www.nfa.pl/

:: O lustracji naukowców inaczej - Mogę się lustrować trzy razy dziennie
Artykuł dodany przez: nfa (2007-04-28 20:50:03)

Włodzimierz Bolecki

O lustracji naukowców inaczej - Mogę się lustrować trzy razy dziennie



Sejm obejmując uchwałą lustracyjną także naukowców postąpił słusznie, ponieważ środowisko naukowe – tak jak cała polska inteligencja - było w czasach PRL obiektem wyjątkowego zainteresowania służb specjalnych. Między innymi dlatego, że inteligencja była w PRL gwarantem pamięci i tożsamości narodowej, najważniejszą grupą opiniotwórczą (w sensie pozytywnym i negatywnym, np. w czasach stalinowskich), a zarazem miejscem formowania się opozycji wobec systemu komunistycznego. Wiedza, jaka mamy o infiltracji środowisk inteligenckich we wszystkich krajach komunistycznych pozwala sądzić, że w Polsce było identycznie. Tyle tylko, że – zapewne - na większą skalę, bo Polska była najważniejszym, z punktu widzenia interesów sowieckich, krajem komunistycznym w Europie Środkowej. Ustawa lustracyjna ma niewątpliwie wiele istotnych błędów prawnych (jak wiele innych ustaw uchwalanych przez sejm), ale instytucje reprezentujące środowisko naukowe miały chyba wystarczająco dużo czasu, żeby zgłosić swoje propozycje podczas procesu legislacyjnego. Poza tym ustawa ta jest już obowiązującym prawem, a przestrzeganie prawa w państwie demokratycznym jest wartością samą w sobie, jednym z najważniejszych czynników ładu społecznego. Dlatego nie rozumiem sprzeciwu naukowców wobec obowiązującego prawa i nie rozumiem też skali sprzeciwu wobec lustracji. Tym bardziej, że uczeni nie protestowali, gdy obowiązywała poprzednia ustawa lustracyjna – która ich wtedy nie obejmowała. Środowisko naukowe nie ma przecież innych praw niż pozostałe środowiska zawodowe. Skoro nasze środowisko cieszy się w Polsce największym prestiżem społecznym, to tym bardziej powinno dbać, by prestiżu tego nie naruszyły niejasności związane ze współpracą pojedynczych naukowców z komunistycznymi służbami specjalnymi. Uważam, że mimo zasadniczego sprzeciwu bardzo dużej grupy naukowców, ustawa lustracyjna jest jednak sukcesem władz RP, ponieważ zmusiła środowisko naukowe do zmierzenia się z tym problemem. Przeciwnicy ustawy mówią o naruszeniu autonomii szkół wyższych czy PAN. Szkoda wielka zatem, że środowisko naukowe nie zrobiło lustracji we własnym zakresie – a miało na to kilkanaście lat. Myślę, że po prostu nikt nie traktował poważnie konieczności przeprowadzenia lustracji wśród naukowców i dlatego środowisko naukowe, zmuszone do składania oświadczeń lustracyjnych decyzją władz ustawodawczych, jest dzisiaj tym faktem zaskoczone i mentalnie do niej nieprzygotowane. Nie mają sensu twierdzenia, że skala infiltracji SB w instytucjach naukowych była niewielka (więc ustawa jest niepotrzebna), dopóki nie poznamy wyników badań historyków oraz IPN. Warto jednak zwrócić uwagę na fakty związane z lustracją w Kościele. Okazało się, że współpracą z SB są obarczeni kapłani mający tytuły profesorskie, a więc wykładowcy uniwersyteccy. SB interesowała się nimi nie tylko jako kapłanami, ale również jako młodymi uczonymi. Jedna z misji Kościoła i ludzi nauki jest wspólna – szukanie prawdy, analiza dróg do jej poznania, świadczenie o jej wartości. Jeśli więc Kościół zdecydował się na lustrację kapłanów, to tym bardziej nie rozumiem, dlaczego środowisko naukowe chciałoby jej uniknąć? Prawda bywa potwornie bolesna, ale prawda wyzwala, oczyszcza, pozwala zrozumieć przeszłość i z ufnością budować przyszłość - a nie lękać się, że mogą nas prześladować skrywane upiory przeszłości. Nie przyjmuję argumentu, że złożenie oświadczenia lustracyjnego narusza czyjąkolwiek godność. Ci, którzy w swojej działalności nie popełnili czynów niegodnych – a jestem przekonany, że w naszym środowisku jest ich zdecydowana większość - nie powinni niczego się obawiać. Ja mogę składać oświadczenie lustracyjne trzy razy dziennie i z każdego podpisu będę dumny.

Włodzimierz Bolecki

Wypowiedź telefoniczna ( zamieszczona w : "Dziennik' 23.04.2007-Mogę się lustrować trzy razy dziennie )



adres tego artykułu: www.nfa.pl//articles.php?id=392