Strona główna    Kontakt z Redakcją NFA    Logowanie  
Szukaj:

Menu główne
Aktualności:
Gorący temat
NFA w mediach
NFA w opiniach
Jak wspierać NFA
Informacje

Linki

Rekomenduj nas
Redakcja
Artykuły
Nowości
Europejska Karta     Naukowca
Patologie środowiska     akademickiego
Oszustwa naukowców
Mobbing w środowisku     akademickim
Etyka w nauce i edukacji
Debata nad Ustawą o     Szkolnictwie Wyższym
Perspektywy nauki i     szkolnictwa wyższego
Czarna Księga     Komunizmu w Nauce i     Edukacji

Wszystkie kategorie
Inne
Reforma Kudryckiej
Postulaty NFA
Reformy systemu nauki
WHISTLEBLOWING
NFA jako WATCHDOG
NFA jako Think tank
Granty European Research Council
Programy,projekty
Kij w mrowisko
Kariera naukowa
Finanse a nauka
Sprawy studentów
Jakość kształcenia
Społeczeństwo wiedzy
Tytułologia stosowana
Cytaty, humor
Listy
Varia
Czytelnia
Lustracja w nauce i edukacji
Bibliografia NFA - chronologicznie
Subskrypcja
Informacje o nowościach na twój e-mail!
Wpisz swój e-mail i naciśnij ENTER.

Najczęściej czytane
Stanowisko NIEZAL...
Tajne teczki UJ, ...
Mobbing uczelniany
Amerykańska konku...
O nauce instytucj...
Inna prawda o ucz...
Powracająca fala ...
Urodzaj na Akadem...
Darmowy program a...
Jasełka akademick...
Menu użytkownika
Nie masz jeszcze konta? Możesz sobie założyć!
Strefa NFA
Statystyki

użytkowników: 0
gości na stronie: 128


Polecamy

NFA na Facebook'u

Ranking Światowych Uczelni 2009







Artykuły > Pomysły na poprawę jakości kształcenia > O nauce instytucjonalnej z pozycji studenta

Druga sprawa to badania dla społeczeństwa. Biologia to ogromne pole do popisu. Nowotwory i choroby układu krążenia są odpowiedzialne w Polsce za 70% przedwczesnych zgonów. Nie słyszałem, by ktokolwiek na Wydziale Biologii UW zajmował się tymi zagadnieniami. Dostawaliśmy niemotywujące tematy prac, które były naukową sztuką dla sztuki, np. badanie fragmentu jakiegoś genu drożdży lub badanie sekwencji jakiegoś genu pleśni. Zastosowanie zerowe, a pochłaniało sporo pieniędzy. I czy powinno kogoś dziwić, że na te rzeczy ich brakuje? A czy powinno wywoływać bunt?
Myślę, że propozycja społecznie istotnego tematu rzuconego prężnej grupie młodych naukowców, pracujących na nim wspólnie umocniłoby więzi w grupie, dawałoby wskutek współpracy efekt synergistyczny i motywowałoby do pracy. KBN powinien na taki projekt przeznaczyć więcej pieniędzy, choć wątpliwe dla mnie jest czy ktoś w KBN patrzy na projekty pod kątem pragmatycznym, a także czy bada jaki rezultat dały zainwestowane pieniądze (Z KONSEKWENCJAMI). Na takim praktycznym podejściu i konkurencji społeczeństwo niewątpliwie skorzystałoby, nawet przy tych samych nakładach finansowych, co teraz.


ŚWIĘTY KONKRET

Jeśli chodzi o rozwój nauki, to często można usłyszeć takie zdanie "Współczesna nauka posuwa się do przodu małymi kroczkami. Dominuje coraz większa specjalizacja i każdy naukowiec dorzuca od siebie małą cegiełkę". Chciałbym tutaj wdać się w polemikę z tym zdaniem, między innymi dlatego, że na moim wydziale na UW zdecydowanie mu hołdowano.
Dosłownie nikt nie zajmował się tam niczym innym jak tylko pracą w laboratorium nad wąskim wycinkiem rzeczywistości (podejście konkretne) przez rozbijanie na części większej całości (podejście analityczne). Na pytanie "dlaczego tylko to?" słyszałem taką odpowiedź: "To się teraz na świecie robi". Rzeczywiście robi się, ale tylko to robi się tylko na marnych uniwersytetach. To zubożenie podejścia do nauki poprzez podejście tylko analityczno-konkretne było wręcz irytujące.
Przecież na świecie powstają również abstrakcyjne pomysły, idee, równania, modele zjawisk, a także prace przeglądowe. Bo oprócz podejścia konkretnego i analitycznego istnieje również abstrakcyjne i syntetyczne i jest ono równie ważne. Rzeczywistość składa się z konkretów, ale mają one zawsze formę jakiejś całości. Są to niejako dwie strony tego samego medalu i żadna nie ma monopolu. Na UW zdarzało się niezmiernie rzadko, by ktoś pisał pracę przeglądową dającą obraz całości. Na wykładach obrazu całości też nie było widać, jedynie sprawozdanie ze swoich wąskich badań (bo to się akurat bardzo dobrze zna) lub opowieść o konkretnej fascynacji wykładowcy z ostatniego miesiąca (bo to jest na świeżo).
Idąc dalej: abstrakcje nie są realne, ale są bardzo wygodnymi narzędziami w badaniu rzeczywistości. Żadna teoria bez nich nie istnieje, bo są one istotą każdej teorii. Abstrakcja to przecież równanie lub idea.
Ale czy na uniwersytecie nastawionym na laboratoryjne rzemiosło jakakolwiek teoria jest potrzebna? Wystarczy przecież opis, charakterystyka pojedynczych bytów i zjawisk oraz gromadzenie ich w bazach danych lub głowach ekspertów. A przecież już w XVII wieku Galileusz wiedział, że "nagromadzenie danych to nie jest jeszcze nauka". Ale widocznie jest, z tym, że polska i instytucjonalna.
Próbując przełamać ten fatalny monopol analizy, konkretu i praktyki zaproponowałem w dziekanacie prowadzenie zajęć dla studentów w nowej, ciekawej dziedzinie: biologii teoretycznej. Zapewniając, że to się też już na świecie robi. Usłyszałem jednak odpowiedź "Proszę pana! My nie będziemy dla Pana niczego zmieniać!". Dla mnie zmieniać? Raczej dla studentów…
Przecież już Heraklit wiedział, że wszystko się zmienia. Ale teraz wiem, że się mylił. No cóż…




strony: [1] [2] [3] [4] [5] [6]
nfa.pl

© 2007 NFA. Wszelkie prawa zastrzeżone.
0.03 | powered by jPORTAL 2