Przez ówczesnego rektora UJ - Józefa Gierowskiego w rozmowie w cztery oczy zostałem poinformowany, że 'jestem ofiarą swojego nonkonformizmiu' . Jak wynika z informacji podanych w słowniku języka polskiego nonkonformizm nie jest synonimem niekompetencji. Prosze sprawdzić ! Rektor J. Gierowski mając do wyboru - jak to moim zdaniem niesłusznie widział - usunięcie dwóch profesorów czy jednego doktora poszedł na wybór łatwiejszy i dla swojej pozycji wygodniejszy, co wcale nie jest jakimś ewenementem historycznym.
Rzecznik dyscyplinarny tak o mnie pisał: „odejście dr. J. Wieczorka uważałbym za wielką stratę dla Uniwersytetu”, „świadectwo, które wystawiają dr J. Wieczorkowi jego młodsi koledzy, a także studenci jest takie, jakiego mógłby sobie życzyć każdy nauczyciel akademicki” (akta rzecznika zostały zaaresztowane !!!) .
Natomiast studenci i wychowankowie pisali: „..dr Wieczorek uczył nas rzetelności i uczciwości naukowej oraz postaw nonkonformistycznego krytycyzmu naukowego.." "dr Józef Wieczorek był dla nas wzorem nauczyciela i wychowawcy". "Pod jego wpływem geologia stała się dla jego wychowanków nie tylko przyszłym zawodem, ale życiową pasją" . Rektor UW dyskwalifikując 'opozycję' pisze ' może jest to syndrom "polskiego piekła" każdy Polak, który się wybił i cieszy uznaniem, powinien jak najszybciej zostać zdyskredytowany.'
Czyżby z roztargnienia Rektor napisał znaną mu przynajmniej częściowo prawdę o mojej osobie i dokonał samokrytyki ?!
Dziwi mnie, że Rektor UW nie poinformował czytelników 'GW' dlaczego nie zostałem pracownikiem UW, w końcu mojej Almae Matris i uczelni Pana Rektora. Do mojego c.v. - podanego przez Pana Rektora - należałoby dodać, że po-marcowy dyrektor instytutu w sposób zasadny zarzucił mi 'a przynależnością do ZMS pan się nie zhańbił' co przekreśliło mnie z kandydata na pracownika tej uczelni. Ci, którzy działali w ZMS, PZPR, ZSP mieli właściwe kompetencje, i tak już zostało.
W tekście Rektor informuje natomiast czytelników, że z 'pomocą dziennikarzy prowadzi prywatną wojnę ze środowiskiem akademickim'. Faktem jest, że w ostanim czasie udało mi sie opublikować kilka tekstów poświęconych patologiom życia akademickiego, reformom nauki i szkolnictwa wyższego, które jak rozumiem spowodowały, że 'Moc truchleje' .
Żaden z dziennikarzy mi w tym nie pomagał. Teksty piszę samodzielnie, z własnej autonomicznej inicjatywy i przekazuję je drogą elektroniczną do różnych Redakcji, których dziennikarzy osobiście nie znam. Jeszcze żaden dziennikarz mnie nie zainspirował do napisania jakiegokolwiek tekstu. Teksty te przekazywałem i Panu Rektorowi, także drogą elektroniczną, ale niestety Pan Rektor utożsamiając działania na rzecz nauki i edukacji z walką ze środowiskiem akademickim chyba niewiele z nich zrozumiał.
Mam liczne dowody poparcia ze strony środowiska akademickiego, także rektorów oraz uczonych z ekstraklasy światowej, a nawet - o dziwo - Parlamentu Studentów RP co niejako świadczy, że zasięg mojego 'psucia młodzieży' jakby się rozszerzył.
Kiedyś mogłem popsuć co najwyżej ok. 30 studentów rocznie ( takie nieliczne były te roczniki). Teraz - tysiące.
strony: [1] [2] [3]
|