Strona główna    Kontakt z Redakcją NFA    Logowanie  
Szukaj:

Menu główne
Aktualności:
Gorący temat
NFA w mediach
NFA w opiniach
Jak wspierać NFA
Informacje

Linki

Rekomenduj nas
Redakcja
Artykuły
Nowości
Europejska Karta     Naukowca
Patologie środowiska     akademickiego
Oszustwa naukowców
Mobbing w środowisku     akademickim
Etyka w nauce i edukacji
Debata nad Ustawą o     Szkolnictwie Wyższym
Perspektywy nauki i     szkolnictwa wyższego
Czarna Księga     Komunizmu w Nauce i     Edukacji

Wszystkie kategorie
Inne
Reforma Kudryckiej
Postulaty NFA
Reformy systemu nauki
WHISTLEBLOWING
NFA jako WATCHDOG
NFA jako Think tank
Granty European Research Council
Programy,projekty
Kij w mrowisko
Kariera naukowa
Finanse a nauka
Sprawy studentów
Jakość kształcenia
Społeczeństwo wiedzy
Tytułologia stosowana
Cytaty, humor
Listy
Varia
Czytelnia
Lustracja w nauce i edukacji
Bibliografia NFA - chronologicznie
Subskrypcja
Informacje o nowościach na twój e-mail!
Wpisz swój e-mail i naciśnij ENTER.

Najczęściej czytane
Stanowisko NIEZAL...
Tajne teczki UJ, ...
Mobbing uczelniany
Amerykańska konku...
O nauce instytucj...
Inna prawda o ucz...
Powracająca fala ...
Urodzaj na Akadem...
Darmowy program a...
Jasełka akademick...
Menu użytkownika
Nie masz jeszcze konta? Możesz sobie założyć!
Strefa NFA
Statystyki

użytkowników: 0
gości na stronie: 174


Polecamy

NFA na Facebook'u

Ranking Światowych Uczelni 2009







Artykuły > Tytułologia stosowana > W kolejce po tytuł – kiedy koniec?

Centralna Komisja ma szerokie pole manewru, aby zdyskwalifikować dorobek określonego kandydata. Nie wiedzieć czemu, główną postacią procesu kwalifikacyjnego stać się może superrecenzent, który zdyskredytuje opinię Rady Wydziału i trzech innych recenzentów. Z tego wynikałoby, że wszyscy są niekompetentni z wyjątkiem superrecenzenta! Przecież to absurd. Jeszcze większym absurdem jest fakt, że PT Prezydium może odrzucić wszelkie opinie i wszelkie recenzje, następnie podjąć decyzję w odniesieniu do dorobku w ramach dziedziny, na której żaden z członków Prezydium się nie zna. Tymczasem pojawiają się określenia, że dorobek nie jest „twórczy”, nie jest „znaczny”, naukowo jest „niski”, etc. Przecież to są już kwalifikacje merytoryczne, trzeba zatem znać się na danej dziedzinie i specjalności, aby ocenić, co jest twórcze a co nie. Co więcej, są to oceny „uznaniowe”. Wiadomo, jak różne bywają zdania i jak różnie oceniają jedni naukowcy innych naukowców. Koniec końców decyzja ma charakter uznaniowy, choć obudowany całą aparaturą procedurą formalno-prawną. Analizując strukturę działania Centralnej Komisji możemy stwierdzić, że daje niesłychane pole manewru „uznaniowego”: promowania jednych, a niszczenia innych. Stąd powstaje pytanie, jaki jest sens istnienia dziś komisji o tak szerokich uprawnieniach i pozostającej praktycznie poza jakąkolwiek kontrolą merytoryczną? Czy może jest to zemsta „zza grobu” postmarksistowskiego lobby? Pytania takie można i trzeba zadawać, zwłaszcza gdy środowisko akademickie jest nieco sparaliżowane, bo wiele mechanizmów działa tak jak dawniej. A wiadomo czas biegnie, stopnie i tytuły trzeba zdobywać w odpowiednim momencie, aby nie zostać wyrotowanym. I tu jest ten potężny straszak.
Ostatnia reforma nauki przeprowadzona w zeszłym roku dokonała się w klimacie dominacji postkomunistów, którzy wówczas byli u władzy. Wiele dziwnych uprawnień ck zostało zachowanych. Warto więc na spokojnie jeszcze raz te uprawnienia zanalizować, czy pozwalają one na to, aby decyzje były podejmowane w sposób kompetentny i merytoryczny, a nie uznaniowy. Jeśli nie, to po co w ogóle taka komisja? Jest to pytanie skierowane nie tylko do środowiska akademickiego, ale również do Prezydenta RP, który podpisuje nominacje i osobiście je wręcza.

Piotr Jaroszyński, profesor KUL

Tekst opublikowany wcześniej na łamach tygodnika NASZA POLSKA, zamieszczony na NFA za zgodą autora



strony: [1] [2]
nfa.pl

© 2007 NFA. Wszelkie prawa zastrzeżone.
0.035 | powered by jPORTAL 2