego jak i koniecznosci
dokonania zmian), oreztmalem
odpowiedz jedynie od Pana
Jozefa Wieczorka z
Niezaleznego Forum
Akademickiego. Zaproponowal mi
umieszczenie mojego listu na
stronach internetowych NFA.
Poprosilem go wtedy,o kilka
tygodni zwloki.
Liczylem, ze w tym czasie
wydarzy sie cos w
niepokojacej mnie kwestii
nieprawidlowosci w
organizacji i zarzadzaniu
nasza stacja
antarktyczna. Jedyne co sie
wydarzylo, to
nazwanie (przez dyrektora
Andrzeja Tatura) mojego listu
donosem. Mialo to miejsce w
Sadzie Pracy, do ktorego
wstapilem o uchylenie
przyznanej mi nagany
udzielonej mi za rzekomo
wykonane jedynie 3 liczenia,
gdy w rzeczywistosci bylo ich
14.
Motywacja dyrektora ZBA PAN
jest w tym swietle oczywista.
Wobec tego zdecydowalem sie
poprosic Pana Jozefa Wieczorka
o zrealizowanie jego
wczesniejszej propozycji i
list moj znajduje sie na
stronach NFA ....
Tak jak o tym naispem w swoim
liscie, w kazdej chwili jestem
gotowy do podjecia dyskusji na
opisane w liscie tematy i
nadal sadze, ze tylko
zdecydowane dzialania moga
doprowadzic do pozadanych
zmian.
Lacze wyrazy szacunku.
Jakub Pawel Cygan |
autor: ~nfa |
|
to nie sanatorium - 2008-03-18 10:48:43 |
Chciałam szanownym kolegom
przypomnieć, że wszystko
można: założyć internet,
telewizje satelitarną, kupić
helikopter, można nawet
machnąć SPA, a co! Wszystko
jest kwestią forsy, a Akademia
do hojnych nie należy.
Wydaje mi się natomiast, że
autor został wysłany na Stacje
do roboty, a nie do
sanatorium. Choć sądząc po
wymaganiach jakie stawia,
kwestia ta jest dyskusyjna.
Poza tym ten zjadliwy liścik
świadczy raczej o pieniactwie
i dysfunkcji społecznej
autora, nie zapominając o
galopującej grafomanii.
Przykro, że tacy ludzie są
wysyłani w tak prestiżowe
miejsca. Z jednym jednak muszę
się zgodzić, powinno prowadzić
się ostrą selekcję z udziałem
psychologa. Ciekawe jakby
wypadł autor.
. |
autor: ~Zadziwiona |
|
papier wszystko zniesie - 2008-03-18 09:23:24 |
Jestem Dyrektorem Zakładu
Biologii Antarktyki PAN, nie
po raz pierwszy czytam
pomówienia doktora Pawła
Jakuba Cygana jak i nie po raz
pierwszy na nie odpowiadam
(posiadam zachowaną pełną
korespondencję z doktorem
Cyganem przebywającym na
„Arctowskim̶
1;). Doktor Cygan otrzymał
naganę za rażące zaniedbania w
wykonywaniu obowiązków
służbowych. Pojechał na XXXI
Wyprawę Antarktyczną jako
obserwator do monitoringu
ekologicznego i miał za
zadanie prowadzić co 10 dni
szczegółową ewidencję ptaków i
ssaków wzdłuż 8 km odcinka
wybrzeża (przed wyprawą
podpisał takie zobowiązanie).
W miesiącach zimowych (4
miesiące) doktor Cygan był w
terenie zaledwie trzykrotnie
(są dowody). Żadne formalne
raporty z przeprowadzonego
monitoringu do mnie nie
dotarły drogą służbową i nie
wiem czy w ogóle istnieją, a w
żenującym podsumowaniu ze
swojej prawie rocznej
działalności (1/2 strony) nie
ma ani słowa o monitoringu
ptaków. Żadna presja nie zmusi
Zakładu Biologii Antarktyki
PAN do wycofania udzielonej
doktorowi Cyganowi nagany,
podczas zbliżającej się
rozprawy przed Sądem Pracy. Z
pomówień, insynuacji i
szargania dobrego imienia
polskich polarników
(kradzieże) doktor Cygan
będzie tłumaczył się przed
Sądem cywilnym. Wyjaśnienia
wymaga zwłaszcza kwestia Kto,
Komu, Gdzie i Kiedy cokolwiek
ukradł. Stosunki nasze z
najbliższymi sąsiadami
(Brazylia, USA, Peru) są wręcz
familijne i nie pozwolę aby
bezmyślne plotki naruszyły
nasze wzajemne zaufanie.
Chciałbym też wyrazić
zdziwienie, że tego typu
dziwaczna korespondencja jest
bezkrytycznie zamieszczana na
szacownym forum akademickim
bez uprzedniej konsultacji z
zainteresowaną instytucją
państwową, która jest
szkalowana. Tego typu praktyki
podważają wiarygodność
środowiska naukowego i
wprowadzają chaos
informacyjny. Czy na tym
polega
„niezależność
221; i czy o to właśnie chodzi
Redaktorom?
Z poważaniem,
Dyrektor ZBA PAN doc. dr hab.
Andrzej Tatur
|
autor: ~Andrzj Tatur |
|
problem internetu - 2008-03-17 12:43:56 |
To, że uczestnicy wyprawy
antarktycznej nie maja stałego
dostępu do internetu
podejrzewałem ze względu na
brak wejśc z Antarktydy na
NFA, gdy natmiast z Pustyni
Atacama było moc wejść kiedy
polscy astronomowie 'łowili
planety' z obserwatorium w
Chile. |
autor: ~Józef Wieczorek |
|
Humbug! - 2008-03-17 12:33:12 |
Jestem zniesmaczony wpisami
"zniesmaczonego".
które powodują, że 'NFA staje
się miejscem w którym
frustraci mogą wylewać swój
jad' co zresztą miało już
miejsce wsześniej w wyniku
dzialań pierwszego wcielenia
"zniesmaczonego' za co
Redakcja NFA (jw) była
atakowana. Oczywiscie takie
zniesmaczone wpisy nie są
usuwane bo przeciez pokazują
one zniesmaczony obraz
polskiego srodowiska
akademickiego zajmującego się
opluwaniem z podręcznych
strusiówek, tych którzy o coś
walczą z poniesioną głową.
Tych nie da się znieść, więc
się opluwa anonimowo. |
autor: ~Józef Wieczorek |
|
Re: rozumiem - 2008-03-17 11:51:17 |
Rozumiem
"Zniesmaczonego" i
obawy (najczesciej sluszne!)
wielu osob, ktore swe poglady
i opinie przedkladaja
publicznie w sposob
anonimowy.
Gdyby list w sprawie Stacji
Arktycznej byl niepodpisany,
optowalbym przeciwko
publikacji, ale skoro Autor
wystepuje "z uniesiona
przylbica", to nalezalo
opublikowac.
Dochodzenie do prawdy jest
bolesne, dlugie i ciezkie, ale
ktos musi zaczac ten proces... |
autor: ~Marek Wronski |
|
Re: Re: list - 2008-03-17 10:23:18 |
Utrzymując poetykę autora
listu: "doszły mnie
słuchy", że Autor listu
ma np. w zwyczaju pisać dość
nieprzyjemne listy do osób z
którymi się nie zgadza. Tak,
brakuje mi odwagi. Nie chcę
być narażony na ataki tej
osoby, więc się nie podpiszę. |
autor: ~zniesmaczony |
|
Re: list - 2008-03-17 09:49:29 |
List ten jest podpisany
iminiem i nazwiskiem i
wczesniej autor zwracal sie do
odpowiednich instancji i osob
w PAN. Nie dostal
odpowiedzi...
Decyzja autora o
upublicznienie listu musiala
byc swiadoma i rozumiem ze ta
droga chce zwrocic uwage na
problemy Stacji im.
Arctowskiego.
Szkoda, ze
"Zniesmaczonemu"
zabraklo odwagi osobistej, aby
swoj krytycyzm wobec tego
listu wyrazic pod wlasnym
nazwiskiem |
autor: ~Marek Wronski |
|
Humbug! - 2008-03-17 09:21:28 |
Ten list jest pełny
insynuacji, oskarżeń nie
popartych dowodami i domysłów.
Redakcja powinna staranniej
dobierać teksty do
publikacji.
NFA staje się miejscem w
którym frustraci mogą wylewać
swój jad. |
autor: ~zniesmaczony |
|
Re: Pomówienie - 2008-03-16 22:45:30 |
A jezeli ktos powie, ze Polacy
kradna w Niemczech samochody,
to tez bedzie sie Pan czul
pomowiony? |
autor: ~khmara |
|
Pomówienie - 2008-03-16 22:14:41 |
Pan Cygan pisze:
"kradzieże na innych
stacjach jakich dopuszczają
się członkowie Polskich Wypraw
Antarktycznych (sic!)"
Byłem uczestnikiem ostatniej
wyprawy. Czy wg. p. Cygana ja
i moi Koledzy jesteśmy
złodziejami? Prosiłbym o
ważenie słów.
Ta wypowiedź ociera się o art.
212 § 2. K.k.
Grzegorz Gryziak |
autor: ~Grzegorz |
|
jak poprawić finansowanie PAN - 2008-03-15 20:29:24 |
i zapewnić stały internet dla
pracowników.
Po prostu wystarczy się
porozumieć z TV4 i kolejną
edycję Big Brothera uruchomić
właśnie na Antarktydzie.
Sukces murowany.
Hitem byłoby na pewno bieganie
z siekierą, o której pisze
autor. No i chodzenie 'na
grandę' do sąsiadów.
Śmieję się, bo chyba tylko to
pozostało. Jeśli list opisuje
sytuacje prawdziwe, to sprawą
powinien się zająć NIK. |
autor: ~flamengista |
|
polar affairs - 2008-03-15 14:17:33 |
Jeśli 'sprawa ma drugie dno o
wiele bardziej śmierdzące, o
wiele, bardzo wiele' to
"polar" to dno
winien ujawnić - można to
zrobić z zachowaniem
dyskrecji
jozef.wieczorek@interia.pl |
autor: ~Józef Wieczorek |
|
polar affairs - 2008-03-15 08:38:39 |
Niestety to prawda co piszą
panowie Henryk i Paweł. Tam
winna wjechać prokuratura-
sprawa ma drugie dno o wiele
bardziej śmierdzące, o wiele,
bardzo wiele. |
autor: ~polar |
|
Kontakt - 2008-03-15 08:10:32 |
Bylbym wdzieczny, gdyby autor
listu, dr Pawel Cygan, mogl
sie ze mna bezposrednio
skontaktowac.
Dr Marek Wronski
"Z Archiwum Nieuczciwosci
Naukowej"
Miesiecznik Forum Akademickie
Marekwro@gmail.com |
autor: ~Marek Wronski |
|
Jakie wątpliwości? - 2008-03-14 21:15:42 |
Byłem uczestnikiem XIX wyprawy
(1994-96) i muszę dodać, że
sam napisałbym identyczny list
- gdyby ktokolwiek, w tamtym
czasie chciał mnie wysłuchać.
Jednak w roku '96 w tzw.
"polskiej nauce"
wszystko zamiatano pod dywan,
a niepokornych - wykluczano ze
środowiska z odpowiednią
etykietką...
Dziś jak widzę, mimo upływu
lat i zmiany kierownictwa ZBA
- nic w tej
"naukowej" chucpie
się nie zmieniło. Ewidentny
przykład prawdziwości
twierdzenia, że w nauce
uprawianej w Polsce, wiele
może się zmienić na lepsze -
wraz z kilkudziesięcioma
pogrzebami! Serdecznie
współczuję autorowi i
pozdrawiam; Henryk Korta |
autor: ~Henryk |
|
watpliwosci - 2008-03-14 18:08:02 |
Jesli sa wątpliwosci to
należałoby je przedstawić.
Autor jest nieanonimowy wiec
dla równowagi należałoby
wątpliwosci tez przedstawiać
nieanonimowo. Dyskredytowanie
anonimowe, tych ktorzy
ujawniaja nieprawidłowości
-whilstblowers jest b.
rozpowszechnione w polskim
systemie nauki ( i nie tylko
nauki). Wybitne zasługi ma w
tej materii ma np. UJ
promieniujący zasadami na
wszystkie inne jednostki
akademickie. |
autor: ~Józef Wieczorek |
|
watpliwosci - 2008-03-14 17:10:03 |
Znam wiele osob, ktore
przybywaly na tej stacji...
ale to co wypisuje ten
czlowiek to jakas bardzo
przekoloryzowana opowiesc!
Wiele z "faktow"
ktore podaje jest
nieprawdziwa, skonsultowalem
to. Nie mam watpliwosci ze
jest proba rozkrecenia
sensacji... czyzby tylko to mu
zostalo? |
autor: ~anonim |
|
Szok.... - 2008-03-14 14:56:43 |
Ten list jest szokujacy.
Wszystko zrozumiem ale
kradzieze? |
autor: ~postdoc |
|
|
|