Strona główna    Kontakt z Redakcją NFA    Logowanie  
Szukaj:

Menu główne
Aktualności:
Gorący temat
NFA w mediach
NFA w opiniach
Jak wspierać NFA
Informacje

Linki

Rekomenduj nas
Redakcja
Artykuły
Nowości
Europejska Karta     Naukowca
Patologie środowiska     akademickiego
Oszustwa naukowców
Mobbing w środowisku     akademickim
Etyka w nauce i edukacji
Debata nad Ustawą o     Szkolnictwie Wyższym
Perspektywy nauki i     szkolnictwa wyższego
Czarna Księga     Komunizmu w Nauce i     Edukacji

Wszystkie kategorie
Inne
Reforma Kudryckiej
Postulaty NFA
Reformy systemu nauki
WHISTLEBLOWING
NFA jako WATCHDOG
NFA jako Think tank
Granty European Research Council
Programy,projekty
Kij w mrowisko
Kariera naukowa
Finanse a nauka
Sprawy studentów
Jakość kształcenia
Społeczeństwo wiedzy
Tytułologia stosowana
Cytaty, humor
Listy
Varia
Czytelnia
Lustracja w nauce i edukacji
Bibliografia NFA - chronologicznie
Subskrypcja
Informacje o nowościach na twój e-mail!
Wpisz swój e-mail i naciśnij ENTER.

Najczęściej czytane
Stanowisko NIEZAL...
Tajne teczki UJ, ...
Mobbing uczelniany
Amerykańska konku...
O nauce instytucj...
Powracająca fala ...
Inna prawda o ucz...
Urodzaj na Akadem...
Darmowy program a...
Jasełka akademick...
Menu użytkownika
Nie masz jeszcze konta? Możesz sobie założyć!
Strefa NFA
Statystyki

użytkowników: 0
gości na stronie: 196


Polecamy

NFA na Facebook'u

Ranking Światowych Uczelni 2009







Artykuły > Pomysły na poprawę jakości kształcenia > Co robić z masowością kształcenia? Próba diagnozy.

3.Pojawiają się egzaminy. Bywa, że kosztem dużego wysiłku przygotuje się do nich dobrze, a i tak obleje. Obleje, bo wszystkiego w sposób bierny („zakuć”) się nie da, a zajęć w jakimś sensie „praktycznych”, pozwalających zobaczyć poznane pojęcia „w akcji” jest za mało. Jeśli zawiodą go nerwy, będzie przemęczony czy źle oszacował co jest ważne to obleje. Być może nie miałby pretensji do wykładowcy, gdyby ten mógł mu poświęcić na egzaminie np. pół godziny i pokazać mu gdzie popełniał błędy. Ale wtedy na egzamin mógłby czekać kilkanaście dni. Z punktu widzenia studenta przyczyny takiego stanu rzeczy nie są istotne. On został po prostu bardzo formalnie potraktowany i na tym stracił. Bywa i tak, że jego kolega miał mniej wiadomości, ale więcej szczęścia. Jeśli zdarza się to rzadko, to nic się nie dzieje; jeśli jednak często, to nabiera poczucia krzywdy lub zaczyna kombinować zamiast studiować. O wyścigu szczurów nie wspomnę

4.W dużej grupie, w sytuacji wymuszonej stałym ocenianiem konkurencji, trudno jest niekiedy o coś zapytać. Nigdy do końca nie wiadomo czy pytanie nie zostanie uznane za trywialne, a pytający za nieuka i nie skompromituje się przed grupa i wykładowcą, który mógłby to zapamiętać. Nie chodzi tu o stan faktyczny, ale o odczucia. Lepiej grać mądralę niż przyznać się do niewiedzy. Mam nieprzyjemne wrażenie, że wiele problemów w stosunkach student - wykładowca wynika właśnie z nawarstwiania się takich sytuacji.

5.Obecny w społeczeństwie wysoki autorytet pracownika uczeni wzmacnia te odczucia. Z drugiej strony powoduje, iż od wykładowcy oczekuje student jakiejś ogromnej wiedzy, kompetencji w swojej dziedzinie na światowym poziomie i poziomu etycznego pomiędzy Sokratesem, a obrońcami Westerplatte. W takiej sytuacji o rozczarowanie nietrudno, bo wykładowca jest również tylko człowiekiem. W wielu dziedzinach lokalnie student ma często większe kompetencje, a wspomniany autorytet nie pozwala zauważyć, że wiedza „globalna” ma wartości trwalsze niż wiedza o konkretnym rozwiązaniu. To jest zresztą również kwestia wieku i bardzo indywidualnych cech osobowości. O rozczarowaniach powstających w wyniku postawienia wykładowcy na piedestale cnót wszelakich również w życiu prywatnym nie wypada tu nawet wspominać. Skutki tej utraty autorytetu bywają niestety dla studenta fatalne, bo w naszym kręgu kulturowym autorytet jest jednym z ważniejszych atrybutów nauczyciela. To stereotyp, ale funkcjonuje na tyle mocno, że najlepszy nawet fachowiec nie cieszący się autorytetem postrzegany jest przez studenta czy ucznia jako taki, którego wypowiedzi mają mniejszą wartość.

6.Jeśli nasz student studiuje w trybie stacjonarnym, to najczęściej uważa się (niekiedy słusznie) za znacznie lepszego niż jego zaoczny kolega. W końcu to on zdał egzamin, a tamten nie (O dobrze ustawionych rodzicach nie wspominamy, bo jest to margines). Zaoczny uważa, że to on tego dziennego utrzymuje i jeszcze jest pokrzywdzony, bo wszyscy traktują go gorzej. Jeśli „spadł” na zaoczne ze studiów dziennych, to odbiera to jako porażkę.



strony: [1] [2] [3] [4] [5] [6] [7] [8] [9]
nfa.pl

© 2007 NFA. Wszelkie prawa zastrzeżone.
0.05 | powered by jPORTAL 2