Khmara tak pisze na temat niejawności doroku w kontekście ostatnich dyskusji nad jawnością życia publicznego :' Stefan Bratkowski zwraca uwagę, że kariery robiło się w tamtych czasach dzięki PZPR, a nie dzięki współpracy z tajnymi służbami. Częściowo jest to prawda. Rozumowanie Bratkowskiego nie obejmuje jednak dwóch przypadków.
Można było być członkiem partii i wspólpracować ze służbami, co stanowiło chyba optymalną kombinację dla zrobienia kariery. Współpraca z SB dawała "uczonemu" o wiele większe możliwości utrudniania życia konkurentom naukowym, opóźniania awansów, blokowania rozwoju, łącznie ze zwolnieniem z pracy z wilczym biletem. Ten mechanizm był szczególnie widoczny w roku 1968, także, w mniejszym stopniu, podczas weryfikacji w stanie wojennym.
Nie wiemy, ile karier naukowych zrobili, rozprawiając się w ten sposób z naukową konkurencją członkowie dzisiejszego establishmentu naukowego. Nie wiemy, ilu z nich nadal uprawia swoiście pojętą politykę personalną jako członkowie KBN i CK. A osiągnięcie wieku emerytalnego nie jest przeszkodą w sprawowaniu funkcji w najwyższych instytucjach naukowych w Polsce.
Ustawa lustracyjna, której niedoskonałości są powszechnie znane i która ma zostać w najbliższym czasie znowelizowana, obejmuje polityków, sędziów i dziennikarzy, ale nie obejmuje naukowców. Widocznie ustawodawca nie widział potrzeby zadbania o wolność słowa i myśli w tej dziedzinie życia społecznego.
O jaką wolność słowa chodzi? Czy należy zakazać pracy naukowej ludziom, którzy świadomie łamali kariery naukowe innym? Nie do mnie należy ocena - niech w tej sprawie wypowiedzą się stosowne komisje etyki.
Uważam jednak, że te wszystkie brudy należy w cywilizowany sposób ujawnić. Ustawa o IPN daje dostęp do teczek osobom prowadzącym badania naukowe. Uważam, że należy powołać stosowne zespoły, złożone z naukowców, celem zbadania przeszłości osób zajmujących obecnie eksponowane stanowiska "w nauce" pod kątem współpracy z tajnymi służbami PRL. Działalność tych zespołów powinna zostać sfinansowana ze środków na projekty celowe MNiI.
W szczególności należy domagać się, by osoby, których kariery budowane były na donosach na konkurentów naukowych:
- nie mogły sprawować stanowisk pochodzących z wyboru,
- nie były członkami organów kolegialnych,
- nie były recenzenatmi projektów badawczych,
- nie recenzowały wniosków o awans dla Centralnej Komisji.
Tego mam prawo domagać się jako naukowiec '
A 'itakdalej' tak komentuje zapis dyskusji sejmowej " Ze stenogramu dyskusji w Sejmie w dniu 19-01-2005 i wypowiedzi Przewodniczącego Centralnej Komisji do spraw Stopni i Tytułów Naukowych Janusza Tazbira
http://orka.sejm.gov.pl/Biuletyn.nsf/0/CAD561361FF760AAC1256F9E004B14ED?OpenDocument
wynika, że "Mniej więcej na 10 przejrzanych doktoratów od 4 do 7 doktoratów nie spełnia podstawowych wymagań."
Wniosek: utrzymać ten system jaki jest, nie należy go zmieniać. Wystarczą kosmetyczne zmiany w nowej ustawie. Modelem kariery zajmiemy się za kilka lat, system anglosaski który chcą od zaraz wprowadzić krytycy jest: niedojrzały, nieprzemyślany, niepełny. Byle bronić swoich rozdmuchanych, odziedziczonych po komunie przywilejów, byle do emerytury, po nas choćby potop.'
Wydaje się jasne, że dotychczasowe oceny niejawnego dorobku naukowego są wadliwe, a wypromowani w ten sposób profesorowie bardzo często nie są w stanie promować doktorów na odpowiednim poziomie.
Mimo istnienia CK przez sito przechodzą plewy a ziarna czasem pozostają poza sferą nauki lub ratują się ucieczką poza ocean.
Nie ma możliwości porównania dorobku kompetentnych z dorobkiem niekompetentnych i ciała profesorskie heroicznie walczą o to aby tak
zostało. Wiedzą co czynią !
Opracował: Józef Wieczorek
strony: [1] [2] [3] [4] [5] [6]
|