Strona główna    Kontakt z Redakcją NFA    Logowanie  
Szukaj:

Menu główne
Aktualności:
Gorący temat
NFA w mediach
NFA w opiniach
Jak wspierać NFA
Informacje

Linki

Rekomenduj nas
Redakcja
Artykuły
Nowości
Europejska Karta     Naukowca
Patologie środowiska     akademickiego
Oszustwa naukowców
Mobbing w środowisku     akademickim
Etyka w nauce i edukacji
Debata nad Ustawą o     Szkolnictwie Wyższym
Perspektywy nauki i     szkolnictwa wyższego
Czarna Księga     Komunizmu w Nauce i     Edukacji

Wszystkie kategorie
Inne
Reforma Kudryckiej
Postulaty NFA
Reformy systemu nauki
WHISTLEBLOWING
NFA jako WATCHDOG
NFA jako Think tank
Granty European Research Council
Programy,projekty
Kij w mrowisko
Kariera naukowa
Finanse a nauka
Sprawy studentów
Jakość kształcenia
Społeczeństwo wiedzy
Tytułologia stosowana
Cytaty, humor
Listy
Varia
Czytelnia
Lustracja w nauce i edukacji
Bibliografia NFA - chronologicznie
Subskrypcja
Informacje o nowościach na twój e-mail!
Wpisz swój e-mail i naciśnij ENTER.

Najczęściej czytane
Stanowisko NIEZAL...
Tajne teczki UJ, ...
Mobbing uczelniany
Amerykańska konku...
O nauce instytucj...
Inna prawda o ucz...
Powracająca fala ...
Urodzaj na Akadem...
Darmowy program a...
Jasełka akademick...
Menu użytkownika
Nie masz jeszcze konta? Możesz sobie założyć!
Strefa NFA
Statystyki

użytkowników: 0
gości na stronie: 35


Polecamy

NFA na Facebook'u

Ranking Światowych Uczelni 2009







Artykuły > Etyka w nauce i edukacji > Dobra praktyka naukowa*


Przecież okręt płynie raźno w dal! I nawet gra orkiestra... Akademia Morska jest uczelnią opłacaną ze składek całego społeczeństwa, ma więc wobec mnie oraz całej reszty "darczyńców" pewne zobowiązanie. W "umowie o współpracy" którą podpisałem, wyraźnie mówi się o wdrożeniu wynalazku. Oznacza to w niedalekiej przyszłości wiele nowych miejsc pracy w morzu bezrobocia. Tymczasem Akademicki przekręt taką szansę utrącił. Przedstawiając wyniki mojej pracy jako własne osiągnięcia, Akademia zmarnowała (przejadła) niemałą dotację Komitetu Badań Naukowych. "Współautor" dołożył do prezentacji mojego niemal gotowego prototypu nie więcej niż kilkanaście roboczogodzin. Ale za to ile to kosztowało! Dalszych działań nie podejmie. Do wdrożenia wynalazku (masowej produkcji) potrzeba kilku tysięcy godzin pracy - wykazałem to w planie przedłożonym władzom AM w marcu 2002r. Kto je nieodpłatnie wykona? (Chyba że znów KBN dołoży.?.)

Czy to jednostkowy przypadek? Czy ma dla ogółu jakieś znaczenie?

Namawiam do lektury artykułu pt. "Patent na ziemniaki" z tygodnika "Wprost" (1 grudnia 2002 r) gdzie znaleźć można informację: "tylko trzy na tysiąc opatentowanych w Europie wynalazków pochodzi z Polski.." Tu autor artykułu (Sławomir Sieradzki) popełnił poważny błąd - tylko trzy na dziesięć tysięcy wynalazków pochodzi z Polski. Poprawione przez autora dane pojawiły się w sprostowaniu tydzień później... Aż boję się myśleć co to będzie gdy węgiel nam się skończy!

Nie wiem jak mam odpowiedzieć na proste pytanie mojej córki: czy wykształceni ludzie w tym kraju są do czegoś potrzebni? Dlaczego odczuwam ogromny wstyd? Może ktoś zabierze głos w tej sprawie?

Wracając do samego urządzenia prezentowanego na stronie www.batychron.pl - całą pracę badawczą i dokumentacyjną udało mi się wykonać dzięki pomocy kolegów i przyjaciół - wolontariuszy, których miejsca pracy są likwidowane lub pracują "czasami". Dziękuję za ich Zaufanie. Czuję się wobec nich zobowiązany. To nie w porządku , że Akademia Morska takiego zobowiązania wobec reszty społeczeństwa nie czuje.

Henryk Korta
henrykorta@op.pl


Autor jest twórcą "Batychronu"
Gdynia 03.11.2004


strony: [1] [2] [3] [4]
nfa.pl

© 2007 NFA. Wszelkie prawa zastrzeżone.
0.021 | powered by jPORTAL 2