Strona główna    Kontakt z Redakcją NFA    Logowanie  
Szukaj:

Menu główne
Aktualności:
Gorący temat
NFA w mediach
NFA w opiniach
Jak wspierać NFA
Informacje

Linki

Rekomenduj nas
Redakcja
Artykuły
Nowości
Europejska Karta     Naukowca
Patologie środowiska     akademickiego
Oszustwa naukowców
Mobbing w środowisku     akademickim
Etyka w nauce i edukacji
Debata nad Ustawą o     Szkolnictwie Wyższym
Perspektywy nauki i     szkolnictwa wyższego
Czarna Księga     Komunizmu w Nauce i     Edukacji

Wszystkie kategorie
Inne
Reforma Kudryckiej
Postulaty NFA
Reformy systemu nauki
WHISTLEBLOWING
NFA jako WATCHDOG
NFA jako Think tank
Granty European Research Council
Programy,projekty
Kij w mrowisko
Kariera naukowa
Finanse a nauka
Sprawy studentów
Jakość kształcenia
Społeczeństwo wiedzy
Tytułologia stosowana
Cytaty, humor
Listy
Varia
Czytelnia
Lustracja w nauce i edukacji
Bibliografia NFA - chronologicznie
Subskrypcja
Informacje o nowościach na twój e-mail!
Wpisz swój e-mail i naciśnij ENTER.

Najczęściej czytane
Stanowisko NIEZAL...
Tajne teczki UJ, ...
Mobbing uczelniany
Amerykańska konku...
O nauce instytucj...
Inna prawda o ucz...
Powracająca fala ...
Urodzaj na Akadem...
Darmowy program a...
Jasełka akademick...
Menu użytkownika
Nie masz jeszcze konta? Możesz sobie założyć!
Strefa NFA
Statystyki

użytkowników: 0
gości na stronie: 197


Polecamy

NFA na Facebook'u

Ranking Światowych Uczelni 2009







Artykuły > Pomysły na poprawę jakości kształcenia > Co robić z masowością kształcenia? Propozycja terapii.

Możliwe korzyści i widoczne problemy Wydaje się, że powiązanie kształcenia z pewnym wysiłkiem finansowym (bony nie wystarczałyby na sfinansowanie całości studiów) pozwoliłoby na ograniczenie negatywnych skutków egalitaryzacji kształcenia (lepsi dostawaliby stypendia, a gorsi wypadaliby po „wyczerpaniu bonu edukacyjnego”. Mogliby jednak kontynuować naukę za własne pieniądze i ewentualnie wrócić do stypendium po zdaniu właściwych egzaminów). Wprowadzenie jednolitego systemu oceniania zwiększyłoby wiarygodność dyplomu i pozwoliło wyeliminować trudną do opanowania patologię kupowania prac dyplomowych (dyplom otrzymywałoby się na podstawie egzaminu, nie obrony pracy dyplomowej, a na poziomie ponadlicencjackim promotor miałby taką ilość dyplomantów, która gwarantowałaby samodzielność dyplomów. Na pewno bardzo pomocnym byłoby nakazanie publikowania wszystkich prac dyplomowych na internetowych stronach domowych uczelni. Dziś jest to w pełni wykonalne.). Wyraźne oddzielenie procesu nauczania od procesu oceniania spowodowałoby zmianę statusu szkoły i nauczyciela. Straci sens porównywanie poziomu studiów zaocznych i dziennych, bo nie będzie ważne jak kandydat na inżyniera czy magistra zdobył wiedzę, a tylko to czy zdobył wystarczającą jej „ilość”. Wykładowca stałby się normalnym nauczycielem i nie byłby traktowany jako kolejna przeszkoda na drodze do dyplomu, co dziś staje się powoli standardem. Student i jego nauczyciel staliby po tej samej stronie „przeszkody” (egzaminu) i obaj byliby zainteresowani w jej pokonaniu. Wydaje się, że niebagatelną role odgrywałaby też możliwość samooceny studenta (wszystkie testy egzaminacyjne byłyby dostępne w Internecie), który mógłby sam, w dowolnej chwili, ocenić swoje umiejętności i zadecydować czy podejść do egzaminu. Nie jest to nic nowego; tak zdaje się na prawo jazdy. Zrównano by też pozycje szkół państwowych i prywatnych (zakładam tu wspomniane wyżej finansowanie) i pozwoliło na rzeczywistą ocenę ich wartości. W dalszej perspektywie można by pewnie rozważać rozmaite formy małych prywatnych firm edukacyjnych wspomagających modny ostatnio „homelearning”. Dano by dobrym uczelniom szansę sensownego bytowania we „wspólnej przestrzeni edukacyjnej” zjednoczonej Europy. Na pewno dużym problemem byłoby rzucenie uczelni państwowych na głęboką wodę wolnego rynku. Być może niektóre utoną. Te które pozostaną będą jednak lepsze niż dziś. Trzeba oczywiście jasno powiedzieć, że proponowane ocenianie pozwala weryfikować tylko wiedzę werbalną i niewielką część wiedzy typu „know why”; tak ważne np. dla inżyniera „know how” musiałby on zdobywać w relacjach mistrz-uczeń. Czy jednak dzisiejsza masówka umożliwia coś więcej?



strony: [1] [2] [3] [4] [5]
nfa.pl

© 2007 NFA. Wszelkie prawa zastrzeżone.
0.054 | powered by jPORTAL 2