sortuj według:
tytułu
|
daty
|
popularności
Działania pozorowane – czyli zabawy harcowników |
Autor:Tadeusz J. Żuchowski
Do pracowników uniwersyteckich oraz naukowców rozsyłany jest w celach konsultacyjnych tekst zatytułowany: „Projekt założeń reformy systemu nauki i reformy szkolnictwa wyższego” przygotowany przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego (dalej Ministerstwo), a osobą bezpośrednio odpowiadającą za treść jest obecna pani minister tegoż resortu, prof. Barbara Kudrycka. Tekst został zredagowany pod bezpośrednim nadzorem profesora prawa administracyjnego, a w jego powstaniu brało udział kilkunastu profesorów różnych dziedzin, jednego dr hab., kilku doktorów oraz osoby, które – jak można się domyślać – odgrywały przede wszystkim rolę sekretarzy i konsultantów. Dokument ten nie realizuje zasadniczych postulatów, jakie projekt reformy realizować powinien, jest zbiorem niespójnych względem siebie pomysłów, składanych przez nie wiadomo kogo i nie wiadomo na jakiej podstawie. Na dodatek polszczyzna, w której go napisano, jest marnej jakości.
|
|
|
|
|
|
Powrót polskiej nauki na Zachód |
Autor:Cezary Wójcik
A czego obawiają się profesorowie? Powiedział to wprost na łamach „Przeglądu” prof. dr hab. Adam Chmielewski: „Celem tych reform jest to, abyśmy my, profesorowie, zamiast pracować naukowo, zostali zapędzeni do wyścigu szczurów o pieniądze "w trybie grantowym", choć wysiłek i czas, jakich wymaga sukces w tym wyścigu, nie pozostawia czasu na autentyczną pracę naukową.” Tymczasem tak właśnie we współczesnym świecie wygląda praca naukowa. |
|
|
O projekcie "Doktorat na miarę wyzwań ..." |
Autor:Waldemar Korczyński
Jeśli ja dobrze rozumiem projekt, to doktorat ma być po prostu takim niewiele lepszym magisterium. Nie dostrzegam właściwie żadnych wymagań samodzielności doktoranta (dawniej tym się doktorat różnił od studiów) |
|
|
|
Problemy skali, czyli czego mi w artykule prof. Życzkowskiego zabrakło |
Autor:Waldemar Korczyński
eśli ja dobrze prof. Życzkowskiego zrozumiałem, to sugeruje on, że problem uczciwości rozwiąże się sam poprzez obiektywne „punktowe” ocenianie i równie obiektywne, anonimowe oceny wniosków o granty. Może tak i będzie. Za sto lub więcej lat, gdy wymrą nie tylko autorzy obecnej mizerii naszej, ale i ich prawnuki, którzy już dziś lekcje konkurencyjności stosowanej pobierają. |
|
|
|
|