Strona główna    Kontakt z Redakcją NFA    Logowanie  
Szukaj:

Menu główne
Aktualności:
Gorący temat
NFA w mediach
NFA w opiniach
Jak wspierać NFA
Informacje

Linki

Rekomenduj nas
Redakcja
Artykuły
Nowości
Europejska Karta     Naukowca
Patologie środowiska     akademickiego
Oszustwa naukowców
Mobbing w środowisku     akademickim
Etyka w nauce i edukacji
Debata nad Ustawą o     Szkolnictwie Wyższym
Perspektywy nauki i     szkolnictwa wyższego
Czarna Księga     Komunizmu w Nauce i     Edukacji

Wszystkie kategorie
Inne
Reforma Kudryckiej
Postulaty NFA
Reformy systemu nauki
WHISTLEBLOWING
NFA jako WATCHDOG
NFA jako Think tank
Granty European Research Council
Programy,projekty
Kij w mrowisko
Kariera naukowa
Finanse a nauka
Sprawy studentów
Jakość kształcenia
Społeczeństwo wiedzy
Tytułologia stosowana
Cytaty, humor
Listy
Varia
Czytelnia
Lustracja w nauce i edukacji
Bibliografia NFA - chronologicznie
Subskrypcja
Informacje o nowościach na twój e-mail!
Wpisz swój e-mail i naciśnij ENTER.

Najczęściej czytane
Stanowisko NIEZAL...
Tajne teczki UJ, ...
Mobbing uczelniany
Amerykańska konku...
O nauce instytucj...
Inna prawda o ucz...
Powracająca fala ...
Urodzaj na Akadem...
Darmowy program a...
Jasełka akademick...
Menu użytkownika
Nie masz jeszcze konta? Możesz sobie założyć!
Strefa NFA
Statystyki

użytkowników: 0
gości na stronie: 107


Polecamy

NFA na Facebook'u

Ranking Światowych Uczelni 2009







Artykuły > Perspektywy nauki i szkolnictwa wyższego > Analiza polskiej nauki instytucjonalnej

RENEGACI NA LICYTACJI

Na początek pozwolę sobie na krótki wstęp o wolności, gdyż pojęcie to jest często nadużywane i służy jako wygodny "wytrych", a tak naprawdę kwestia wolności rozumiana jest przez wielu powierzchownie, bo brakuje u opiniotwórczych "wyroczni" klarownych przemyśleń na jej temat. Wystarczy tylko, że jest ona wartością dla pewnych wpływowych sił, aby lizusowsko mieć ją na języku (mniejsza o definicję).
W każdym społeczeństwie wolność jednostki jest jakiś sposób ograniczona. Gdyby tak nie było, nie byłoby mowy o budowaniu jakiegokolwiek systemu wyższego rzędu (społeczeństwa z jednostek). System zawsze oddziałuje na swoją część i nadaje jej pewne cechy, a pewnych – nie.
Cały problem tkwi w tym, aby wolność jednostki ograniczona była w sposób mądry, tzn. aby wolno jej było robić rzeczy przyczyniające się do rozwoju społeczeństwa, a nie wolno było jej robić rzeczy działających destrukcyjnie.
Innymi słowy, chodzi o to, aby absurdalnie nie utrącać działań człowieka, który mógłby uczynić wiele dobrego, a z drugiej strony nie dopuszczać do egoistycznych korzyści kosztem interesu społecznego. Tak po prostu jest, że jednostka zawsze płaci za bycie w społeczeństwie i nie jest to pogląd czy ideologia. Gdy społeczeństwo jest zdrowe, to płacona cena nikomu nie szkodzi.

Weźmy przykład wolności słowa. Jest różnica pomiędzy ideą: "nie wolno ci pisać prawdy", a ideą "nie wolno ci pisać nieprawdy". Obie idee są ograniczeniami, z tym, że jedna jest społecznie niekorzystna (zła), a druga – korzystna (dobra), bo tylko znajomość faktycznego stanu rzeczy pozwala na skuteczne radzenie sobie z rzeczywistością (np. przetrwanie, postęp). Podobnie jest z wolnością gospodarczą. Intuicyjnie czujemy, że głupio jest "wiązać ręce" sklepikarzowi sprzedającemu owoce i warzywa, ale mądrze jest nie zezwalać nikomu na sprzedawanie rzeczy, które trują ludzi, nawet, jeśli są smaczne i można na nich zbić prywatną fortunę. Płacz niedoszłego biznesmena, że ogranicza się jego wolność nie powinien wtedy nikogo chwycić za serce.

Obecny w Polsce kapitalizm został przez wielu pojęty równie źle, co wygodnie.
Wolność nie oznacza wolności nieograniczonej, aspołecznej, a dbanie tylko o siebie może paradoksalnie odbywać się na zasadzie dawania komuś. Bo ten ktoś odda. A tym kimś może być np. społeczność.
Większość polskich mediów (niby ukierunkowanych na społeczeństwo) jest silnie uzależniona od obcego kapitału, co nie sprzyja niezależności głoszonych przezeń idei. Szczególnie w mediach komercyjnych króluje jeden, jedynie słuszny pogląd – neoliberalizm, bo on głosi niskie podatki – korzyść dla koncernów medialnych. Reszta się nie liczy. Dyżurni eksperci naukowi zapraszani do mediów, zdecydowanie wiedzą, co mówić, aby nie był to ich ostatni występ. Dotyczy to głównie ekspertów nauk społecznych (socjologia, politologia, ekonomia), bo w naukach ścisłych trudniej jest głosić, że 2 + 2 = 5, nawet, jeśli jest to akurat bardzo korzystne.
Więc roi się od półprawd, przemilczeń i manipulacji faktami, subiektywizm zasłaniany jest mówieniem: "współczesny pogląd" lub "jest taka szkoła".
Szkoda tylko, że często nie ma po prostu zgodności z faktami… Ale jest zgodność z interesem medium…A każdy naukowiec wie, że w nauce musi być zgodność głoszonej tezy z faktami i jeśli w mediach nie jest możliwe głoszenie takich tez, to przyzwoitość nakazuje się tam nie pokazywać.
Ale piewca-renegat, zachłyśnięty nową rzeczywistością, czerpie z niej garściami. Bo tak zrozumiał, że wolno mu dbać o siebie.
Podlizywanie się komuś dla własnej korzyści i przeciwko interesowi społecznemu jest dość obrzydliwe. Szczególnie, że widzowie są zazwyczaj laikami myślącymi, że skoro ekspert tak mówi, to tak widać jest. I to pogłębia ich frustrację i zagubienie. Ktoś dał d… więcej.

Patologia 2: PNI jest dyspozycyjna wobec polityki i pieniędzy, bo przedkłada materialny interes nad uczciwe badanie rzeczywistości.



strony: [1] [2] [3] [4]
nfa.pl

© 2007 NFA. Wszelkie prawa zastrzeżone.
0.035 | powered by jPORTAL 2