Strona główna    Kontakt z Redakcją NFA    Logowanie  
Szukaj:

Menu główne
Aktualności:
Gorący temat
NFA w mediach
NFA w opiniach
Jak wspierać NFA
Informacje

Linki

Rekomenduj nas
Redakcja
Artykuły
Nowości
Europejska Karta     Naukowca
Patologie środowiska     akademickiego
Oszustwa naukowców
Mobbing w środowisku     akademickim
Etyka w nauce i edukacji
Debata nad Ustawą o     Szkolnictwie Wyższym
Perspektywy nauki i     szkolnictwa wyższego
Czarna Księga     Komunizmu w Nauce i     Edukacji

Wszystkie kategorie
Inne
Reforma Kudryckiej
Postulaty NFA
Reformy systemu nauki
WHISTLEBLOWING
NFA jako WATCHDOG
NFA jako Think tank
Granty European Research Council
Programy,projekty
Kij w mrowisko
Kariera naukowa
Finanse a nauka
Sprawy studentów
Jakość kształcenia
Społeczeństwo wiedzy
Tytułologia stosowana
Cytaty, humor
Listy
Varia
Czytelnia
Lustracja w nauce i edukacji
Bibliografia NFA - chronologicznie
Subskrypcja
Informacje o nowościach na twój e-mail!
Wpisz swój e-mail i naciśnij ENTER.

Najczęściej czytane
Stanowisko NIEZAL...
Tajne teczki UJ, ...
Mobbing uczelniany
Amerykańska konku...
O nauce instytucj...
Inna prawda o ucz...
Powracająca fala ...
Urodzaj na Akadem...
Jasełka akademick...
Darmowy program a...
Menu użytkownika
Nie masz jeszcze konta? Możesz sobie założyć!
Strefa NFA
Statystyki

użytkowników: 0
gości na stronie: 52


Polecamy

NFA na Facebook'u

Ranking Światowych Uczelni 2009







Artykuły > Perspektywy nauki i szkolnictwa wyższego > Analiza polskiej nauki instytucjonalnej

PLASTER NA OTWARTE ZŁAMANIE

Nauka rozwija się najlepiej, gdy interesy wszystkich grup ludzi ją współtworzących są godzone. Po prostu, dzięki takiej solidarności, najwyższa liczba ludzi może aktywnie działać i myśleć z korzyścią dla naukowego rozwoju. Gorzej, jeśli pewna egoistyczna podgrupa świata naukowego pragnie maksymalizować swoją korzyść kosztem reszty. Aby to osiągnąć, pojawiają się próby uzależniania, ograniczania rozwoju wykorzystywanych, a u tych ostatnich – napięcie i bunt.
W system anglosaski najwyraźniej wpisana jest największa dawka solidarności, bo to właśnie to rozwiązanie cechuje naukowe potęgi – USA i UK.
System gra, moim zdaniem, rolę priorytetową, bo istnieją państwa równie bogate jak Wielka Brytania, a mimo to znacznie ustępujące jej wpływem na światową naukę. Wystarczy spojrzeć np. na rynek książek przyrodniczych. Tutaj 95% klasycznych, znakomitych pozycji i związanych z nimi nowych pomysłów, teorii i idei pochodzi albo ze Stanów Zjednoczonych albo ze Zjednoczonego Królestwa. Rozwój tamtejszych naukowców jest burzliwy, prężny i niezahamowany.
Wśród polskich naukowców raczej istnieje zgoda, co do tego, gdzie należy wyjechać, jeśli chce się naukowo rozwijać. Świadomość sukcesu systemu anglosaskiego istnieje. Pojawia się, więc pytanie: skoro jest tak dobry, to dlaczego przynajmniej nie skopiować go u nas (nie mówiąc o jeszcze doskonalszych wersjach)?
Musi się także pojawić myśl, że tego systemu u nas nie ma dlatego, że komuś bardzo zależy na tym co jest. Jest to grupa wpływowa i bojąca się utracić maksymalne korzyści związane z obecnym, patologicznym dla większości, systemem polskiej nauki. To warstwa profesorsko-decydencka.
Nowo przyjęta ustawa o szkolnictwie wyższym jest upozorowaną próbą zreformowania ważnej części polskiej nauki. Przypomina ona niestety manewr, jaki robi producent, gdy nie potrafi lub nie chce zmienić produktu. Po prostu umieszcza go w nowym opakowaniu z napisem "NOWOŚĆ!". A powinno być raczej napisane: "NIHIL NOVI".

Patologia 5: PNI robi pozorne, powierzchowne ruchy, aby kryć i stabilizować nietykalne dno.

FINANSOWA MANTRA

Jeśli już "niezależne" media zainteresują się polską nauką, to można wtedy zobaczyć w nich rektora błyskającego sztuczną szczęką i gronostajami, który oznajmia rozanielonej dziennikarce, jaki wspaniałe osiągi ma jego uniwerek. Podaje parametry, które mało tak naprawdę pokazują, ale dużo robią marketingowego wrażenia. Brakuje właściwie tylko pieniędzy i gdy one będą to już wszystko rozkwitnie jak japońska wiśnia.
Jestem pewien, że nie rozkwitnie. W każdym razie nie jak wiśnia…
Tutaj potrzebna jest reforma systemowa zmieniająca kryteria finansowania i umożliwiająca kontrolę tego procesu. Przede wszystkim finansowane powinny być projekty pożyteczne dla kraju lub mające fundamentalną wartość naukową (badania podstawowe). W dobie Internetu publiczna kontrola finansowania jest prosta i powszechnie dostępna. Potrzeba tylko dobrej, niezależnej woli, by to zrobić.
Obecny system polskiej nauki jest jak system służby zdrowia. Finansowa studnia bez dna. Aby osiągane efekty były adekwatne do nakładów, potrzebna jest reforma, która wyselekcjonuje i nagrodzi tych, którzy się krajowi lub nauce opłacają. A więc kolejność leczenia musi być taka: najpierw reforma, potem zastrzyki gotówki.

Patologia 6: PNI chce dużo pieniędzy, ale nie chce się naprawdę zreformować (co zapobiegłoby ich zmarnotrawieniu).

ZAKOŃCZENIE

Oczywiście, wnioski, które powyżej przedstawiłem, mają charakter reguł. W wysoce złożonych układach nic nie jest "jak od żyletki", na 100 procent. Z moich obserwacji wynika jednak, że są to wyraźne prawidłowości, a kontrprzykłady mają charakter wyjątków. Jeśli więc jakiś polski naukowiec przeczytał ten artykuł i nie wie, o czym w nim mowa, to znaczy, że miał dużo szczęścia.

Maciej Panczykowski
Katowice, 2006.01.04





strony: [1] [2] [3] [4]
nfa.pl

© 2007 NFA. Wszelkie prawa zastrzeżone.
0.023 | powered by jPORTAL 2