Jeśli niewygodnych nie udało się wcześniej usunąć na drodze dyscyplinarnej, niewygodne dla władz uczelni opinie rzecznika dyscyplinarnego utajniano, i utajnia się do dnia dzisiejszego ( na podstawie prawa PRL-u przedkładanego przez władze uczelni ponad Konstytucję III RP!!! ) aby prawda nie wyszła na światło dzienne.
Gdy ostatnio powstawała nowa ustawa 'prawo o szkolnictwie wyższym' rektorzy protestowali przeciwko zapisowi o możliwości usuwania rektora przez ministra argumentując to nadużyciami usuwania niewygodnych rektorów w latach 80-tych. Widać uważano to za krzywdę. Niestety usuwanie przez rektorów niewygodnych pracowników na podstawie 'prawa' 82 r. za krzywdę się nie uważa, do dnia dzisiejszego. Kosmiczna hipokryzja!
Autor informuje 'o swoich „krzywdach” pisali pracownicy, którzy właśnie byli w Uniwersytecie uprzywilejowani, np. jako członkowie partii.' Niestety nic nie pisze o listach pracowników niepartyjnych, którzy byli nieuprzywilejowani a w uczelni byli krzywdzeni. Takie listy jako prorektor czytał, ale przy rozrachunkach nie wziął pod uwagę.
Mglistość postaw moralnych
Autor pisze, że w 1982 r. były 'tarcia między lokalnymi czynnikami politycznymi a władzami Uniwersytetu co do klauzuli o tzw. postawie politycznej, którą w końcu sprowadzono do mglistej formuły postawy moralnej' . Kilka lat później jednak mgły całkowicie przesłoniły horyzont rektorski i oceny moralne wręcz zdominowały oceny niewygodnych nauczycieli. Oskarżenia o 'negatywne oddziaływanie na młodzież akademicką' i odsuwanie nauczycieli od dydaktyki w czasach PRL-u było standardowym działaniem represyjnym wobec niewygodnych nauczycieli akademickich. Takie oskarżenia m.in. serwowała, anonimowa komisja z 1986 i prorektor J. Wyrozumski to aprobował, działając na rzecz nieprzywracania do pracy nauczycieli usuwanych na podstawie sfingowanych zarzutów. W artykule swoją aprobatę dla realizacji ' mglistej formuły postawy moralnej' całkowicie pominął.