www.nfa.pl/

:: Działania operacyjne i dezintegracyjne wobec NFA -okres założycielski
Artykuł dodany przez: nfa (2008-12-16 15:02:28)

Józef Wieczorek

Działania operacyjne i dezintegracyjne wobec NFA

 
(okres założycielski )

 

Niezależne Forum Akademickie pojawiło się w cyberprzestrzeni 4 lata temu  (oficjalnie 15 grudnia 200 4 r.) i od samego początku, a nawet przed początkiem, było obiektem rozpracowania operacyjnego, podejmowanego przez wiele chyba niezależnych ośrodków zaniepokojonych powstawaniem czegoś niezależnego, co w zależnym, zhierarchizowanym świecie akademickim nie miało prawa powstać.

Ciekawe, że po studiach różnych  materiałów SB i PZPR jakoś nasuwa sie skojarzenie  analogii  działań wobec NFA,  i tych, jakie były podejmowane od początku PRLu ( nawet wcześniej) przez odpowiednie służby dla zniewolenia myśli akademickiej.

Co to znaczy ? SB i PZPR przecież już nie ma. Tak, ale metody pozostały jako trwała spuścizna totalitaryzmu, silnie zadomowiona w sercach i umysłach świata akademickiego, który w demokratycznej większości bynajmniej nie widzi nic zdrożnego w działaniach SB czy PZPR, a widzi wiele zdrożnego w ujawnianiu tych działań. Ciekawe dlaczego ? Czyżby ujawnianie tych działań działało jak lustro, w którym środowisko nie chce się przejrzeć ?

Zanim powstało NFA funkcjonował PCN a wcześniej jeszcze Witryna Obywatelska Józefa Wieczorka ,  gdzie zamieszczane były teksty niepoprawne i budzące zainteresowanie środowiska, które doprowadziło do integracji niezadowolonych z obecnego stanu nauki i szkolnictwa wyższego.

W końcu podjęta została próba sformalizowania działalności. Na PCN pojawiło się ogłoszenie o woli powołania stowarzyszenia, które by formalnie działało na rzecz nauki i edukacji. Media się tym zainteresowały i nawet idee integracji rozpowszechniły, ale kiedy ogłoszenie ukazało się na forum znanej ze swej wybiórczości gazety, tumult się zrobił,   bo jakby strach wielu ogarnął tym do czego niezadowolenie może doprowadzić.

Do ataku ruszył niejaki "agaj" dyskredytując prowodyra stowarzyszenia jako osobę niewłaściwą, co nie było niczym nowym. Rzecz w tym, że w wolnym świecie każdy obywatel może założyć stowarzyszenie, jeśli tylko znajdzie nieco zwolenników i cel należyty. W świecie totalitarnym jest inaczej i to przyzwyczajenie chyba zadecydowało . "Agaj", nie ujawniając jak i inni, swej twarzy i kręgosłupa, przedstawiał się jako naukowiec pierwszej wody (jak niemal wszyscy anonimowcy forumowi), obecnie zaoceaniczny, z tenure, a więc kompetentny do wyznaczania kto co może robić, a kto nie może. Zdaje się zarządzanie cyberprzestrzenią było jego specjalnością co innym nickom internetowym bardzo się podobało. Zwykle zniewoleni czekają tylko na swojego wodza.

Pojawianie się przywódcy ośmieliło nieśmiałych, którzy rozpoczęli protestować przeciwko ujawnianiu się osoby, która jawnie chce robić to o czym inni tylko szepcą na ucho. Twierdzili, że ktoś po ich grzbietach chce się wspinać, a oni z taką odwagą i poświęceniem chowają głowy w piasek. Czemu taki jeden tego nie zrobi ? Tchórz jeden ! Czemu chce nosić głowę wyprostowaną ?.

Ten akt niezadowolenia społeczeństwa akademickiego (noszącego jednak cechy społeczeństwa Ików) ostatecznie sam się wyciszył ( piasek z podręcznych strusiówek chyba usta i uszy wypełnił ?). Jako przykład mobbingu internetowego (cyberbulling) został później opisany na NFA, aby pokazać jak w cyberprzestrzeni najwięksi nawet tchórze anonimowo kopią ujawnionych, aby wykazać wyższość własnej nicości.

Po zebraniu na liście mailingowej ok. 50 osób można było już coś działać, rejestrować, publikować, protestować, rzecz w tym, że nawet ci 'mailingowcy' tak do końca ujawniać się nie chcieli, zebrać się nie potrafili, a co bardziej sprawni operacyjnie zabrali się za dezintegrację,  w czym największe osiągnięcia miał wybitny australijski troll i miłośnik Marksa.

Okazało się, że ze stowarzyszenia nic nie wyjdzie, część się wycofała z listy i było jasne, że tak dalej działać się nie da. Trzeba było stworzyć platformę dla lepszej komunikacji i pozytywnej integracji,  co też nastąpiło w grudniu Roku Pańskiego 2004,  kiedy w cyberprzestrzeni powstała  platforma NFA, którą zarejestrowałem i o czym poinformowałem media i gremia akademickie.

Długo na reakcje nie trzeba było czekać.

Od razu zaprotestowało szefostwo Forum Akademickiego (tego zależnego FA). Tak być nie może,  aby ktoś do FA dodał N, i to na początku ! - argumentowano. Skończyło się jak widać, ale na prowodyra utworzono od tego momentu  zapis i na piśmie jego imię nie może się pojawić w zależnym FA, bo by wpływało negatywnie na zależnych.

Ciekawe,  bo dawniej takie metody wiązano z urzędem cenzury, a ten już nie istnieje. Cenzura jednak przetrwała wszelkie zawirowania historyczne i polityczne.

Nie wszyscy jednak kojarzą, że z momentem pojawienia się NFA w cyberprzestrzeni jest ściśle skorelowane w czasie pojawienie się forum dyskusyjnego i możliwości komentowania tekstów na FA , którego redakcję przez lata nie można było namówić aby tak się działo.

Dopiero chyba strach, przez utratą jakiejkolwiek wiarygodności po powstaniu NFA,  zmobilizował niemobilną redakcję FA do natychmiastowej riposty.

Jak widać od samego początku NFA miało pozytywny wpływ na kształt przestrzeni akademickiej, ale rzecz jasna nikt tego otwarcie nie przyzna, a wręcz odwrotnie.

Niedługo potem zbliżały się święta Bożego Narodzenia i nastał czas jasełek, ale o tym w kolejnym odcinku




adres tego artykułu: www.nfa.pl//articles.php?id=556