Strona główna    Kontakt z Redakcją NFA    Logowanie  
Szukaj:

Menu główne
Aktualności:
Gorący temat
NFA w mediach
NFA w opiniach
Jak wspierać NFA
Informacje

Linki

Rekomenduj nas
Redakcja
Artykuły
Nowości
Europejska Karta     Naukowca
Patologie środowiska     akademickiego
Oszustwa naukowców
Mobbing w środowisku     akademickim
Etyka w nauce i edukacji
Debata nad Ustawą o     Szkolnictwie Wyższym
Perspektywy nauki i     szkolnictwa wyższego
Czarna Księga     Komunizmu w Nauce i     Edukacji

Wszystkie kategorie
Inne
Reforma Kudryckiej
Postulaty NFA
Reformy systemu nauki
WHISTLEBLOWING
NFA jako WATCHDOG
NFA jako Think tank
Granty European Research Council
Programy,projekty
Kij w mrowisko
Kariera naukowa
Finanse a nauka
Sprawy studentów
Jakość kształcenia
Społeczeństwo wiedzy
Tytułologia stosowana
Cytaty, humor
Listy
Varia
Czytelnia
Lustracja w nauce i edukacji
Bibliografia NFA - chronologicznie
Subskrypcja
Informacje o nowościach na twój e-mail!
Wpisz swój e-mail i naciśnij ENTER.

Najczęściej czytane
Stanowisko NIEZAL...
Tajne teczki UJ, ...
Mobbing uczelniany
Amerykańska konku...
O nauce instytucj...
Inna prawda o ucz...
Powracająca fala ...
Urodzaj na Akadem...
Jasełka akademick...
Darmowy program a...
Menu użytkownika
Nie masz jeszcze konta? Możesz sobie założyć!
Strefa NFA
Statystyki

użytkowników: 0
gości na stronie: 143


Polecamy

NFA na Facebook'u

Ranking Światowych Uczelni 2009







Artykuły > Czarna Księga Komunizmu w Nauce i Edukacji > Czarna księga komunizmu (uniwersyteckiego)

Odbezpieczyć wszystkie teczki

Nie jest tajemnicą, że w systemie komunistycznym przewodnia siła narodu – PZPR była głową, a SB tylko narzędziem. Niektórzy mówią, że między tymi organizmami istniała symbioza. Trzeba o tym pamiętać, bo nie da się poznać zachowań, ekologii jednego organizmu symbiotycznego bez poznania drugiego – ko-symbionta. Odbezpieczenie akt bezpieki bez odbezpieczenia akt PZPR nie pozwoli na pełne poznanie rzeczywistego stanu rzeczy.
Nie było dla nikogo tajemnicą, że w czasach PRL-u czynnik partyjny miał ogromny wpływ na życie uczelni. Żaden awans, żadna nominacja, żaden służbowy wyjazd zagraniczny, nie mogły mieć miejsca bez wiedzy, poparcia, a przynajmniej przyzwolenia czynnika partyjnego. Życie uczelni, partii i SB wzajemnie się przenikały. Pozostaje zatem rozpoznanie tej symbiozy, udokumentowanie jak ona przebiegała i jaki miała wpływ na życie akademickie uczelni, które jak się mówi – w sposób zasadny – pozostały skansenami nie do końca upadłego PRL-u.
Potrzebne jest kompleksowe ujęcie problemu z poznaniem zarówno teczek SB, jak i PZPR oraz partii sojuszniczych, młodzieżowego zaplecza oraz teczek „służb” akademickich. Potrzebne są też opinie świadków. Doświadczenia b. NRD wskazują, że w środowiskach akademickich wystarczył uścisk dłoni bez pozostawienia innych śladów, aby doszło do współpracy i np. deklaracji załatwiania niewygodnych osób. Niewygodnych wykańczano także psychicznie, stosując ostry mobbing i to była bardzo mocna broń, bo jej stosowanie trudne jest do udowodnienia szczególnie przy analizach tylko teczek bezpieki. Niestety u nas nie ma woli, aby przyczyny, przebieg i zasięg tego zjawiska poznać. Bez udziału czynnika ludzkiego, jeszcze żyjących świadków, niewyjaśnione pozostaną okoliczności wielu błyskotliwych karier akademickich jednych a druzgotania drugich .
Mimo że na uczelniach łamano elementarne prawa człowieka, bo na mocy „prawa” nie istniały możliwości odwoływania się do sądu, do tej pory w wolnej, demokratycznej Polsce los pokrzywdzonych nikogo nie interesuje. Widocznie byli słabi, niekompetentni skoro ich załatwiono. Tak „rozumują” autorytety moralne i intelektualne polskiego środowiska akademickiego. A dostępu do teczek nie chcą umożliwić. Wiedzą, co czynią! Teczki uczelniane z materiałami zbieranymi na niewygodnych pracowników, które bywały gdzieś wysyłane do nieznanych obecnie departamentów, niekoniecznie w zbiorach SB, nie są dostępne dla pokrzywdzonych, a władze uczelni do dnia dzisiejszego powołują się na „prawo” stanu wojennego, które pozwala im takie teczki aresztować czy niszczyć. Co więcej, teczki są modelowane do dnia dzisiejszego, uzupełniane dla polepszenia wizerunku katów i pogorszenia wizerunku ofiar. Gdyby to czyniły służby bezpieczeństwa, podlegałoby to pod odpowiednie ustawy, ale uczelnie są autonomiczne. Nie jest to właściwa metoda naukowa, ale kto by jeszcze na uczelniach zajmował się takimi sprawami. Liczy się tylko ilość profesorów belwederskich i ilość wydanych dyplomów. To jest najlepsza metoda na pozytywny wizerunek uczelni i na większy szmal z kieszeni podatnika. Jeśli się resztę schowa pod dywan, to nikt niczego nie zauważy.
Trzeba mieć też na uwadze, że i polski wymiar sprawiedliwości nie został oczyszczony, a sądy nie zawsze są zainteresowane dochodzeniem prawdy. W wyrokach sądowych można przeczytać np.: „nie jest rzeczą sądu zarządzanie dochodzeń w celu wyjaśnienia twierdzeń stron”. Jasne jest zatem, że wyjaśnienie, kto był katem, a kto ofiarą, gdy tylko jedna za stron posiada autonomię na badanie prawdy, w naszym systemie nie jest proste, o ile w ogóle możliwe.



strony: [1] [2] [3]
nfa.pl

© 2007 NFA. Wszelkie prawa zastrzeżone.
0.047 | powered by jPORTAL 2