www.nfa.pl/

:: Agentura na krakowskim Wydziale Teologicznym
Artykuł dodany przez: nfa (2007-03-14 16:15:20)

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski

Agentura na krakowskim Wydziale Teologicznym

(fragment rozdziału z książki Ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego KSIĘŻA WOBEC BEZPIEKI NA PRZYKŁADZIE ARCHIDIECEZJI KRAKOWSKIEJ wydanej w 2007 przez Wyd. ZNAK

 możliwość zakupu w internecie

Jednym z represyjnych posunięć władz PRL wobec Kościoła katolickie­go w latach pięćdziesiątych było usunięcie z uczelni państwowych wy­działów teologicznych.

Wydział taki istniał na Uniwersytecie Jagiel­lońskim od 1397 roku - jego fundatorką była święta Jadwiga królowa - i pozostawał w jego obrębie również w pierwszych latach po II woj­nie światowej. W sierpniu 1954 roku władze komunistyczne zdecydo­wały jednak o jego likwidacji; zwolnionym profesorom zaproponowano przejście do utworzonej w Warszawie Akademii Teologii Katolickiej.

Nie wszyscy przyjęli tę propozycję, ale dla wielu była to jedyna możli­wość kontynuowania działalności naukowej. Archidiecezja krakowska nigdy nie pogodziła się z tą sytuacją; wy­rzuceni z uniwersytetu klerycy odbywali przewidziane programem zaję­cia w budynkach seminaryjnych.

Dzięki staraniom arcybiskupa Karola Wojtyły i za zgodą Stolicy Apostolskiej został utworzony w Krakowie Pa­pieski Wydział Teologiczny.

Uczelnia ta nie była uznawana przez pań­stwo, jej pracownicy mieli problemy z zatwierdzaniem stopni naukowych, a studenci klerycy byli powoływani do dwuletniej służby wojskowej w trakcie trwania studiów. 8 grudnia 1981 roku, na kilka dni przed wpro­wadzeniem stanu wojennego, Ojciec Święty Jan Paweł II przeksztalcił PWT w Papieską Akademię Teologiczną, z trzema wydziałami: teologicz­nym, filozoficznym i historii Kościoła.

Uczelnia ta istnieje do dnia dzisiej­szego i jest kontynuatorką sześćsetletniej tradycji Wydzialu Teologicznego. Wspierane autorytetem papieskim krakowskie środowisko teolo­giczne było dla władz komunistycznych bardzo groźne, przede wszyst­kim ze względu na instytucjonalną niezależność, ale również dlatego, że w Krakowie funkcjonowały trzy seminaria diecezjalne (przypomnij­my: krakowskie, częstochowskie i śląskie) oraz kilka zakonnych, w któ­rych wykładali profesorowie PWT, a póżniej PAT-u.

Służba Bezpieczeń­stwa starała się pozyskać w tym środowisku tajnych współpracowni­ków, którzy nie tylko zdobywaliby ważne informacje, ale i wpływali na funkcjonowanie seminariów duchownych. W archiwach pozosta­łych po SB zachowało się kilka udokumentowanych przypadków owej współpracy.

Tym razem, inaczej niż w części IV zatytułowanej Oparli się werbunknwi, sprawy dotyczące Wydziału Teologicznego i kurii zosta­ną - ze względu na ilość zgromadzonego materiału - omówione w osob­nych rozdziałach. Jeden z pierwszych udokumentowanych przykładów werbunku do­tyczy duchownego, któremu nadano pseudonim "Honorata" i który zo­stał pozyskany do współpracy w 1952 roku.

W wyniku kwerendy od­naleziono dokument świadczący o wysokiej pozycji tego agenta wśród informatorów działających w seminariach duchownych w latach pięć­dziesiątych.

Oto jego treść: Ocena agentury mającej dotarcie do Wydziału Teologicznego UJ w Krakowie oraz Seminariów Duchownych.

1/ Agent "Honorata" jest profesorem Wydz, Teologicznego i posiada największe dotarcie do poszczegó1nych seminariów na terenie Krakowa, co umożl1wia mu pełniona przez siebie funkcja. W/w agent jest chętny w pracy i przez niego moż­na wpłynąć na niekt6re zagadnienia dotyczące Wydziała Teo­logicznego i poszczegó1nych seminari6w.

 2/ Inf. ."Rysy" jest profesorem Wydz. Teologicznego, lecz w pracy nie jest chętny mimo, że posiada duże możliwości. W dotychczasowej z nim pracy nie uzyskaliśmy żadnych poważ­niejszych materiałów.

3/ Inf. "Luis" jest alumnem krakowskiego Seminariam Duchownego, kontakt z nim utrzymywany nie jest stały ze względu na brak możliwości spotykania się z informatorem. W pracy jest chętny i związany z organami B.P.

4/ Inf. "K" mimo, że pracaje na parafii w Krakowie posia­da dotarcie do wychowank6w Seminariam Krakowskiego, W pracy jest chętny i na temat Seminarium uzyskaliśmy od niego pew­ne informacje.

5/ Agent "Żagielowski" posiada dotarcie tak do Wydziału Teologicznego jak i do Seminariów.

6/ Inf. "Hart" jest alumnem Częstochowskiego Seminarium Duchownego w Krakowie, Ze względu na brak możliwości spoty­kania się z w/w jest on zawieszony.

7/ Inf, "Bratek" jest zatrudniony w krakowskim Seminarium Duchownym. Możliwości pracy ma ograniczone. Poprzez w/w agenturę możemy otrzymywać informacje o dzia­łalności wychowawców Seminariów Duchownych, a jedynie przez agenta "Honorata" możemy oddziaływać na niektóre pociągnię­cia na terenie Seminariów, względnie Wydziału Teologicznego.

Nie wszystkie wspomniane w powyższym dokumencie osoby udało się zidentyfikować.

Część z nich, np. informator o pseudonimie "Rysy", ksiądz archidiecezji krakowskiej i profesor, unikała współpracy - co wy­nika zresztą z cytowanego dokumentu. Inni - tacy jak "Luis" (które­go przypadek zostanie omówiony w dalszych partiach książki) czy "Ża­gielowski" (opisany już w publikacjach prasowych i naukowych, m.in. w Donosie na Wojtyłę Marka Lasoty, i zidentyfikowany jako ksiądz dok­tor Władysław Kulczycki) - współpracowali efektywnie, a nawet aktyw­nie.

W 1955 roku do sieci agenturalnej dołączony został kolejny współpracownik, o pseudonimie "Patriota", profesor seminarium duchow­nego i pracownik kurii biskupiej w Tarnowie, zwerbowany wskutek szantażu kompromitującymi materiałami.

Na podstawie zachowanych dokumentów można stwierdzić, że jako agent o pseudonimie "Honorata" zarejestrowany został przez bezpie­kę ksiądz profesor Władysław Wicher, duchowny bardzo zasłużony dla archidiecezji krakowskiej.

Urodzony w 1888 roku w Krzyszkowicach, święcenia kapłańskie otrzymał w 1912 roku. W 1915 obronił w Inns­brucku doktorat z teologii moralnej i cztery lata później został wykła­dowcą na Wydziale Teologicznym UJ. W 1923 roku habilitował się; był w tym czasie prefektem seminarium krakowskiego, a nawet krótko je­go wicerektorem.

Po wybuchu II wojny światowej, w listopadzie 1939 roku został w ra­mach hitlerowskiej operacji Sonderaktion Krakau wywieziony wraz ze 182 krakowskimi profesorami do obozu koncentracjjnego w Sachsen­hausen. Zwolniony po paru miesiącach wskutek interwencji władz koś­cielnych, prowadził pracę duszpasterską w parafii w Dziekanowicach, zajmując się m.in. kultem tamtejszego obrazu Matki Bożej (dla wizerunku tego wyjednał u Stolicy Apostolskiej tytuł Macierzyństwa Matki Bożej). Jednocześnie kontynuował działalność naukową i dydaktyczną.

W latach 1947-1954 pełnił funkcję prezesa Polskiego Towarzystwa Teo­logicznego. Był jednym z profesorów młodego Karola Wojtyły; w 1948 roku został promotorem jego pracy doktorskiej, a pięć lat póżniej recen­zentem jego rozprawy habilitacyjnej (nawiasem mówiąc, była to ostat­nia habilitacja na Wydziale Teologicznym UJ przed jego likwidacją).

W 1952 roku ksiądz doktor Wojtyła został jego asystentem i rozpoczął wykłady dla kleryków z katolickiej etyki społecznej. W tym samym roku bezpieka zarejestrowała księdza Wichra jako swojego informatora. Nie zachowała się jego teczka pracy, lecz jedynie pojedyncze doniesienia rozproszone w aktach dotyczących innych spraw lub osób. Za informacje o studentach i profesorach Wydziału Teologicz­nego duchowny otrzymywał gratyfikacje w najróżniejszej postaci. Cza­sami - co odnotowali funkcjonariusze bezpieki - sam się o nie upomina!. W doniesieniach informował o wewnętrznych sprawach krakowskiego seminarium duchownego, a zwłaszcza o sytuacjach konfliktowych.

Oto dla przykładu pismo naczelnika Wydziału III SB w Krakowie majora Jana Gibskiego do naczelnika Wydziału V Departamentu III MSW (do 1962 roku zajmującego się Kościołem) z 10 czerwca 1959 roku: Z Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie, źródlo "Honorata" podaje, że głosy wśród grona profesorskiego, jak i też księży parafialnych, że arcybiskup Baziak ma pre­tensje do rektora seminarium ks. K. Kozłowskiego o to, że w nieodpowliedni sposób przygotowuje alumnów do pracy dusz­pasterskiej pod względem wyrobienia i poczucia obowiązkowości. To było m.in. powodem, że Baziak mianował v-ce rek­torem doświadczonego w pracy parafialnej ks. J. Kościółek [tak w oryginale!]. Rektora Baziak nie zamierza jednak usunąć, chociaż niektórzy księża liczą na taką ewentualność i chcie­liby zmiany. 

Ksiądz Władysław Wicher oprócz tego, że zajmował się pracą na­ukową i dydaktyczną, pełnił również wiele ważnych funkcji w Kościele krakowskim, m.in. został mianowany członkiem Kapituły Metropolital­nej na Wawelu, a od 1964 roku pełnił funkcję kustosza tejże Kapituły; otrzymał także tytuł prałata. Zmarł w listopadzie 1969 roku.

Jak wynika z zachowanych dokumentów, kolejnym współpracow­nikiem pozyskanym przez bezpiekę spośród kadry naukowej Wydziału Teologicznego był ksiądz profesor Stanisław Grzybek. Urodzony w 1915 roku w Lipnicy Murowanej, po ukończeniu gimnazjum w Brzesku zło­żył podanie do Wyższego Seminarium Duchownego w Tarnowie, ale nie został przyjęty. Wstąpił więc do Częstochowskiego Seminarium Du­chownego w Krakowie i został wyświęcony dla diecezji częstochowskiej w 1938 roku. W czasie wojny pracował w kilku parafiach, a po jej za­kończeniu został mianowany prokuratorem Częstochowskiego Semina­rium Duchownego.

Równocześnie kontynuował studia, by - w tym sa­mym czasie co Karol Wojtyła - obronić pracę doktorską z zakresu bi­blistyki. Prowadził też działalność naukową i dydaktyczną jako asystent w katedrze biblistyki oraz lektor języka hebrajskiego i starogreckiego. Ksiądz Grzybek twierdził, że był pierwszym księdzem w Krako­wie, który jeździł własnym samochodem. To zamiłowanie do aut spro­wadziło na niego jednak kłopoty.

Pierwszy zapisany w dokumentach kontakt z UB miał 5 maja 1950 roku: w tym dniu został złapany przez patrol milicyjny, gdy jechał samochodem bez prawa jazdy. Jednak to nie wykroczenie było powodem zatrzymania go w komendzie MO; bezpieka od dawna podejrzewała, że ksiądz Grzybek współpracuje z podziemiem niepodleglościowym. Po sześciogodzinnym przesłucha­niu duchowny przyznał się, że w 1946 roku pomógł nielegalnie wyje­chać za granicę poszukiwanemu przez UB Marianowi Gawlikowi. Oba­wiając się konsekwencji prawnych, zgodził się podczas przesłuchania na wspólpracę z bezpieką, przybierając pseudonim "Polański". Jednak dwa lata później - podkreślmy: w czasie bardzo dla Kościoła trudnym - zdecydował się poinformować o tym swoich przełożonych, co pozwo­liło mu zerwać współpracę.

Funkcjonariusz prowadzący zmuszony byl napisać: Krak6w, dn. 29 X 52 r. Raport o wyłączeniu z sieci informatora ks. Grzybek Stani­sława ps. "Polański". Ja, Skoczeń Aleksander mł. ref. sekcji V Wydz. V-go po rozpatrzeniu sprawy powyższego stwierdziłem, że inf. "Polań­ski" został zwerbowany w 1950 r., zdekonspirował się przed swoimi przełożonymi ze swojej współpracy z organami BP. W związku z powyższym proponuję inf. ps. "Polański" wyłączyć z sieci agencjonalno-informacyjnej sekcji V Wydz. V. Kompr. materiały wyłączyć z teczki personalnej do dalsze­go prowadzenia sprawy a materiały werbunku przesłać do ar­chiwum tut. Urzędu.

W następnych latach ksiądz Grzybek uzyskał stopień docenta, a na­stępnie tytuł profesora, stając się bardzo znanym i cenionym biblistą (tłu­maczył m.in. trzy księgi Starego Testamentu w Biblii Tysiąclecia). Wy­kładał na PWT w Krakowie, ATK w Warszawie (na obu uczelniach peł­nił ponadto funkcje dziekańskie), a przez pewien czas również na KUL-u.

Był wziętym kaznodzieją, chętnie zapraszanym na rekolekcje, prymicje i inne uroczystości. Wiele osób widziało w nim wymarzonego kandydata na biskupa. Za swoją pracę naukową i duszpasterską otrzymał od władz kościelnych godność prałata, a następnie szambelana papieskiego. Nato­miast władze państwowe przyznały mu Złoty Krzyż Zasługi, a w 1980 roku także Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski. Za przyjęcie tych odznaczeń z rąk komunistów spotkała go zresztą ostra krytyka ze strony in­nych kapłanów.

Z kolei dla SB lojalna postawa duchownego wobec władz PRL stała się impulsem do zaproponowania mu ponownej współpracy. Od końca łat siedemdziesiątych prowadzono z nim "dialog opera­cyjny", który doprowadził najpierw do zarejestrowania go w 1979 roku jako kandydata na TW, a następnie do ponownego werbunku. Ksiądz Grzybek po raz drugi stał się tajnym współpracownikiem SB, tym ra­zem o pseudonimie "Brzeski" (od miejsca, gdzie ukończył szkołę śred­nią) i numerze rejestracyjnym 61622.

O tym, jak do tego doszło, infor­muje fragment kwestionariusza personalnego: Część III Rezultat pozyskania. W dniu 30 IX 1981 r. w Krakowie - w mieszkaniu kandyda­ta przeprowadziłem rozmowę werbunkową z wytypowanym kandy­datem, w wyniku której: Wyraził zgodę na współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa MSW.

l. Potwierdziłem cel pozyskania do współpracy /podać kr6tko rezutat/ ­ W czasie rozmowy pozyskaniowej wyraził zgodę i zaakcep­tował zaproponowany służbowy kontakt z SB. Przyjął do rea­lizacji zaproponowane zadania wiążące się z aktualną sytua­cją społeczno-polityczną kraju oraz najnowszą encykliką pa­pieża. Stwierdziłem, co dał odczuć wyraźnie "Brzeski", że pomimo zaawansowanego wieku gotów jest pomagać naszej Służ­bie. Jest to dowód na możliwości pogłębienia jego więzi ze Slużbą Bezpieczeństwa.

2. Uzyskałem w czasie rozmowy następujące informacje: Przeprowadzono dotychczas 7 spotkań, w czasie których przekazywał szereg wartościowych informacji m.in. na temat sytuacji wewnętrznej w ATK i PWT /wybory rektora, przebieg Rady Wydzialu PWT/, ocenił układy personalne w kierownictwie obydwu uczelni. Na spotkaniu w dniu 30 września br. poinformował o stosunku kleru do wydarzeń w Polsce, ocenił oso­bę arcybiskupa Glempa, przekazał opinie księży n.t. postaw i zachowań oraz klimatu współpracy rektora ATK ks. prof. So­bańskiego z prorektorem H. Jurosem.

3. Forma zaangażowania do współpracy /zobowiązanie, pseu­donim/ - Oświadczenie ustne TW "Brzeski" o gotowości udzie­lenia pomocy oraz przyjęcia zadań do realizacji.

4. Omówiono z tajnym współpracownikiem sposób nagłego na­wiązywania kontaktu, który jest następujący: Kontakt telefoniczny z TW na telefon prywatny nr 37-34-83 w Krakowie. Natomiast TW nawiąże kontakt ze mną drogą również telefoniczną na nr 49-76-81 prosząc Antoniego Czaplę.

5. Krótko opisać omówione z tajnym współpracownikiem wa­runki współpracy: Wyraził opinię, że na razie może spotykać się ze mną nie częściej niż raz na 2 miesiące. Na miejsce spotkania określił jego mieszkanie.

6. Wymienić L. K., na którym będą odbywały się spotka­nia: Do chwili zorganizowania LK, w mieszkaniu prywatnym TW "Brzeski" .

7. Biorąc powyższe pod uwagę proszę o zatwierdzenie w/w jako tajnego wspólpracownika i zarejestrowanie go w ewidencji. Podpis oficera operacyjnego - mjr Jan Wacławski.

8. Po zapoznaniu się z całością materialu /po odbyciu kontrolnego spotkania/ pozyskanie do współpracy zatwierdzam. Proszę opracować charakterystykę i kierunkowy plan wyko­rzystania TW. Podpis i pieczątka zatwierdzającego - Naczelnik Wydziału i Departamentu IV MSW.

Warto zwrócić uwagę, iż werbunku duchownego dokonał major (awansowany później na podpułkownika) Jan Wacławski z Departa­mentu IV MSW. Z kolei ocenę współpracy sporządził zastępca dyrektora tego departamentu podpułkownik Adam Pietruszka, który trzy lata póź­niej kierował zabójstwem księdza Jerzego Popiełuszki.

W zamian za współpracę duchowny otrzymał po kilku latach pasz­port na wszystkie kraje z prawem wielokrotnego przekraczania granicy, który mógł przechowywać w domu, bez potrzeby deponowania w urzę­dzie paszportowym.

W tamtym czasie - w realiach stanu wojennego ­był to ewenement; zgoda na tak wyjątkowe potraktowanie duchownego była osobiście konsultowana w 1984 roku ze wspomnianym pułkowni­kiem Pietruszką. TW "Brzeski" otrzymywał również prezenty, najczęś­ciej paczki delikatesowe i alkohole, ale także czekolady, bombonierki, wyroby Cepelii, komplety pościelowe, lampę, komplet żarówek, sweter, kamizelkę itp.

Jak odnotowali funkcjonariusze SB, przyjmował poda­runki bardzo chętnie i bez skrupułów. Jego doniesienia dotyczyły uczelni katolickich, na których praco­wał, a zwłaszcza PWT, przekształconego - jak wspomniano - w PAT. Jeszcze jako kandydat na TW udzielił w marcu 1980 roku dokładnej in­formacji o problemach z wyborem dziekana PWT; ostatecznie został nim ksiądz profesor Marian Jaworski, a na wicedziekanów - po wie­lu perturbacjach - wybrano księży profesorów Wacława Świerzaw­skiego i Józefa TIschnera.

Informował także o napięciach i konfliktach wewnątrz uczelni, a przede wszystkim sporządzał charakterystyki po­szczególnych pracowników, które dla SB stanowiły bardzo ważny ma­teriał operacyjny.

Oto, przykładowo, charakterystyka księdza Tischne­ra; końcowy dopisek świadczy o tym, że uzyskane informacje miały tra­fić do odpowiedniego funkcjonariusza:

Ks. prof. J. Tischner - jest to dobry człowiek, nieraz w dyskusji nieprzejednany i stosuje "niewyparzony język". ale można go uspokoić przekonywującymi argumentami. Nie jest upartym szowinistą. Jest bardzo związany ze środowiskiem "Tygodnika Powszechnego" która to redakcja lansuje go, oni urabiają mu opinię. Chcieliby, aby Tischner został biskupem, by móc nim dyrygować. Jest filozofem, wszystko dokładnie wyważa. W stosunkach z kolegami na niwie prywatnej dał się poznać jako człowiek o miękkim charakterze, z cechami uległości. Lubi chodzić po górach, stosuje wycieczki piesze. Stosuje swobodę w ubiera­niu się np. w strój sportowy. Z kilku jego wypowiedzi wynika, że nie bardzo chciałby awansować. Kilka dni temu zagad­nięty o wysokim awansie odpowiedzial dosłownie... nie za­mienłbym kierpców i guni na piuskę.

Ale ks. Tischner byłby dobrym i właściwym kandydatem do awansu, bo jest człowiekiem dialogu. Z każdym rozmawia po przyjacielsku. Wielu księży lubi go i ceni.

Przedsięwzięcia: Z charakterystyką osoby ks. Tischnera zapoznać ppłk. Mi­rowskiego. Charakterystyka księdza Tischnera jest jedną znajłagodniejszych, inne zawierały wiele krytycznych ocen.

TW "Brzeski" charakteryzował też kandydatów na stanowisko rektora ATK oraz duchownych branych pod uwagę przy nominacjach biskupich, w tym także ewentualnych na­stępców prymasa Polski kardynała Stefana Wyszyńskiego. Informował również o swoich kontaktach na zachodzie Europy.

Wartość przekazy­wanych przez niego informacji bezpieka oceniała bardzo wysoko: TW przekazał szereg wartościowych informacji o sytuacji w PAT, ATK, kurii krakowskiej, które przekazane zostały do wykorzy­stania w sprawach obiektowych krypt. "Baza" i ."Kuźnia" prowa­dzonych przez Wydział IV WUSW w Krakowie.

Wielokrotnie informował o sytuacji w środowiskach intelektualistów katolickich na Zachodzie, głównie z terenu Austrii i RFN, Wielkiej Bryta­nii oraz księży polskich tam pracujących. Dobrze realizował zadania za granicą, gdzie kierowany był celem zabezpiecze­nia informacji o przebiegu sympozjów pastoralnych m.in. w Lu­dwigschafen, uroczystości "Dnia polskiego" w Meinzu /RF1i/,wizytacji biskupa Szwagrzyka w Ludwigschafen.

Możliwości "Brzeskiego" wykorzystywane są do ciągłego kon­trolowania nastrojów społecznych w aglomeracji krakowskiej, do sporządzania ocen i opinii na temat interesujących nas wydarzeń spoleczno-politycznych w kraju, jak również postaw i zachowań przedstawicieli hierarchii i księży znanych z po­litycznej działalności.

TW podejmował działania ukierunkowane na kształtowanie pożądanej przez nas sytuacji. W toku roboczej współpracy z naszą służbą wykazywał wiele zaangażowania i inicjatyw. Jest jednostką zdyscyplinowaną, spotkania odbywane są re­gularnie. Dba o konspirację współpracy. Wynagradzany jest okresowo w formie prezentów, kt6re chętnie przyjmuje.

Jak wynika z powyższej charakterystyki, "Brzeski" dostarczał infor­macji także Departamentowi I, a opis niektórych z jego działań pozwa­la na przypuszczenie, że był przez bezpiekę traktowany jako "agent wpły­wu". Cenna dla SB współpraca zakończyła się w maju 1988 roku. Jednak to nie duchowny ją zerwał, ale bezpieka, która ze względu na jego pode­szły wiek (73 lata), a także rezygnację z funkcji pełnionych na uczelniach uznała go za współpracownika bez dalszych możliwości operacyjnych.

Ksiądz Stanisław Grzybek w swoim środowisku uchodził za czło­wieka dobrego i życzliwego. Pomagał w pracy duszpasterskiej w parafii na Woli Justowskiej w Krakowie. Pod koniec życia otrzymał godność infułata. Zmarł w 1998 roku. Ojciec Święty Jan Paweł II napisał w te­legramie żałobnym: "Umiał wielkodusznie dzielić się swą wiedzą biblij­ną z każdym człowiekiem, czy jako duszpasterz w parafii, czy jako pro­fesor uniwersytetu".

Kolejnym duchownym z grona pracowników PWT zarejestrowanym przez SB jako tajny współpracownik był - wspomniany już w rozdziale Kler "o wrogim zabarwieniu' w części I - ksiądz Czesław Skowron, wie­loletni wykładowca historii Kościoła.

Urodzony w 1924 roku w Chocz­ni, uczęszczał do gimnazjum w Wadowicach. Naukę przerwała mu woj­na i wysiedlenie wraz z rodziną na roboty do Niemiec. Po zdaniu matu­ry wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie i przyjął święcenia kapłańskie w 1951 roku. Jako archiwista Kurii Metropoli­talnej został aresztowany 24 listopada 1952 roku i osadzony w więzie­niu na Montelupich w Krakowie. Nie włączono go jednak do tzw. pro­cesu kurii krakowskiej. Mimo wielogodzinnych przesłuchań nie zło­żył zeznań, które obciążałyby przełożonych.

W wywiadzie udzielonym "Tygodnikowi Powszechnemu' w styczniu 2003 roku tak wspominał ten okres: Ciągle mnie kuszono, proponując, bym się zaangażował w budowę socja­lizmu w Polsce, czyli zgodził na współpracę z bezpieką, a kiedy odmawia­łem, przesłuchujący stawali się mniej grzeczni. Kapitan Florian Mederer (zmarł niedawno w Izraelu) pluł mi w twarz. Innego razu pytali, co zro­bię dla ludowej ojczyzny, jeśli wyjdę z ciupy. Odpowiadam, że na współ­pracę nie idę, a jeśli wyjdę z ciupy - będę spowiadać całymi dniami, za przykładem św. Jana Vianney, którego wroga Kościołowi Francja odzna­czyła medalem zasługi. Ty taki owaki - ryknął ubek - schowaj przykłady na ambonę! Pytano mnie o duchownych, z którymi się spotykałem, więc podawałem nazwiska księży patriotów. Cholera - powiada jeden ubek do drugiego - podaje samych porządnych! [...] W czerwcu przesłucha­nia złagodniały, więc domyślałem się, że przygotowują moje zwolnienie. W lipcu 1953 odzyskałem wolność.

Po wyjściu Z więzienia ksiądz Skowron ukończył historię na KUL-u, obronił doktorat i zaczął wykładać historię Kościoła na PWT. W 1964 roku złożył podanie o paszport na wyjazd do Włoch w celu przeprowa­dzenia kwerendy w tamtejszych archiwach w związku z procesem bea­tyfikacyjnym królowej Jadwigi.

Funkcjonariusze SB skorzystali z okazji i od lipca 1964 do marca 1965 przeprowadzili z duchownym aż 16 roz­mów operacyjnych. Ksiądz Skowron przekazał im wówczas wiele infor­macji dotyczących życia wydziału i seminarium. Po powrocie do Pol­ski, w 1971 roku znowu przez parę miesięcy spotykał się z oficerem SB, majorem Bogusławem Bogusławskim, zastępcą naczelnika Wydziału IV SB w Krakowie. Jak wynika z dokumentów (zachowały się fragmen­ty teczki personalnej oraz teczki pracy, z czego część na mikrofilmach), został wówczas zarejestrowany jako TW o pseudonimie "Manuskrypt".

W rozmowach przekazywał informacje o polskich księżach pracujących w Rzymie, w tym m.in. o dużych wpływach kardynała Karola Wojty­ły w Watykanie. Z oficerem SB spotkał się ponownie podczas kolejnego pobytu w Polsce, w 1973 roku. Prowadzenie duchownego przejął wów­czas major Waldemar Chmurzyński. W 1981 roku, z powodu wyjazdu za granicę, TW "Manuskrypt" został wyrejestrowany z sieci agenturalnej SB i przejęty przez kapitana J. Nowickiego z Departamentu I MSW. Rzymskie pobyty księdza Skowrona były kontrolowane przez bez­piekę dzięki relacjom innych duchownych zarejestrowanych jako tajni współpracownicy.

W jego aktach zachowało się doniesienie TW o pseu­donimie "Delta", czyli księdza Mieczysława Malińskiego: Wyciąg z notatki spisanej ze s16w TW ps. "Delta" z dnia 22 XI 1971 r. Dlugoletni pobyt ks. Skowrona w Rzymie wpłynął na to, że się stał nieco innym niż poprzednio. Zmiana jest trudna do określenia - chodzi o to, że jego obecne zachowanie czasem jest nieco dziwne. Zawsze chodzi w sutannie, co zwłaszcza za granicą nie jest praktykowane i trochę dziwi. W Rzymie po­padł konflikt z rektorem domu - ks. B. Wyszyńskim, ale miał tam swoje racje - trudno pogodzić się z traktowaniem pracu­jącego doroslego księdza jako uczniaka.

Ksiądz Czesław Skowron przebywa obecnie na emeryturze. Sprawa jego jest problematyczna; być może duchowny zgodził się na kon­takty z SB, aby móc prowadzić prace procesowe i naukowe. Być może nie zdawał sobie sprawy, że zgoda na rozmowy z SB przy okazji starań o paszport traktowana była jako zgoda na współpracę. Na list autora niniejszej publikacji odpowiedział; jego odpowiedź jest zamieszczona w części Załączniki.

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski (fragment zamieszczono za zgodą Wydawnictwa ZNAK)




adres tego artykułu: www.nfa.pl//articles.php?id=353